Dodana przez
Mateusz
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>W sierpniu tego roku szerokim echem na świecie odbiła się wizyta Nancy Pelosi na Tajwanie – wszystkie media w naszym kraju rozpisywały się o tym wydarzeniu, wiele osób nie miało kompletnie pojęcia o wadze tego wydarzenia. Chiny dowiem kojarzone są w naszym kraju z silna gospodarką i... egzotyką, związaną nie tylko z odległością geograficzna, ale również swoistą hermetyzacją polityki uprawianej przez Państwo Środka. Chiny nie udostępniają szczegółowych danych w przedmiocie swojej gospodarki, armii oraz społeczeństwa, co tłumaczą odrębnością kulturalną, jednak w zglobalizowanym świecie nie sposób funkcjonować jako państwo znajdujące się gdzieś na peryferiach euroazji, zwlaszcza gdy punkt ciężkości w światowej gospodarce co raz mocniej przesuwa się z Europy Zachodniej do Azji Południowo - Wschodniej. Czy czeka nas światowy przewrót? Jakie siły strukturalne stoją za rosnącą potęgą Chin i jakie metody wybierają ich przedstawiciele aby przygotować grunt pod interesy z krajami rozwijającymi się? Odpowiedzi na te pytania nie sposób szukać w mediach głównego nurtu, skupionych raczej na politycznych zagrożeniach, a przez to nie dostrzegających subtelnego sposobu w jaki Chiny realizują swoją strategię. Książka “Chińczycy trzymają nas mocno” autorstwa Sylwii Czubowskiej, będące de facto śledztwem prowadzonym przez autorkę w zakresie niejasnych powiązań Pekinu z Państwami Europy Środkowej ukazuje, jak daleko sięgają działania Państwa Środka, czego wielu ludzi nie potrafi lub nie chce dostrzec – recenzowana publikacja otwiera oczy czytelnikowi, a przy tym stanowi interesujący, merytoryczny głos w zakresie przewrotu jaki dokonuje się aktualnie na świecie w związku z rywalizacja miedzy USA oraz Chinami. </p><p>„Mądrzy władcy i przebiegli dowódcy pokonują przeciwników i dokonują wybitnych czynów, ponieważ z wyprzedzeniem zdobywają wiedzę o wrogu. Takiej wiedzy nie uzyskuje się od zjaw ani duchów, nie na podstawie wniosków wypływających z obserwacji różnych zjawisk pogodowych czy też Nieba; zdobywa się ją wyłącznie od ludzi, ponieważ jest to wiedza o rzeczywistej sytuacji nieprzyjaciela” – [Sun Tzu, Sun Piu, Sztuka wojny, tłum. Dariusz Bakalarz, Gliwice 2021 ) </p><p>Powyższe słowa umieszczone we wstępie do jednego z rozdziałów książki Sylwii Czubkowskiej idealnie oddaje intencje i zamiary chińskich wysłanników w kolonizowaniu Europy przez Państwo Środka. Kluczowymi aspektami jakimi kierują się chintzy jest zdobycie wiedzy, dalej rozgrywanie przeciwnika i prowadzenie wojny, idzie już łatwo. Wojny gospodarcze z swojej natury uprawiają najniższa formę sztuki, nikt przecież nie zamierza w Chinach szturmować ufortyfikowanych miast. W monumentalnym dziele z VI w. p.n. e. po raz pierwszy Sun Zu udanie zróżnicował oraz opisał strategię i taktykę prowadzenia sztuki wojennej, a Chiny przecież swojej tradycji są wierne i potrafią cenne wskazówki zastosować niezależnie od epoki. „Jeśli przeciwnik jest bardzo silny, unikaj go” pisze wielki myśliciel chiński co ma bezpośrednie przełożenie na zainteresowanie Chin regionem Azji, Afryki, a dopiero w dalszej kolejności Europy Zachodniej, znajdującej się bezposrednio w sferze interesów z jednej strony unii Europejskiej reprezentowanej przez ostatnie dekady przez Niemcy, oraz Rosji, co szczególnie uwidoczniło się w 2022 roku, ale na dobrą sprawę, dla Chińczyków było od dekad jasne i klarowne, stad nawet budowa “nowego jedwabnego szlaku” przez Chiny prowadzona była pod czujnym okiem Moskwy, działające w porozumieniu z Pekinem przy realizacji jego strategicznej inwestycji. „Podporządkuj sobie panów feudalnych, pokazując potencjalne szkody, jakich mogą doznać, w spokoju oczekuj niosących zgiełk. Oto droga kontroli umysłu” - można to rozumieć jako zostanie doradcą np. prezydenta Węgier albo umieszczenie w jego bliskim otoczeniu wysłanników, którzy będą permanentnie lobbować za kolejnymi inwestycjami, uzelażniącymii w gruncie rzeczy kolejne kraje od gospodarki Chińskiej. „Wojna to Tao podstępu”, czyli stań się członkiem społeczności obejmującej szereg najważniejszych instytucji takich jak uczelnie czy media i wpływaj na kształt polityki wewnętrznej. Widać wyraźnie, ze polityka prowadzona przez Pekin koresponduje z nieco prowokacyjnym tytułem książki “Chińczycy trzymają nas mocno” - aby jednak przekonać się, jak mocno chijscy przedstawiciele ingerują w społeczność międzynarodowa warto sięgnąć po książkę autorstwa Sylwii Czubkowskiej – osobiście jestem przerażony skalą infiltracji po lekturze recenzowanej publikacji! </p><p>Autorka książki “Chińczycy trzymają nas mocno” bynajmniej nie ogranicza się w prowadzonym przez siebie śledztwie jedynie do Polski, wyrusza bowiem poza granice naszego kraju i obejmuje swoją analizą pozostałe kraje Europy Środkowej. Taka właśnie perspektywa przyjęta przez Sylwię Szybkowską pozwala z rozmachem ukazać, ze mechanizmy jakie stosuje Pekin mają w gruncie rzeczy zbliżone źródło niezależnie od kraju, którego dotykają, a jednocześnie skala problemu jest olbrzymia, a cel każdego z takich działań - nieprzypadkowy. Od czasów Xi Jinpinga „przyczajony tygrys” i „ukryty smok” to taktyka stosowana przez Pekin otwarcie, lawirująca pomiędzy oferowanymi korzyściami ze współpracy oraz ich konsekwencjami, liczonymi niejednokrotnie w kolejnych dekadach uzależnienia gospodarczego. Można się oczywiście zastanawiać, czy Europa Środkowa jest przez Chiny w ogóle traktowana podmiotowo jako partner w relacjach gospodarczych, czy tez jedynie jako element większej rozgrywki prowadzonej ze Stanami Zjednoczonymi, a której stawką jest dominacją nad całym światem – Sylwia Czubkowska prowadząc swoje śledztwo i zdając z niego relacje na łamach ksiązki “Chińczycy trzymają nas mocno” również poszukuje odpowiedzi na to pytanie i czyni to z prawdziwą, dziennikarską rzetelnością. Jak wskazuje autorka, Państwo Środka zadeklarowało w przeszłosci wielokrotnie ustami swoich decydentów, że do 2049 roku będzie “zielone” - oznacza to rezygnację z wysoko emisyjnych procesów produkcji i przeniesienie ich poza obszar swojego kraju – głownie do Afryki, Ameryki Południowej oraz obszarów rozwijających się na Starym Kontynencie, głownie Europy Środkowej. Warto również zauważyć, ze nawet jeśli Chiny rozpoczynając swoją ekspansję na Europę nie do końca rozpoznały przeciwnika, to w niewątpliwie w myśl zaleceń cytowanej wyżej “Sztuki wojny”, skądinąd będącej inspiracja dla autorki przy tworzeniu recenzowanej publikacji, szybko wyciągane wnioski i uczą się grać na wielu fortepianach - rozgrywając bowiem Europę Środkowa, siłą rzeczy uzyska wpływ na Europę Zachodnią, wszak takie państwa jak Polska, Węgry czy Rumunia znajdują się w nie tylko w strukturach Unii Europejskiej, ale również NATO – sojuszu wymierzonego dziś głownie w Rosję, jednak z uwagi na silną współpracę na linii Moskwa – Pekin,należy się spodziewać w przyszłości przeorientowania priorytetów kolacji państw euroatlantyckich. Trudno się oprzeć wrażeniu po lekturze książki “Chińczycy trzymają nas mocno”, że Pekin doskonale sobie zdaje sprawę z faktu, że idealnym narzędziem w rywalizacji z USA w Europie jest technologia, sztuczna inteligencja czy 5G. I że nic tak nie utrwala „przyjaźni biznesowej” jak pożyczka w chińskim banku. </p><p> Moją uwagę zwrócił podtytuł książki “Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę” - brzmi złowieszczo, prawda? Historie opisane w książce ““Chińczycy trzymają nas mocno”” zdają się potwierdzać ponure prognozy autorki w przedmiocie nowoczesnej formy neokolonializmu jakie przyjęła Chinka Republika Ludowa w swojej doktrynie zwiazanej z relacjami gospodarczymi w naszym regionie. Warto powiedzieć, ze narracja prowadzona ze autorkę nie zmierza w istocie do straszenia Chinami - Sylwia Czubkowska wskazuje na zalety współpracy gospodarczej, wskazuje jednak na zagrożenia jakie wiążą się z autorytarną władzą sprawowaną w Pekinie, mającą daleko idący wpływ na relacje biznesowe prowadzone przed przedstawicieli Państwa Środka. Nie wolno tym samym tracić z pola widzenia dobra naszego państwa oraz jego obywateli, nie można składać na ołtarzu demokracji korzyści, jakie proponują Chiny głownie w formie pożyczek i kredytów, bowiem historia uczy, ze takie propozycje wykraczają poza gospodarkę i oplatają kierunek strategii politycznej niczym macki ośmiornicy Sylwia Czubkowska na łamach swojej publikacji podkreśla wielokrotnie, ze kluczem dla zrozumienia zagrożenia jest poznanie mechanizmów, które umożliwiają Chińczykom rozgrywanie Europy – świadomość decydentów i obywateli to podstawa dla powstrzymania polityki neokolonializmu prowadzonej przez Pekin - „Chiny zrobią tyle, na ile im pozwolimy – pisze autorka w jednym z rozdziałów. Dlatego tez uważam, ze recenzowana publikacja wnosi powiew świeżości do naukowych monografii i kieruje wzrok czytelnika tam, gdzie inni dotąd tego nie robili, często bowiem możemy czytać o napiętych stosunkach miedzy Chinami i USA, rzadko jednak autorzy tych dzieł wskazują na gospodarcze zależności na najwyższych szczytach władzy. </p><p> <br>W mojej ocenie, warto również na książkę Sylwii Czubkowskiej spojrzeć z nieco innej perspektywy – kartkując kolejne strony miałem bowiem w głowie przygnębiający oraz braku odpowiedzialności naszej klasy politycznej, przedstawicieli elit, urzędników, biznesu, mediów czy konsumentów w Europie Środkowej. Ważne dla poruszanego tematu postacie, przywoływane na łamach recenzowanej publikacji, demaskują priorytety i powody dla których podejmowana jest gospodarcza współpraca z przedstawicielami chińskiego biznesu. Brak wyraźnych granic pomiędzy polityką, nauką i mediami, a biznesem, prowadzi do stopniowego, ale konsekwentnego przenikania do naszej kultury wzorców chińskich, które inspirowane są autokratycznymi poglądami jej przedstawicieli i wypchanymi walizkami dolarów zmieniają świat jaki do tej pory znaliśmy. Trudno inaczej określić np.. Instalację monitoringu, który rozpoznaje twarze ludzi oraz tablic rejestracyjnych, nikt bowiem przy wprowadzaniu podobnych regulacji nie zadaje pytam kto te dane zbiera i dalej nimi zarządza, a przecież są to dane wrażliwe, umożliwiające śledzenie życia człowieka przez 24h na dobę. Czemu o tym wspominam? Pierwszy taki program pilotażowy został wprowadzony w Chinach, jednak na lamach książki “Chińczycy trzymają nas mocno” autorka pisze, ze podobne działania zostały wprowadzone w Serbii, konkretnie w jej stolicy – Belgradzie. Można się zastanawiać, dlaczego akurat ten kraj czerpie wzorce z Chin, wydaje się jednak oczywiste,ze przedstawicielom Serbii bliżej dziś do Rosji i Chin czy Europy, a brak przynależności Belgradu do Unii Europejskiej pozwala w zasadzie władzom dowolnie implementować prawo z innych państw w oparciu o partykularne interesy, często chronione chybiona narracja o potrzebie zapewnienia ładu i porządku w kraju. </p><p> W recenzowanej publikacji “Chińczycy trzymają nas mocno” każdy rozdział to w gruncie rzeczy osobna historia zamknięta trafnym podsumowaniem i streszczeniem omawianego wątku, każda również wpisuje się w cześć wspólna, związana z chińska ekspansja w naszym regionie. Warto podkreślić, ze Sylwia Czubkowska odwiedziła wiele krajów Europy Środkowej, rozmawiała miedzy innymi z politykami, naukowcami, aktywistami. W ksiązce znajdziemy również mnóstwo danych, dat i licz, nazwisk i siatek powiązań oplatających najważniejsze instytucje krajów naszego regionu - szczegółowość publikacji nie utrudnia jednak jej odbioru, wręcz przeciwnie – wzmacnia jego przekaz i wiarygodność w moich oczach. Interesującą kwestia jest wplatanie przez autorkę tzw. Storytellingu – a mówiąc prościej, Sylwia Czubkowska opowiada historie w przedmiocie przedstawienia kolejnych bohaterów i wątków z nimi związanych, to miejscami czyni niniejsza publikację dziełem z zakresu publicystyki naukowej, zdecydowanie przyjemniejszej w percepcji aniżeli monografia naukowa dedykowana jedynie dla miłośników tematu. Tym samym książkę czyta się z wielka przyjemnością - w żądnym momencie nie miałem poczucia bycia przytłoczonym faktografią, autorka umiejętnie wplata swoje refleksje i przemyślenia i odwołuje się przy tym do konkretów - tym samym “Chińczycy trzymają nas mocno” to dzieło adresowane do czytelników nie mających szerszej wiedzy w zakresie polityki prowadzonej przez Państwo Środka, a jednocześnie pragnących ów temat zgłębić. </p><p>Szukając informacji na temat autorki i jej wcześniejszych dokonań, znalazłem interesujący artykuł napisane przez Sylwię Czubowską w lutym 2019 roku, o wiele mówiącym tytule “„Afera Huawei w Polsce: Nieznana historia Staszka W. i Piotra D. z chińskim wywiadem w tle”. Niezwykłą ciekawostka związaną z wyżej wymienionym opracowaniem jest to, ze Polska jako pierwszy kraj na świecie zatrzymała pracownika Huawei pod zarzutem szpiegostwa. Jak wskazuje autorka, to właśnie ta historia stanowiła inspiracje do napisania książki “Chińczycy trzymają nas mocno”. Opowieść o Weijing Wangu czyli dla Polaków „Staszku” i jego bliskim wspólniku, którym według zebranych informacji miał być kapitan Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sylwia Czubowska w swojej ksiązce opisuje działania głównych bohaterów, wprowadzając przy tym liczne dygresje, które jak się okaże mają niebagatelne znaczenie (wątek pracownic instytucji państwowych, które tak po prostu choć są posiadaczkami wiedzy wrażliwej lądują w chińskim biznesie), przybliża również bliżej czytelnikowi konteksty całej sprawy zarówno na kanwie gospodarczej jak i politycznej. Trzeba oddać autorce, ze zrealizowała swój pomysł doskonale, czytając o tym miałem w głowie pytanie: jak to możliwe, że pracownik MSW wylądował w ABW, UKE, a potem w telekomie. Czy nie przypomina to jawnie krytykowanej w Europie współpracy, miedzy byłym kanclerzem Niemiec, Gerhardem Schrödererem, a spółkami energetycznymi Rosji, kontrolowanymi przez władze Kremla? Czytając książkę Sylwii Czubowskiej zastanawiałem się wielokrotnie jak to możliwe, ze znany, chiński propagandysta stał się doradca prezydenta Czech, a we wspomnianej już Serbii, decydenci zmienili prawo aby były przychylniejsze chińskim inwestycja, łamiąc przy tym otarcie normy zwiazane z ekologią, a w dalszej perspektywie również oddalając się do akcesji do Unii Europejskiej, która przecież na swoich sztandarach niesie energetyczna transformację - ostatni przykład wskazuje, ze Chiny nie tylko przenoszą swoje fabryki pod płaszczem inwestycji, ale czyniąc to, wchłaniają do swojej strefy wpływów kraje należące do zachodniej kultury. Autorka podaje również przykładny z rodzimego podwórka, gdzie w Oławie to nie władze, a mieszkańcy walczyli, by nie wprowadzić fabryki elektrolitu blisko ujęcia wody pitnej dla Wrocławia! A ile podobnych przykładów każdego dnia jest procedowanych w tajemnicy przed społeczeństwem, gdzie nieliczni czerpią z tego tytułu profity kosztem naszych obywateli? </p><p>Kwestia maseczek od blisko dwóch lat to sprawa szalenie ważna dla świata, utożsamiana raczej z pandemią Covid –19, tymczasem okazuje się, ze dotyczy również... dyplomacji. Oto bowiem Sylwia Czubkowska wskazuje, ze techniki jakimi posługują się przedstawiciele chińskiego biznesu i polityki mogą przybierać rozmaitą formę: dyplomacji mateczkowej mocno popartej PR-em, stadionowej, polegającej na transferach ogromnych sum pieniędzy w lokalne kluby sportowe, czy tez pułapki zadłużeniowej, zwiazanej z z pakietami mniej lub bardziej korzystnych kredytów, Podobne akcje prowadzone przez Pekin z jednej strony wynikają z relatywnie słabej kondycji finansowej poszczególnych regionów i miast naszej części świata, z drugiej zaś ze świetnej kondycji chińskiej gospodarki, gdzie według danych, do 2030 roku chińskie PKB przegoni to amerykańskie – gorzkim przykładem jak działa to w praktyce jest historia związana z przejęciem greckiego portu niedaleko Pireusu – Grecy z uwagi na fatalna kondycje swojej gospodarki nie mogli liczyć na pomoc ze strony Brukseli, zwrócili się wiec do Pekinu i otrzymali pomoc, choć trudno oprzeć się wrażeniu, ze dzierżawa portu będącego symbolem całej Grecji jest świadectwem raczej braku drogi ucieczki od chińskich inwestycji, niż świadoma decyzją popartą długofalowa strategią. Podobnie rzecz wygląda w przypadku finansowania infrastruktury w Czarnogórze, będące dziś w istocie zakładnikiem chińskich pożyczek. </p><p> Opisów ingerencji w swobody i wolności ludzi żyjących na zachodzie ze strony Pekinu jest zresztą na lamach książki “Chińczycy trzymają nas mocno” jest zresztą więcej, czy maja one jednak szanse przebić się w mainstreamie i zmienić pogląd Europejczyków na działania Państwa Środka? Można jedynie zgadywać, że będzie to wyzwanie wyjątkowo trudne - przykład Tik Toka kontrolowanego przez Chińczyków doskonale obrazuje, ze państwo to umiejętnie wykorzystuje zdobycze techniki i nowych technologi celem zawładnięcia zbiorowej świadomości ludzi. Warto również zauważyć, ze w przypadku Stanów Zjednoczonych, Waszyngton wydał zalecenie swoim obywatelom udającym się do Chin aby skasowali ze swoich smartfonów jakiekolwiek aplikacje “Made in China” - w ocenie przedstawicieli amerykańskiej administracji, służą one bowiem do szpiegowania i włączona lokalizacja umożliwia Pekinowi zbieranie danych wrażliwych, kolejno wykorzystywanie ich w formie powiązań z lokalnym biznesem. <br> </p><p>Niewątpliwie dyplomacja i pogon za ekonomicznymi inwestycjami oraz towarami ułatwiają Chinom realizację ich misternego planu, sprzyja tego brak świadomości w zachodnich społeczeństwach, a przez to wrażliwości i dociekliwości z czym wiążą się tak naprawdę plany Pekinu – odpowiedzi na to pytanie przynoszą niepokojące ustalenia https://******.**. Amnesty International, wskazujące na zamykanie mniejszości Ujgurów w obozach koncentracyjnych, okraszonych szyldami “obozów reedukacyjnych”. Pieniądze i inwestycje do Europy Środkowej nie trafiają bez powodu - pisze Czubkowska. Inwestycje, technologie, kredyty nie są za darmo – podkreśla. Środkiem płatniczym są zarówno pieniądze, jak i autocenzura i przymykanie oka na łamanie praw człowieka. Na łamach książki “Chińczycy trzymają nas mocno”, Sylwia Czubowska przytacza wypowiedz czeskiego senatora Marka Hilšer, który cytuje tybetańskiego polityka: „Pierwszą inwestycją Chin w Tybecie były drogi. I Tybet się z tego cieszył. Do czasu, gdy zdano sobie sprawę, że drogi przydadzą się także do inwazji”. Prawda, ze brzmi to jak zapowiedz nadchodzącej katastrofy? Można bowiem wiele mówić o Chinach, nie można jednak odmówić im konsekwencji – od czterech dekad realizują plan nakreślony przez władze, zmierzający do odrodzenia potężnej kultury chińskiej, starszej aniżeli europejska i jakakolwiek obecnie na świecie. </p><p>Jak wspominałem na łamach niniejszej recenzji, książka “Chińczycy trzymają nas mocno” adresowana jest w zasadzie do wszystkich czytelników pragnących zglebić omawiany temat – przystępna forma sprawia, ze nawet nie mając wiedzy na temat Chin, jesteśmy w stanie z powodzeniem zrozumieć mechanizmy jakimi Pekin się posługuje we wciąganiu kolejnych rozwijających się państw do swojej skomplikowanej układanki pomiędzy Chinami i USA. Doświadczenia innych krajów uczą, że pomoc oferowana przez Chiny nigdy nie jest bezinteresowna, a Państwo Środka wcale nie szuka sojuszników, a raczej postrzega inne kraje w roli wasala – doskonałym przykładem są na tym tle relacje Chin z Rosja. Jeszcze kilka dni przed wybuchem wojny w Ukrainie, wydawało się, ze Moskwa pozostaje w ścisłej współpracy z Pekinem, dość powiedzieć, ze według danych wywiadowczych CIA, Xi Jinping naciskał na Putina, aby ten opóźnił inwazje z uwagi na zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Finalnie konflikt rozpoczął się zaledwie kilka dni po ceremonii zamknięcia, a przecież podczas otwarcia imprezy sportowej przywódcy Rosji i Chin w geście solidarności usiedli na wspólnej loży i machali do zawodników i świata. A dziś? Dziś Chiny doją Rosję niczym tłustą krowę - ropa i gaz płyną na ogromną skale do Pekinu gazociągiem “Power of Syberia”, decydenci po obu stronach sugerują rozbudowę infrastruktury potrzebnej do przesyłania surowców energetycznych, co w mojej ocenie materializuje plan Chin opisany na łamach książki “Chińczycy trzymają nas mocno” - Pekin przyciąga do siebie Moskwę, weźmie czego potrzebuje, a dalej porzuci w nadziej, ze już niebawem samodzielnie będzie mógł stawić czoła dominacji USA na światowych rynkach. </p>