Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Kajś
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Przez większość życia traktowałem Ślązaków jak ludzi z innej epoki, z kilofami i roladą w ręku. Moja tożsamość śląska była wyparta. W szkole podstawowej, kiedy pani Chmiel grywała nam na akordeonie „Rotę”, nie zdawałem sobie sprawy, że ten Niemiec z pieśni, który pluł w twarz, był moim pradziadkiem.
Znajomość moich korzeni była powierzchowna. Nie wierzyłem, że przed wojną na Śląsku działo się coś wyjątkowego. Moi przodkowie wydawali się pochodzić z innej planety, nosząc imiona jak Urban, Reinhold czy Lieselotte.
Później dowiedziałem się o nazistowskiej burdelmamie, majorze z Kaukazu, pradziadku na „delegacyji” w Polsce we wrześniu 1939 roku oraz o nagrobku ze zeskrobanym nazwiskiem przy kompoście. Coś nie pasowało. Odkryłem, że tuż za ogrodzeniem rozgrywała się alternatywna historia, która wymagała zrozumienia. Postanowiłem przyjrzeć się okolicy bliżej, próbując złożyć te fragmenty w całość. Odkryłem miliony ludzi deklarujących nieistniejącą narodowość, nieznane katastrofy ekologiczne, losy polskiej kolonii, separatyzmy i ludzi, którzy nie idą za obowiązującym nurtem. Nasza Śląska Opowieść staje się więc nieodłączną częścią tej narracji.
Autor tej istotnej książki, Zbigniew Rokita, przyznaje, że długo zmagał się ze swoją śląskością. Teraz pomaga nam zrozumieć dramat tego regionu, który znajduje się na styku kultur i historii, wyjaśniając, dlaczego Śląsk zawsze jest „gdzieś”, a nie w centrum polskiej świadomości.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Przez większość życia traktowałem Ślązaków jak ludzi z innej epoki, z kilofami i roladą w ręku. Moja tożsamość śląska była wyparta. W szkole podstawowej, kiedy pani Chmiel grywała nam na akordeonie „Rotę”, nie zdawałem sobie sprawy, że ten Niemiec z pieśni, który pluł w twarz, był moim pradziadkiem.
Znajomość moich korzeni była powierzchowna. Nie wierzyłem, że przed wojną na Śląsku działo się coś wyjątkowego. Moi przodkowie wydawali się pochodzić z innej planety, nosząc imiona jak Urban, Reinhold czy Lieselotte.
Później dowiedziałem się o nazistowskiej burdelmamie, majorze z Kaukazu, pradziadku na „delegacyji” w Polsce we wrześniu 1939 roku oraz o nagrobku ze zeskrobanym nazwiskiem przy kompoście. Coś nie pasowało. Odkryłem, że tuż za ogrodzeniem rozgrywała się alternatywna historia, która wymagała zrozumienia. Postanowiłem przyjrzeć się okolicy bliżej, próbując złożyć te fragmenty w całość. Odkryłem miliony ludzi deklarujących nieistniejącą narodowość, nieznane katastrofy ekologiczne, losy polskiej kolonii, separatyzmy i ludzi, którzy nie idą za obowiązującym nurtem. Nasza Śląska Opowieść staje się więc nieodłączną częścią tej narracji.
Autor tej istotnej książki, Zbigniew Rokita, przyznaje, że długo zmagał się ze swoją śląskością. Teraz pomaga nam zrozumieć dramat tego regionu, który znajduje się na styku kultur i historii, wyjaśniając, dlaczego Śląsk zawsze jest „gdzieś”, a nie w centrum polskiej świadomości.
