Szósty cel

Mówimy o szóstej części popularnego cyklu noszącego nazwę "Women's Murder Club", pl. "Kobiecy klub zbrodni", którego akcja rozgrywa się w San Francisco. W skład klubu wchodzą:
- Lindsay Boxer - detektyw policji,
- Cindy Thomas - reporterka prasowa,
- Claire Washburn - lekarz sądowy,
- Yuki Castellano - prokurator.
Te cztery panie wspólnie rozwiązują zbrodnicze zagadki, a poza tym wspólnie delektują się meksykańskim jedzeniem w miejscówce o nazwie "Susie's".

"Szósty cel" przypomniał mi o powodach, dla których uwielbiam Pattersona jako pisarza. Jego stylu pisania nie porównałabym do stylu żadnego innego autora. Jego książki są zawsze jak przepełnione koryta rzeczne, w których ilość akcji i emocji może w każdym momencie wylać się za poziom wałów. Uwielbiam te cztery panie z Kobiecego Klubu Zbrodni i czułam dużą ekscytację na myśl o kontynuacji serii i dowiedzeniu się o ich dalszych losach. W książce są dwie główne linie fabularne, ale towarzyszą im również ciekawe wątki poboczne. Zarówna wątki główne, jak i te poboczne, miały sens, były łatwe i przyjemne do śledzenia i ahh... po prostu nie miałam nigdy ochoty przestać czytać. To trochę jak z tym syropem glukozowo-fruktozowym, który dodawany do słodyczy i słodkich napojów sprawia, że nigdy nie czujemy się nasyceni. Przebieg akcji w tej książce jest rewelacyjny. Każda kolejna strona przynosi coś świeżego i ekscytującego. Postacie - jak to w Kobiecym Klubie Zbrodni - uwielbiałam i z wielką chęcią dołączyłam do tego klubu. Krótkie rozdziały, jak zawsze, poprawiły dynamikę opowieści.

"Szósty cel" został napisany w znakomitym stylu i zawiera wszystko to, czego szukam w dobrej książce na wieczór. Różnorodność zawartości naprawdę mi zaimponowała, w końcu mamy niesamowity bieg akcji, przygodę, tajemnicę, ryzyko, napięcie, przyjaźnie, miłość. Zaprezentowane zakończenie pozostawia w osłupieniu i sprawia, że zupełnie inaczej patrzysz na książkę. Jednocześnie jako części większej serii, "Szósty cel" pozostawia wystarczająco dużo niepewności co do dalszych losów, aby z dużym oczekiwaniem zakupić kolejną książkę o Kobiecym Klubie Zbrodni.

Jestem przekonana, że stali czytelnicy kryminałów będą usatysfakcjonowani intrygą i pomyślaną zagadką. Choć czasami można mieć pewne wątpliwości co do wiarygodności wydarzeń, to ostatnie strony wszystko klarownie wyjaśniają.
O "Szóstym celu" można opowiadać naprawdę długo. Chciałam, aby ten tekst nie zawierał niepotrzebnych spoilerów, które popsułyby wam zabawę. Naprawdę warto zapoznać się z tą książką i gorąco was do tego zachęcam.

Mówimy o szóstej części popularnego cyklu noszącego nazwę "Women's Murder Club", pl. "Kobiecy klub zbrodni", którego akcja rozgrywa się w San Francisco. W skład klubu wchodzą:
- Lindsay Boxer - detektyw policji,
- Cindy Thomas - reporterka prasowa,
- Claire Washburn - lekarz sądowy,
- Yuki Castellano - prokurator.
Te cztery panie wspólnie rozwiązują zbrodnicze zagadki, a poza tym wspólnie delektują się meksykańskim jedzeniem w miejscówce o nazwie "Susie's".

"Szósty cel" przypomniał mi o powodach, dla których uwielbiam Pattersona jako pisarza. Jego stylu pisania nie porównałabym do stylu żadnego innego autora. Jego książki są zawsze jak przepełnione koryta rzeczne, w których ilość akcji i emocji może w każdym momencie wylać się za poziom wałów. Uwielbiam te cztery panie z Kobiecego Klubu Zbrodni i czułam dużą ekscytację na myśl o kontynuacji serii i dowiedzeniu się o ich dalszych losach. W książce są dwie główne linie fabularne, ale towarzyszą im również ciekawe wątki poboczne. Zarówna wątki główne, jak i te poboczne, miały sens, były łatwe i przyjemne do śledzenia i ahh... po prostu nie miałam nigdy ochoty przestać czytać. To trochę jak z tym syropem glukozowo-fruktozowym, który dodawany do słodyczy i słodkich napojów sprawia, że nigdy nie czujemy się nasyceni. Przebieg akcji w tej książce jest rewelacyjny. Każda kolejna strona przynosi coś świeżego i ekscytującego. Postacie - jak to w Kobiecym Klubie Zbrodni - uwielbiałam i z wielką chęcią dołączyłam do tego klubu. Krótkie rozdziały, jak zawsze, poprawiły dynamikę opowieści.

"Szósty cel" został napisany w znakomitym stylu i zawiera wszystko to, czego szukam w dobrej książce na wieczór. Różnorodność zawartości naprawdę mi zaimponowała, w końcu mamy niesamowity bieg akcji, przygodę, tajemnicę, ryzyko, napięcie, przyjaźnie, miłość. Zaprezentowane zakończenie pozostawia w osłupieniu i sprawia, że zupełnie inaczej patrzysz na książkę. Jednocześnie jako części większej serii, "Szósty cel" pozostawia wystarczająco dużo niepewności co do dalszych losów, aby z dużym oczekiwaniem zakupić kolejną książkę o Kobiecym Klubie Zbrodni.

Jestem przekonana, że stali czytelnicy kryminałów będą usatysfakcjonowani intrygą i pomyślaną zagadką. Choć czasami można mieć pewne wątpliwości co do wiarygodności wydarzeń, to ostatnie strony wszystko klarownie wyjaśniają.
O "Szóstym celu" można opowiadać naprawdę długo. Chciałam, aby ten tekst nie zawierał niepotrzebnych spoilerów, które popsułyby wam zabawę. Naprawdę warto zapoznać się z tą książką i gorąco was do tego zachęcam.

Tak jak oczekiwałam, kolejna część Kobiecego Klubu Zbrodni i kolejna maksymalna nota. James Patterson i Maxine Paetro wykonali kawał dobrej roboty. Moje serce zdecydowanie nie biło spokojnym rytmem przy takiej ilości zwrotów akcji i wątków. Przesunięcie z pierwszej osoby do trzeciej okazało się zdecydowanie udane. Coraz bardziej kocham tę serię.

W "Szóstym celu" działo się tak dużo! W słoneczny poranek szaleniec z bronią sprawił, że przyjemna podróż promem stała się koszmarem dla czterech zupełnie niewinnych osób. Claire została postrzelona w klatkę piersiową i jej przeżycie stoi pod znakiem zapytania. Lindsay i jej nowy partner, Rich Conklin, zajmują się tą sprawą, a sprawca zbrodni nieoczekiwania pojawia się i twierdzi, że nie chciał nikogo skrzywdzić. To głosy w jego głowie kazały dokonać mu mordu. Teraz to prokurator Yuki Castellano będzie musiała rozstrzygnąć, czy można uznać go za niepoczytalnego, ale ona jest zdeterminowana, aby udowodnić winę morderstwa czterech osób z premedytacją i usiłowanie zabójstwa piątej. W międzyczasie ktoś zaczyna porywać małe dzieci na terenie całego miasta. Porywacze nie kontaktują się z rodzinami i nie żądają okupu. Lindsay i Riche starają się znaleźć chociaż najmniejszy trop, który pozwoliłby uratować dzieci przed kolejnymi porwaniami. Do tego wszystkiego dochodzą morderstwa przypadkowych mieszkańców apartamentowca Cindy Thomas.

"Szósty cel" to jazda bez trzymanki od początku do końca. Powieść w mistrzowski sposób łączy trzy sprawy razem, dodając po drodze wątek romantyczny. Mimo że dzieje się tak wiele, łatwo udało mi się utrzymać uwagę na wszystkich wątkach. To już szósta część serii Kobiecy Klub Zbrodni, a historie zbrodni ciągle wydają się nowe i oryginalne, a postaci świeże i interesujące. Nowych czytelników z pewnością zaskoczy ilość rozdziałów - 136. To typowy Patterson. Podkreślenia wymaga mega realistyczny rozwój postaci, który w książkach o takiej zawartości emocji nie może należeć do najłatwiejszych spraw do zrealizowania.

Jeżeli macie ochotę na szybką lekturę, to "Szósty cel" będzie świetnym wyborem. Nie wydaje mi się, aby niezbędna była znajomość poprzednich części tej serii. A, i nie sugerujcie się nazwą serii, to książki nie tylko dla pań! :)

Tak jak oczekiwałam, kolejna część Kobiecego Klubu Zbrodni i kolejna maksymalna nota. James Patterson i Maxine Paetro wykonali kawał dobrej roboty. Moje serce zdecydowanie nie biło spokojnym rytmem przy takiej ilości zwrotów akcji i wątków. Przesunięcie z pierwszej osoby do trzeciej okazało się zdecydowanie udane. Coraz bardziej kocham tę serię.

W "Szóstym celu" działo się tak dużo! W słoneczny poranek szaleniec z bronią sprawił, że przyjemna podróż promem stała się koszmarem dla czterech zupełnie niewinnych osób. Claire została postrzelona w klatkę piersiową i jej przeżycie stoi pod znakiem zapytania. Lindsay i jej nowy partner, Rich Conklin, zajmują się tą sprawą, a sprawca zbrodni nieoczekiwania pojawia się i twierdzi, że nie chciał nikogo skrzywdzić. To głosy w jego głowie kazały dokonać mu mordu. Teraz to prokurator Yuki Castellano będzie musiała rozstrzygnąć, czy można uznać go za niepoczytalnego, ale ona jest zdeterminowana, aby udowodnić winę morderstwa czterech osób z premedytacją i usiłowanie zabójstwa piątej. W międzyczasie ktoś zaczyna porywać małe dzieci na terenie całego miasta. Porywacze nie kontaktują się z rodzinami i nie żądają okupu. Lindsay i Riche starają się znaleźć chociaż najmniejszy trop, który pozwoliłby uratować dzieci przed kolejnymi porwaniami. Do tego wszystkiego dochodzą morderstwa przypadkowych mieszkańców apartamentowca Cindy Thomas.

"Szósty cel" to jazda bez trzymanki od początku do końca. Powieść w mistrzowski sposób łączy trzy sprawy razem, dodając po drodze wątek romantyczny. Mimo że dzieje się tak wiele, łatwo udało mi się utrzymać uwagę na wszystkich wątkach. To już szósta część serii Kobiecy Klub Zbrodni, a historie zbrodni ciągle wydają się nowe i oryginalne, a postaci świeże i interesujące. Nowych czytelników z pewnością zaskoczy ilość rozdziałów - 136. To typowy Patterson. Podkreślenia wymaga mega realistyczny rozwój postaci, który w książkach o takiej zawartości emocji nie może należeć do najłatwiejszych spraw do zrealizowania.

Jeżeli macie ochotę na szybką lekturę, to "Szósty cel" będzie świetnym wyborem. Nie wydaje mi się, aby niezbędna była znajomość poprzednich części tej serii. A, i nie sugerujcie się nazwą serii, to książki nie tylko dla pań! :)