Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Detektywi z Dalslandu Zaginiony koń
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Aron wytężał wzrok, starając się zrozumieć sytuację, ale jego wysiłki nie przynosiły rezultatów. Odgłos nadciągającego pojazdu nasilał się, a po chwili ogromna ciężarówka bez przyczepy, ale z ładownią, wtoczyła się na teren posesji. Z szoferki wysiadł kierowca oraz kilka innych, niesprecyzowanych postaci. Aron cofnął się zaniepokojony, sięgnął po plecak, a jego dłonie zaczęły się trząść, kiedy wyciągał telefon komórkowy. Z trwogą pomyślał, że szybka reakcja policji mogłaby jeszcze coś uratować.
Nerwowo zapytał: – Do policji dzwoni się na 112 czy 114?
Mrówka odpowiedziała ledwie słyszalnym głosem: – Chyba 112. Bierz się do tego prędko!
Aron potrząsał telefonem, stukając w jego obudowę i w pośpiechu próbując wybrać numer. Niestety, mimo wielu starań, urządzenie pozostawało nieaktywne. Wymamrotał niecenzuralne słowa pod nosem, zirytowany tym, że w tej kluczowej chwili telefon odmówił posłuszeństwa.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Aron wytężał wzrok, starając się zrozumieć sytuację, ale jego wysiłki nie przynosiły rezultatów. Odgłos nadciągającego pojazdu nasilał się, a po chwili ogromna ciężarówka bez przyczepy, ale z ładownią, wtoczyła się na teren posesji. Z szoferki wysiadł kierowca oraz kilka innych, niesprecyzowanych postaci. Aron cofnął się zaniepokojony, sięgnął po plecak, a jego dłonie zaczęły się trząść, kiedy wyciągał telefon komórkowy. Z trwogą pomyślał, że szybka reakcja policji mogłaby jeszcze coś uratować.
Nerwowo zapytał: – Do policji dzwoni się na 112 czy 114?
Mrówka odpowiedziała ledwie słyszalnym głosem: – Chyba 112. Bierz się do tego prędko!
Aron potrząsał telefonem, stukając w jego obudowę i w pośpiechu próbując wybrać numer. Niestety, mimo wielu starań, urządzenie pozostawało nieaktywne. Wymamrotał niecenzuralne słowa pod nosem, zirytowany tym, że w tej kluczowej chwili telefon odmówił posłuszeństwa.
