Cudowna moc miłości

<p>„Cudowna moc miłości” to historia rodziny mieszkającej w bardzo małym miasteczku w stanie Waszyngton. Mikaela i doktor Liam Campbell oraz ich dzieci, Jacey i Brett wydają się mieć dobre, spokojne życie. Liam jest honorowym i oddanym mężem i ojcem. Ożenił się z Mikaelą ("Mike") dziesięć lat wcześniej, a niecały rok później został ojcem jej córeczki i ich syna, Bretta. Jeśli Mikaela nigdy nie wydawała się do końca kochać go tak, jak on kochał ją, Liam mógł z tym żyć. Wiedział, że Mikaela była w związku małżeńskim z ojcem Jacey, ale nie wiedział nic więcej o tym człowieku, nie znał nawet jego nazwiska. Dziwny wypadek sprawia, że Mikaela zapada w śpiączkę. Sprawy nie wyglądają dobrze, a gdy rodzina przygotowuje się na najgorsze, Liam nie zamierza się poddawać. Spędza każdy dzień u jej boku, rozmawiając z nią. Nie otrzymuje żadnej odpowiedzi, aż nagle pojawia się ruch oczu, gdy wspomina o jej pierwszym mężu, którego tożsamość odkrył szukając czegoś w ich szafie. W tym miejscu wszystko stało się niewiarygodne i wymykało się spod kontroli, ale pani Hannah miała wyraźnie swoje powody. Nie jestem fanką powieści, które mają bohaterów, którzy są "wielkimi gwiazdami filmowymi" i kiedy są kreowani jako całkowicie płytcy i pochłonięci sobą, ale może to tylko moje spostrzeżenia. Postać Juliana True była dla mnie po prostu niewiarygodna i stanowiła stratę czasu, zwłaszcza lat, które Mikaela spędziła na tęsknocie za nim. Nie było niczego, co by mnie do niego przyciągnęło. Wygląd jest ulotny, a on nie miał żadnej głębi ani duszy! Nie był ani uprzejmy, ani hojny, i był najgorszą możliwą osobą, jaką młoda kobieta mogłaby chcieć poślubić. Pytanie jednak brzmiało, czy Mikaela kiedykolwiek to zrozumie? Dopóki by tego nie potrafiła, nie byłoby nadziei dla niej i Liama na małżeństwo z miłością ze wzajemnością</p><p>Im więcej czytałam „Cudowną moc miłości”, tym bardziej angażowałam się emocjonalnie, ale wiedziałam, że wiele z tej historii było poza ramami tego, w co mogę uwierzyć. Mimo wszystko podobało mi się, ale jestem wdzięczna pani Hannah, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat rozwinęła się jako pisarka i teraz pisze naprawdę świetne powieści. Książki Kristin Hannah nadal mają, jako mocną stronę, umiejętność autorki do przekazania zestawu emocji, które nas poruszają i sprawiają, że czujemy bohaterów jako prawdziwych ludzi. A sposób, w jaki przekazuje całą tą miłość i więzi rodzinne, bardzo mnie porusza. Bohaterowie wydają się prawdziwi, ze swoimi uzależnieniami i pewnymi aspektami swojej przeszłości, o których starają się zapomnieć lub przynajmniej ukryć i nie pamiętać. Jako tło, Miłość. Kristin skupia się na uczuciach pary, na ukrytych zakamarkach, które później mogą przeszkadzać w tej relacji. Czujemy, że historia tej pary, którą łączy nieszczęście poważnie komplikujące ich miłość, skończy się dobrze i że zamiast wywoływać u nas cringe przy czytaniu, uspokaja nas.</p><p>Sama historia „Cudownej mocy miłości” jest prosta, nie ma w niej dramatu rodzinnego dotyczącego niewierności, nastoletniego buntu, gniewu czy skomplikowanych spraw. Ale nawet bez tych elementów historia pozostaje poruszająca i wnikliwa. Zamiast tego, zdrady to te, które są ukryte lub za którymi po cichu się tęskni. Mieszczą się w słowach niewypowiedzianych i uczuciach</p>

<p>Książka okazała się naprawdę piękna. Nie sposób było nie ugiąć się pod ciężarem emocji przekazywanych w tekście. Smutek, miłość, obsesja, zakochanie, poświęcenie, strach przed stratą – odczuwają je wszystkie, stopniowo łączymy się z bohaterami. Hannah bardzo wyraźnie podkreśla nam wartość rodziny i miłości i żeby rozpoznać wartość, które do nas przychodzą, zanim będzie za późno.&nbsp;</p><p>Fabuła powieści: Żona Liama, Mikaela, ma wypadek i zapada w śpiączkę. Liam jest przy niej codziennie, wierząc, że niedługo wróci do normalnego życie, lecz pewnego dnia dowiaduje się, że w przeszłości była żoną znanego gwiazdora filmowego Juliana True. Zaczyna wątpić w miłość Mikaeli. Gdy Liam, mężczyzna idealny, poszukuje Juliana, który przywróci do życia jego ukochaną żonę, wkraczają w chwiejny okres. Kto jest prawdziwą miłością Mikaeli?</p><p>Tak, w „Cudownej mocy miłości” Liam jest idealnym charakterem. Zastanawiałam się, czy znajdę kiedyś takiego mężczyznę jak Liam. Człowiek nie może być jednocześnie tak dobry, tak kochający i tak ofiarny. Ciekawe jest to, że nie czuło się zażenowania podczas czytania, Hannah pisała tak pięknie, że nie ma mowy o takim odczuciu. Kristin Hannah po raz kolejny uchwyciła istotę miłości i przebaczenia, o której czytanie nigdy mi się nie znudzi. Wszystkie postacie w tej historii są ukazane dogłębnie, dając czytelnikowi wgląd na ich myśli i osobowość.&nbsp;</p><p>„Cudowna moc miłości” była egzemplifikacją opowieści o przysłowiu, że w każdym złu jest dobro. Zdecydowanie powinieneś przeczytać tę książkę i spojrzeć na swoje życie nowymi oczami lub otworzyć oczy.</p><p>„Cudowna moc miłości” to jedna z najwcześniejszych powieści Kristan Hannah, a ja jestem po przeczytaniu prawie wszystkiego, co napisała od tego czasu. Jakimś cudem przegapiłam tę książkę, aż do teraz. Zdecydowanie widzę różnicę w jej pisaniu. Rozwinęła się ogromnie od swoich pierwszych utworów, choć jej zdolność do dostarczania czytelnikom emocji nigdy nie osłabła. Jej postacie zawsze były dobrze nakreślone. Różnica, którą znalazłam, polegała na tym, że fabuły, które tworzy teraz, są o wiele bardziej wiarygodne i wyrafinowane niż te wczesnej.</p>