Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Krzyżyk niespodziany. Czas Goralenvolk
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Wacuś ściskał rękę Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszały pierwsze tajne przesyłki. Niestety, Krzeptowski nie przyniósł rodzinie sławy, a jego los skończył się niechlubnie. Jego kuzyn, Józef Ujek Krzeptowski, starał się przywrócić honor rodziny, poświęcając swe życie na to, by zhańbione nazwisko odzyskało dobre imię. Pierwszego chętnie zapominano, skupiając uwagę na drugim.
Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer oraz inni twórcy kreowali obraz Tatr i Podhala jako uroczej krainy zamieszkałej przez szlachetnych ludzi, swoiste plemię nieskalanego cywilizacją narodu. Niemieccy badacze podzielali ten pogląd, twierdząc wręcz, że ludność podtatrzańska wyróżnia się wyjątkowością, a górale są w istocie Germanami zmieszanymi ze słowiańskim żywiołem Goralenvolk.
Około 20 procent ludności Podhala przyjęło kenkarty oznaczone literą G. Ci, którzy to uczynili, wierzyli albo w wielkość Niemiec, albo w obietnice lepszego traktowania. Byli i tacy, którzy decydowali się na to, widząc, że inni we wsi też się zgadzają. Dla niektórych góralska kenkarta nie stanowiła przeszkody w działalności konspiracyjnej – ukrywali Żydów, pomagali tatrzańskim kurierom, przenosili bibułę czy przekazywali meldunki na stronę słowacką.
Opinia na temat ideologów i przywódców Goralenvolku do dziś budzi w Podhalu liczne kontrowersje. Wstyd zaciążył nad nazwiskami wielkich rodów, stając się obciążeniem, które mimo wszystko należy przyjąć. Góral honorowy i dumny, wierny ojczyźnie, rozbójnik z Tatr czy kolaborant to dwie strony tej samej monety. Lecz niespodziewany krzyżyk to nie to samo co hakenkreuz.
Jak zauważył Antoni Kroh, cała ta historia była niezwykle skomplikowana. To jest właśnie tematem tej książki.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Wacuś ściskał rękę Hansa Franka, gdy przez Tatry ruszały pierwsze tajne przesyłki. Niestety, Krzeptowski nie przyniósł rodzinie sławy, a jego los skończył się niechlubnie. Jego kuzyn, Józef Ujek Krzeptowski, starał się przywrócić honor rodziny, poświęcając swe życie na to, by zhańbione nazwisko odzyskało dobre imię. Pierwszego chętnie zapominano, skupiając uwagę na drugim.
Witkiewicz, Chałubiński, Zaruski, Przerwa-Tetmajer oraz inni twórcy kreowali obraz Tatr i Podhala jako uroczej krainy zamieszkałej przez szlachetnych ludzi, swoiste plemię nieskalanego cywilizacją narodu. Niemieccy badacze podzielali ten pogląd, twierdząc wręcz, że ludność podtatrzańska wyróżnia się wyjątkowością, a górale są w istocie Germanami zmieszanymi ze słowiańskim żywiołem Goralenvolk.
Około 20 procent ludności Podhala przyjęło kenkarty oznaczone literą G. Ci, którzy to uczynili, wierzyli albo w wielkość Niemiec, albo w obietnice lepszego traktowania. Byli i tacy, którzy decydowali się na to, widząc, że inni we wsi też się zgadzają. Dla niektórych góralska kenkarta nie stanowiła przeszkody w działalności konspiracyjnej – ukrywali Żydów, pomagali tatrzańskim kurierom, przenosili bibułę czy przekazywali meldunki na stronę słowacką.
Opinia na temat ideologów i przywódców Goralenvolku do dziś budzi w Podhalu liczne kontrowersje. Wstyd zaciążył nad nazwiskami wielkich rodów, stając się obciążeniem, które mimo wszystko należy przyjąć. Góral honorowy i dumny, wierny ojczyźnie, rozbójnik z Tatr czy kolaborant to dwie strony tej samej monety. Lecz niespodziewany krzyżyk to nie to samo co hakenkreuz.
Jak zauważył Antoni Kroh, cała ta historia była niezwykle skomplikowana. To jest właśnie tematem tej książki.
