Jak nakazuje ciemność. Mroczne sigile. Tom 2

Zakazana miłość, magiczne artefakty, rebelia, magia chaosu i świat, w którym każde miasto ma swoje magiczne odbicie wysoko w chmurach. Czy to nie brzmi dobrze? Według mnie tak, ale wiecie co jest jeszcze lepsze? Gdy książka rzeczywiście okazuje się tak dobra na jaką brzmi. I tak jest właśnie w tym przypadku 😍

Jak już wspominałam przy recenzji pierwszego tomu, jestem ogromną fanką tego systemu magicznego. Stanowi on lekki powiew świeżości, a w połączeniu ze światem wykreowanym przez autorkę, tworzy coś na tyle interesującego, że aż nie chce się odrywać od tej lektury. Dodatkowo w tym tomie dostajemy więcej magii chaosu, mroku, tajemniczej cywilizacji, w której czas stanął w miejscu i artefaktu, który może pomóc, ale również zniszczyć świat 👀

Wszystko to tworzy naprawdę ciekawą mieszankę, jednak gdzieś po środku akcja gubi rytm i momentami bywa nudnawo.

W dalszym ciągu uwielbiam ten wątek romantyczny, ale po końcówce pierwszego tomu liczyłam bardziej na to lovers to enemies. A tu w sumie jedna sytuacja uporządkowała wszystko i bohaterowie może i nie stali się ponownie lovers, ale sojusznikami. Liczyłam po prostu na więcej dramy 😆

Końcówka książki za to ponownie wgniata w fotel i sprawia, że momentalnie chce się sięgnąć po finałowy tom, bo W TEN SPOSÓB NIE KOŃCZY SIĘ KSIĄŻEK. Gdy nie to, że oryginał jest po niemiecku, z którego rozumiem 5 słów, to już bym się brała za ostatni tom. Niestety muszę jeszcze trochę poczekać 😪