Książka - Bez dogmatu

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Bez dogmatu

Bez dogmatu

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Powieść „Bez dogmatu” autorstwa Henryka Sienkiewicza wzbudziła niemałe emocje na polskim rynku literackim. Wiele osób próbowało odkryć, kto był inspiracją dla głównego bohatera, a spekulacje wskazywały na krąg przyjaciół i znajomych Sienkiewicza. Niektórzy czytelnicy snuli domysły, czy autor nie stworzył swojego autoportretu w formie tej powieści-dziennika.

Sienkiewicz wielokrotnie podkreślał, że bohater utworu posiada uniwersalny wymiar. W liście do Mścisława Godlewskiego pisał: „jeśli nie każdy jest zupełnie Płoszowskim, to prawie każdy jest nim do pewnego stopnia.” Znany głównie z twórczości historycznej, tym razem poruszył aktualne wyzwania swojej epoki. Historia Płoszowskiego to krytyka „choroby wieku”, przejawiającej się w apatii, znużeniu i braku chęci do działania. Mimo że autor zamierzał skrytykować tę postawę, powieść stała się popularna wśród młodzieży, która zaczęła utożsamiać się z dekadenckim bohaterem, co paradoksalnie przyczyniło się do szerzenia tej postawy.

Choć Sienkiewicz często kojarzony jest głównie z literaturą szkolną, jego burzliwe życie, pełne podróży i fascynujących spotkań, znajduje odzwierciedlenie w jego dziełach. Jego twórczość wyznaczyła kierunek dla rozwoju literatury pięknej na kolejne dekady, łącząc elementy polskiego romantyzmu z głębokimi historycznymi odniesieniami.

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Powieść „Bez dogmatu” autorstwa Henryka Sienkiewicza wzbudziła niemałe emocje na polskim rynku literackim. Wiele osób próbowało odkryć, kto był inspiracją dla głównego bohatera, a spekulacje wskazywały na krąg przyjaciół i znajomych Sienkiewicza. Niektórzy czytelnicy snuli domysły, czy autor nie stworzył swojego autoportretu w formie tej powieści-dziennika.

Sienkiewicz wielokrotnie podkreślał, że bohater utworu posiada uniwersalny wymiar. W liście do Mścisława Godlewskiego pisał: „jeśli nie każdy jest zupełnie Płoszowskim, to prawie każdy jest nim do pewnego stopnia.” Znany głównie z twórczości historycznej, tym razem poruszył aktualne wyzwania swojej epoki. Historia Płoszowskiego to krytyka „choroby wieku”, przejawiającej się w apatii, znużeniu i braku chęci do działania. Mimo że autor zamierzał skrytykować tę postawę, powieść stała się popularna wśród młodzieży, która zaczęła utożsamiać się z dekadenckim bohaterem, co paradoksalnie przyczyniło się do szerzenia tej postawy.

Choć Sienkiewicz często kojarzony jest głównie z literaturą szkolną, jego burzliwe życie, pełne podróży i fascynujących spotkań, znajduje odzwierciedlenie w jego dziełach. Jego twórczość wyznaczyła kierunek dla rozwoju literatury pięknej na kolejne dekady, łącząc elementy polskiego romantyzmu z głębokimi historycznymi odniesieniami.

Szczegóły

Opinie

Książki autora

Podobne

Dla Ciebie

Książki z kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: 16.95 zł
Okładka: Twarda
Ilość stron: 400
Rok wydania: 2018
Rozmiar: 150 × 210 mm
ID: 9788377794913
Wydawnictwo:

Inne książki: Henryk Sienkiewicz

Podobne produkty

Może Ci się spodobać

Inne książki z tej samej kategorii

Opinie użytkowników
5.0
10 ocen i 10 recenzji
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

880 zł

Dodana przez Małgorzata P. w dniu 11.05.2022
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Dość tego! Z dogmatem czy bez! Hurra! To już koniec - mam na myśli oczywiście powieść Sienkiewicza pod tytułem „Bez dogmatu”. O dziwo, bardzo mi się spieszyło, żeby ją skończyć. Podobała mi się, ale nie widzę siebie czytającego ją po raz trzeci…

Zainteresowanie czytelnika podczas czytania skupia się na jednej postaci, która toczy wewnętrzną, wielką bitwę o…. swoją duszę. Nie stoją jednak za tym mężczyzną wielkie dokonania, według jego własnych słów jest "geniuszem bez teki". To Leon Płoszowski - arystokrata z urodzenia, a jego charakter trafnie oddaje tytuł szlachecki jakim ma zwyczaj się przedstawiać nieznajomym. Jego liczne, wewnętrzne wątpliwości i dyletantyzm są jakby znajome, aktualne dla naszych czasów. Z pewnością jeden motyw jest tu szczególnie widoczny: główny bohater wystarczająco stary, by dojść do wniosku, że najsilniejszym i najprawdziwszym uczuciem jego życia jest miłość do kobiety (jak się później okazuje - mężatki). Pamiętam, że czytając książkę po raz pierwszy jakieś dwie dekady temu, byłem głęboko poruszony historią kobiecej postaci, mniej – męskiej… nie potrafiłem się przejąć jego losami. Postać kobiety wspaniale kontrastuje z postacią mężczyzny: jej prostota, siła, i wiara (nawet ślepa) są antidotum na zwątpienie i słabość mężczyzny tamtych czasów, czy to nie wraca dziś kiedy zewsząd słychać o girlpower?

Powieść ma formę pamiętnika, w którym główny bohater - czując się niegodnym, by w wieku trzydziestu pięciu lat zrobić cokolwiek dla ojczyzny - postanawia pewnego dnia pozostawić po sobie spuściznę w postaci spisanych wspomnień, opartych na najszczerszych myślach, refleksjach, wrażeniach i doznaniach, które go dotknęły na przestrzeni minionych miesięcy i lat. W końcu pisze swój dziennik nie tylko dlatego, że stało się to jego drugą naturą, niczym pasja, dając mu przy tym ujście dla jego skrywanych od dawna uczuć, ale jeszcze bardziej dlatego, że daje mu to jasny obraz i relację ze wszystkiego, co przemija wokół niego, w tym również jego życie.

Dziennik zawiera bardzo wyraźny opis charakteru mężczyzny, zdarzeń, emocji których był świadkiem. Mimo że studiował i mieszkał głównie za granicą, jest i pozostaje kulturalnym i utalentowanym szlachcicem-dyletantem, mocno związanym ze swoja ojczyzną. Uważa nawet, że to nieco sentymentalne podejście, choć jego ojciec, człowiek głębokich uczuć, próbował odnaleźć się w przekonaniach religijnych, gdy doszedł do wniosku, ze sprawy doczesne nie są warte uwagi, ta bowiem należy kierować na wiarę i miłość.

Jego jedynym nieszczęściem jest to, że przyniósł ze sobą na świat bardzo…. Niezwykłą wrażliwość wpisaną w swoją naturę. Ze smutkiem muszę przyznać, że w pewnym momencie lektury byłem bliski wykrzyknięcia na cały głos: sam jestem wrażliwy, nie mogę kontynuować czytania o tym bo oszaleje! Byłem coraz bardziej rozgoryczony, czytanie o myślach i gawędach Leona bardzo drażniło moje nerwy, chwilami zastanawiałem się jak facet może tak dużo analizować i rozkminiać, nie robią przy tym dosłownie NIC.


A jednak czytałem dalej. Z każdą kolejną stroną było to dość przygnębiająca historia…. Wyjątkowo zdolne dziecko, z obiecującą przyszłością, wychowane w poetyckiej melancholii Rzymu, w atmosferze i otoczeniu, które nie zdołało zachwycić i porwać umysłu Leona, a jednak mimo wszystkich refleksji jakie ma w głowie jest ledwie dyletantem, noszącym w sobie przekonanie, że mógłby być kimś więcej niż wskazuje na to jego dotychczasowe życie (zdecydowanie myślenie życzeniowe). Tragedię swojego życia tłumaczy tym, co nosi w sobie – klatkę, od której nie jest w stanie się uwolnić, zupełnie jak gdyby był niewolnikiem swoich czasów.

Prawdę mówiąc, człowiek, jak morze, ma swoje przypływy i odpływy. Ale dla Leona jego wola, energia i samo działanie życiowe wydają się przeważnie na bardzo niskim poziomie motywacji, co jest spowodowane jego wrażliwością, ale też jak mawiała moja babcia, słomianym zapałem. Z własnej woli wpada w prawdziwie zaczarowany krąg, w którym widzimy jedynie jego rozpaczliwą niezdolność do życia, brak przystosowania się do zmieniających się okoliczności. Zupełnie jak gdyby nasz bohater nie wiedział czego chce od życia….
≪ To nie Aniela jest daleko ode mnie, to ja coraz bardziej oddalam się od Leona, którego serce i myśli były kiedyś tak bardzo nią przepełnione. Nie oznacza to, że moje uczucia do niej zniknęły. Po dokładnej analizie stwierdzam, że zmieniły one jedynie swój charakter. Kilka tygodni temu kochałem ją i czegoś pragnąłem; kocham ją nadal, ale niczego już nie chcę. ≫

Zdecydowanie miłość oczyszcza nasze serca, ale nie dzieje się tak w przypadku Leona. Poniekąd można nabrać przekonania, że są w nim dwie osoby - aktor i widz, zupełnie jak gdyby miał chorobę dwubiegunową. Często jedna lub druga strona jego osobowości jest niezadowolona z drugiej, bardzo rzadko obie się zgadzają ze sobą, pozwalając Leonowi pozostać w wewnętrznej równowadze. Jego największą przyjemnością w życiu jest, a przynajmniej było zanim akcja w książce na dobre się rozkręciła, filozofowanie na temat wszystkiego co go otacza: ludzi, zdolności, uczuć. Co mnie bardzo zasmuciło, to fakt, że jest on świadomy okrutnego faktu związanego z filozofowaniem przez trzydzieści pięć lat życia:

"Wiem, że to do niczego nie prowadzi, wiem, że to jest złe, ale nie wiem, jak nie myśleć".

Filozofia, zamiast dać mu cokolwiek, zjadła jego serce i wypluła, a on sam kompletnie nie wyciągnął z tego wniosku, nie przeszedł od słów do czynów.

Powieść kończy się podobną melodią, gdy główny bohater odpowiada: "Nie wiem". Kiedyś był bezgranicznie nieszczęśliwy, uważał bowiem, że z natury niejako zatruty pesymizmem i sceptycyzmem w zakresie percepcji otaczającego go świata. Zrodziła się w nim tęsknota, pragnienie, czegoś mu cały czas ewidentnie brakuje, z czasem też ślepo podąża za instynktownymi impulsami, dając się ponieść emocjom, od których przez większość życia przecież uciekał. Brakuje mu przede wszystkim spokojnego, męskiego osądu, jakim winien charakteryzować się facet bez względu na epokę w której żyje! Zdecydowanie jest to historia stara jak świat - kto zbyt głęboko wnika we własne myśli, kończy fatalnie, nie zgadzając się z samym sobą; a kto nie zgadza się z samym sobą, nie jest zdolny do żadnej decyzji, przede wszystkim jednak nie jest zdolny do bycia szczęśliwym.

Ta powieść pozostawia głębokie wrażenie na czytelniku, to straszne zrozumieć, jak krytyka , której człowiek zostaje poddany może uczynić jego duszę w całkowitej niemocy, tak daleko idące, że jest w stanie uwierzyć, że szczęśliwe życie nie istnieje.

Podsumowując, zacytuję naszego bohatera: "Hamlet jest duszą ludzką, dokładnie taką, jaka była, jaka jest i jaka będzie". Trudno nie odnieść wrażenia, że Leon w istocie jest duszą mocno dekadencką, nihilistyczną, wolną od dostrzegania małych, codziennych radości kolejnych dni. Książka sama w sobie niesie za sobą ważne treści, trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że współczesny czytelnik szuka w literaturze innego, lepszego świata niż ten który nas otacza, pełen wojny i pandemicznych konsekwencji, tymczasem „Bez dogmatu” to ciężko strawna, interesująca, ale cholernie melancholijna książka. Idealna na jesień, a kiedy za oknem lato, lepiej iść na spacer z psiakiem :D
Dodana przez Paweł w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Jeśli byłeś człowiekiem żyjącym w Polsce pod koniec XIX lub na początku XX wieku, być może czytałeś dzieła wielkich noblistów, jednak najprawdopodobniej nie czytałeś "Bez dogmatu" Henryka Sienkiewicza, książki nie cieszącej się dużym uznaniem nawet na lekcjach polskiego w liceum.

W różnych momentach tej powieści obserwowałem swoje reakcje na przedstawiony rozwój wydarzeń i były one mocno ambiwalentne. Były momenty, kiedy chciałem przestać ją czytać. Były też chwile, kiedy w niej przepadałem, nie pamiętając o obowiązkach dnia codziennego. Były w końcu momenty, w których rozważałem osobistą dekapitację samego siebie.

Ta historia, napisana w formie pamiętnika i w narracji pierwszoosobowej, opowiada o zakochanym młodym człowieku. Brzmi nieźle, prawda? Miłość. Rozmyśla nad nią tak długo, jak długo trwa książka, czyli pewnie czterysta stron. Czterysta stron bez przerwy o "amour", jak mawiają Francuzi.

Miłość" jest trudnym uczuciem i słowem pełnym niuansów, dla każdego de facto oznacza coś innego. Wszyscy mamy własne wyobrażenia o tym, co ono oznacza, uczucie "miłości" mogło się dla nas zmienić na przestrzeni lat i kolejnych wieków, widać jednak szereg podobieństw w zakresie jej postrzegania wynikających wprost z ludzkiej natury. Kiedy miałam osiemnaście lat, "miłość" była dla mnie zupełnie innym cudem niż obecnie, kiedy mam dwadzieścia jeden lat. Sami rozumiecie jej zmienność, każda jest inna, choć każda w pewien sposób podobna do siebie.

Autor był zdecydowanie genialny w zakresie budowania napięcia i równowagi między wewnętrznym zżyciem Leona, a światem który go otaczał. Jest to dzieło gęste w swojej atmosferze, trudne, wymagające i kłopotliwe w jednoznacznej ocenie. Wymaga pełnej uwagi, jeśli celem jest zebranie esencji tego, co stara się przekazać Henryk Sienkiewicz. Nie nazwałbym tej książki "lekką powieścią romansową", tak jak nie uznałbym za zdrowy sosu beurre blanc z winem i śmietaną z dodatkiem crème fraiche. Wybaczcie tę kulinarną metaforę, ale od samego recenzowania tej książki zgłodniałem, o czym to może świadczyć?

Wyczuwam, że można by z łatwością przyznać temu utworowi jedną, trzy lub pięć gwiazdek i wszystkie te oceny byłyby prawdziwe. Ale czym są oceny? Niejednokrotnie zbyt uproszczonym wydaje się wydawanie opinii
Bez szerszego kontekstu recenzowanego dzieła, „Bez dogmatu” jakiego kontekstu bez wątpienia potrzebuje, świadczy o tym fakt, że sam autor wielokrotnie prostował insynuacje jakoby książka de facto stanowiła jego autobiografię. Bez względu na to, czy tak było czy nie, stanowi to świadectwo osobistego charakteru tej powieści i jako taka winna być przeczytana przez czytelników ciekawych najlepszych dzieł polskiej literatury epoki romantyzmu!
Dodana przez Ewka w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
Dość tego! Z dogmatem czy bez! Hurra! To już koniec - mam na myśli oczywiście powieść Sienkiewicza pod tytułem „Bez dogmatu”. O dziwo, bardzo mi się spieszyło, żeby ją skończyć. Podobała mi się, ale nie widzę siebie czytającego ją po raz trzeci…

Zainteresowanie czytelnika podczas czytania skupia się na jednej postaci, która toczy wewnętrzną, wielką bitwę o…. swoją duszę. Nie stoją jednak za tym mężczyzną wielkie dokonania, według jego własnych słów jest "geniuszem bez teki". To Leon Płoszowski - arystokrata z urodzenia, a jego charakter trafnie oddaje tytuł szlachecki jakim ma zwyczaj się przedstawiać nieznajomym. Jego liczne, wewnętrzne wątpliwości i dyletantyzm są jakby znajome, aktualne dla naszych czasów. Z pewnością jeden motyw jest tu szczególnie widoczny: główny bohater wystarczająco stary, by dojść do wniosku, że najsilniejszym i najprawdziwszym uczuciem jego życia jest miłość do kobiety (jak się później okazuje - mężatki). Pamiętam, że czytając książkę po raz pierwszy jakieś dwie dekady temu, byłem głęboko poruszony historią kobiecej postaci, mniej – męskiej… nie potrafiłem się przejąć jego losami. Postać kobiety wspaniale kontrastuje z postacią mężczyzny: jej prostota, siła, i wiara (nawet ślepa) są antidotum na zwątpienie i słabość mężczyzny tamtych czasów, czy to nie wraca dziś kiedy zewsząd słychać o girlpower?

Powieść ma formę pamiętnika, w którym główny bohater - czując się niegodnym, by w wieku trzydziestu pięciu lat zrobić cokolwiek dla ojczyzny - postanawia pewnego dnia pozostawić po sobie spuściznę w postaci spisanych wspomnień, opartych na najszczerszych myślach, refleksjach, wrażeniach i doznaniach, które go dotknęły na przestrzeni minionych miesięcy i lat. W końcu pisze swój dziennik nie tylko dlatego, że stało się to jego drugą naturą, niczym pasja, dając mu przy tym ujście dla jego skrywanych od dawna uczuć, ale jeszcze bardziej dlatego, że daje mu to jasny obraz i relację ze wszystkiego, co przemija wokół niego, w tym również jego życie.

Dziennik zawiera bardzo wyraźny opis charakteru mężczyzny, zdarzeń, emocji których był świadkiem. Mimo że studiował i mieszkał głównie za granicą, jest i pozostaje kulturalnym i utalentowanym szlachcicem-dyletantem, mocno związanym ze swoja ojczyzną. Uważa nawet, że to nieco sentymentalne podejście, choć jego ojciec, człowiek głębokich uczuć, próbował odnaleźć się w przekonaniach religijnych, gdy doszedł do wniosku, ze sprawy doczesne nie są warte uwagi, ta bowiem należy kierować na wiarę i miłość.

Jego jedynym nieszczęściem jest to, że przyniósł ze sobą na świat bardzo…. Niezwykłą wrażliwość wpisaną w swoją naturę. Ze smutkiem muszę przyznać, że w pewnym momencie lektury byłem bliski wykrzyknięcia na cały głos: sam jestem wrażliwy, nie mogę kontynuować czytania o tym bo oszaleje! Byłem coraz bardziej rozgoryczony, czytanie o myślach i gawędach Leona bardzo drażniło moje nerwy, chwilami zastanawiałem się jak facet może tak dużo analizować i rozkminiać, nie robią przy tym dosłownie NIC.


A jednak czytałem dalej. Z każdą kolejną stroną było to dość przygnębiająca historia…. Wyjątkowo zdolne dziecko, z obiecującą przyszłością, wychowane w poetyckiej melancholii Rzymu, w atmosferze i otoczeniu, które nie zdołało zachwycić i porwać umysłu Leona, a jednak mimo wszystkich refleksji jakie ma w głowie jest ledwie dyletantem, noszącym w sobie przekonanie, że mógłby być kimś więcej niż wskazuje na to jego dotychczasowe życie (zdecydowanie myślenie życzeniowe). Tragedię swojego życia tłumaczy tym, co nosi w sobie – klatkę, od której nie jest w stanie się uwolnić, zupełnie jak gdyby był niewolnikiem swoich czasów.

Prawdę mówiąc, człowiek, jak morze, ma swoje przypływy i odpływy. Ale dla Leona jego wola, energia i samo działanie życiowe wydają się przeważnie na bardzo niskim poziomie motywacji, co jest spowodowane jego wrażliwością, ale też jak mawiała moja babcia, słomianym zapałem. Z własnej woli wpada w prawdziwie zaczarowany krąg, w którym widzimy jedynie jego rozpaczliwą niezdolność do życia, brak przystosowania się do zmieniających się okoliczności. Zupełnie jak gdyby nasz bohater nie wiedział czego chce od życia….
≪ To nie Aniela jest daleko ode mnie, to ja coraz bardziej oddalam się od Leona, którego serce i myśli były kiedyś tak bardzo nią przepełnione. Nie oznacza to, że moje uczucia do niej zniknęły. Po dokładnej analizie stwierdzam, że zmieniły one jedynie swój charakter. Kilka tygodni temu kochałem ją i czegoś pragnąłem; kocham ją nadal, ale niczego już nie chcę. ≫

Zdecydowanie miłość oczyszcza nasze serca, ale nie dzieje się tak w przypadku Leona. Poniekąd można nabrać przekonania, że są w nim dwie osoby - aktor i widz, zupełnie jak gdyby miał chorobę dwubiegunową. Często jedna lub druga strona jego osobowości jest niezadowolona z drugiej, bardzo rzadko obie się zgadzają ze sobą, pozwalając Leonowi pozostać w wewnętrznej równowadze. Jego największą przyjemnością w życiu jest, a przynajmniej było zanim akcja w książce na dobre się rozkręciła, filozofowanie na temat wszystkiego co go otacza: ludzi, zdolności, uczuć. Co mnie bardzo zasmuciło, to fakt, że jest on świadomy okrutnego faktu związanego z filozofowaniem przez trzydzieści pięć lat życia:

"Wiem, że to do niczego nie prowadzi, wiem, że to jest złe, ale nie wiem, jak nie myśleć".

Filozofia, zamiast dać mu cokolwiek, zjadła jego serce i wypluła, a on sam kompletnie nie wyciągnął z tego wniosku, nie przeszedł od słów do czynów.

Powieść kończy się podobną melodią, gdy główny bohater odpowiada: "Nie wiem". Kiedyś był bezgranicznie nieszczęśliwy, uważał bowiem, że z natury niejako zatruty pesymizmem i sceptycyzmem w zakresie percepcji otaczającego go świata. Zrodziła się w nim tęsknota, pragnienie, czegoś mu cały czas ewidentnie brakuje, z czasem też ślepo podąża za instynktownymi impulsami, dając się ponieść emocjom, od których przez większość życia przecież uciekał. Brakuje mu przede wszystkim spokojnego, męskiego osądu, jakim winien charakteryzować się facet bez względu na epokę w której żyje! Zdecydowanie jest to historia stara jak świat - kto zbyt głęboko wnika we własne myśli, kończy fatalnie, nie zgadzając się z samym sobą; a kto nie zgadza się z samym sobą, nie jest zdolny do żadnej decyzji, przede wszystkim jednak nie jest zdolny do bycia szczęśliwym.

Ta powieść pozostawia głębokie wrażenie na czytelniku, to straszne zrozumieć, jak krytyka , której człowiek zostaje poddany może uczynić jego duszę w całkowitej niemocy, tak daleko idące, że jest w stanie uwierzyć, że szczęśliwe życie nie istnieje.

Podsumowując, zacytuję naszego bohatera: "Hamlet jest duszą ludzką, dokładnie taką, jaka była, jaka jest i jaka będzie". Trudno nie odnieść wrażenia, że Leon w istocie jest duszą mocno dekadencką, nihilistyczną, wolną od dostrzegania małych, codziennych radości kolejnych dni. Książka sama w sobie niesie za sobą ważne treści, trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że współczesny czytelnik szuka w literaturze innego, lepszego świata niż ten który nas otacza, pełen wojny i pandemicznych konsekwencji, tymczasem „Bez dogmatu” to ciężko strawna, interesująca, ale cholernie melancholijna książka. Idealna na jesień, a kiedy za oknem lato, lepiej iść na spacer z psiakiem :D
Dodana przez Piotrek w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
O czym jest książka „Bez dogmatu” autorstwa Henryka Sienkiewicza? W kilku słowach….

Jest to historia miłosna.
Nieszczęśliwa historia miłosna.
To nieszczęśliwa historia miłosna z udziałem irytująco samoświadomego bohatera, którego sceptycyzm i naukowy racjonalizm jego epoki sprowadziły do bezczynności.
Czego więcej mógłbym chcieć?

Kiedy zacząłem czytać tę książkę, na początku szczerze jej nie cierpiałam. Narracja jest w formie pamiętnika pisanego przez głównego bohatera, Leona Płoszowskiego, i już po kilku pierwszych stronach byłem tak poirytowana jego podejściem do życia i miłości, że chciałem podrzeć książkę! Trzymałem się jej, ponieważ przedmowa wydawcy ostrzegała mnie, że bez względu na to, jak nikczemny jest bohater, tak naprawdę jest on w każdym z nas (według słów Leona: "hiper-analityczni sceptycy skłonni do histerii, z wielką nicością w duszy i silną nerwicą w żyłach") i przekonam się o tym sam, jeśli dam mu szansę przemówić. Tak też zrobiłem - ale dopiero gdy zakochał się w kobiecie, która wyszła za mąż za faceta, którego nie znosił, zacząłem mu współczuć na tyle, by usłyszeć jego głos w mojej głowie. Cóż to za głos na myśli? Obserwacje, które zapisuje Leon, są tak drobiazgowe, subtelne i uniwersalne, że nie mogłem przeczytać tej książki pobieżnie ani się od niej oderwać na chwile! ("Kobiety mają szczególną słabość do tych, którzy cierpią z miłości").
Po tym, jak pozbyłem się początkowej niechęci do głównego bohatera, bardzo mnie z czasem rozśmieszał, ponieważ wszystko, co mówił, było tak trafne, a jednocześnie podszyte melancholią i nostalgia o jakie dziś trudno podejrzewać mężczyzn. Stworzenie postaci, której nie da się zaakceptować, a następnie zdobycie dla niej sympatii czytelnika w tak kompletny sposób - to jest właśnie dobre pisanie, geniusz, który wymaga docenienia.

Miłość jest już wystarczająco dziwna sama w sobie, ale samoświadoma miłość jest po prostu dziwaczna. Jeśli kiedykolwiek jej próbowałeś, wiesz, że zamienia każdą chwilę i każde działanie w paradoks nie do pogodzenia i nie do zrozumienia. Czy pragniesz własnego szczęścia, czy szczęścia ukochanej osoby? Czy może stosujesz na sobie odwróconą psychologię odwrotną, kiedy myślisz, że chcesz zachować czystą i duchową miłość? Czym w ogóle jest czysta i duchowa miłość? Pieprzyć naukę, niszczy wszystko od miliardów lat przed naszą erą, aż po dzień dzisiejszy! To jest właśnie Leon Płoszowski i dlatego na końcu kręcisz głową i z żalem przyjmujesz do wiadomości, że jest on tak naprawdę każdym z nas, uświadamiasz sobie bowiem, że jego wątpliwości i obawy są Ci bliskie czytelniku, a przynajmniej na jakimś etapie życia takimi były.

To, co wyróżnia tę książkę spośród wszystkich romansów, jakie czytałem do tej pory, to fakt, że ani nie idealizuje miłości, ani jej nie oczernia, ani tym bardziej nie wyśmiewa. (Jeśli jest coś, co mi się nie podobało, to "poetycka sprawiedliwość" fabuły. Całkowicie zniszczyła wiarygodność książki). Z naukowego punktu widzenia miłość jest sposobem na to, by dwie jaźnie działały jak jedna, wspomagając rozmnażanie genetyczne. Możemy wyznaczyć tyle granic, ile chcemy, i udawać, że możemy podzielić miłość na rodzaje, pisząc osobne artykuły w Wikipedii o miłości platonicznej, przyjacielskiej i romantycznej, ale pragnienia, by dwie jaźnie fukcjonowały jako jedna z pomocą genetycznej propagacji, nie da się sprowadzić do jakiejś liniowej kombinacji tych wszystkich rodzajów o których wspomniałem wyżej. Zakochana istota ma cel do osiągnięcia i ewolucji nie obchodzi, czy cel ten wyda się jej współtwórcom przerażający i niestosowny, czy pełen piękna i patosu, czy też boski i mistyczny, albo okaże się…. stratą czasu i zwykłym "meh". Wszystkie popędy człowieka, od najszlachetniejszych do najbardziej wulgarnych, są niejako powołane do tego celu - ewolucja nie wie, które z nich mogłyby wziąć górę, a które służą tylko jako środek do realizacji celu. Prowadzi to z konieczności do straszliwej walki wewnętrznej człowieka, nawet u najbardziej nieświadomych siebie i szanujących się istot, a wszystko to służy temu, aby wstawić się za "szlachetniejszymi namiętnościami" i stworzyć coś w rodzaju "merytokracji" pragnień. Leon Płoszowski tak całkowicie angażuje się w tę walkę i tak bezlitośnie obnaża małostkową, wyrachowaną część siebie, swój wstyd i nienawiść do samego siebie z powodu uznania jej za część siebie, że nie sposób nie darzyć go szacunkiem, a jeśli ktoś potrafi być na tyle uczciwy, może powiedzieć: "Wiem, że miłość jest rzeczą równie nikczemną, co budzącą podziw, nawet jeśli nie mogę w to uwierzyć. Na miejscu tego człowieka nie zniósłbym tej strasznej wiedzy i trzymałbym się każdego złudzenia, każdego dogmatu, który pozwoliłby mi od niej uciec".

To właśnie jest zbawienie Leona - przynajmniej w moich oczach. Jest on współczesnym Werterem, o wiele mniej zakotwiczonym w swoich przekonaniach, niezdolnym do wiary w miłość czy cokolwiek innego, dopóki, ta wiara nie zostanie mu narzucona przez osobę z zewnątrz. Nie jest wielkim kochankiem, nie jest nawet kochankiem, którego da się lubić, ale jest kochankiem realistycznym, wiecznie zamyślonym, a przez to ciekawym dla współczesnych czytelników.

Jedno, co mnie mocno bawi w tej książce, to to, że Leon ciągle mówi o sobie, że jest "kobiecy" (ze względu na jego skłonność do nerwowej bierności). Książka jest znakomitym komentarzem dla ówczesnego społeczeństwa i stosunków międzyludzkich, nie tylko w Polsce końca wieku, ale wszędzie tam gdzie ludzie wchodzą ze sobą w interakcje (reakcja Anieli na wyznania miłosne Leona jest tak typowo kobieca - choć sama Aniela jest raczej drewnianą postacią, nieposiadającą prawie żadnej sprawczości). W każdym razie nie mam teraz czasu, by analizować, czy Leon ma prawo uważać się za kobiecego, czy też nie, ale chciałabym kiedyś wrócić do tej kwestii, gdy już przestudiuję sporo psychologii, socjologii i teorii krytycznej, wydaje mi się bowiem, że główny bohater choć ciekawy i skomplikowany w swojej naturze, to jednak miał jakieś zaburzenia psychiczne, może prokrastynacja?
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

13.99 zł

Darmowa od 190 zł

ORLEN Paczka

12.99 zł

Darmowa od 190 zł

Automaty DHL BOX 24/7 i punkty POP

12.99 zł

Darmowa od 190 zł

DPD Pickup Automaty i Punkty Odbioru

9.99 zł

Darmowa od 190 zł

Automaty Orlen Paczka, sklepy Żabka i inne

12.99 zł

Darmowa od 190 zł

GLS U Ciebie - Kurier

14.99 zł

Darmowa od 190 zł

Kurier DPD

14.99 zł

Darmowa od 190 zł

Kurier InPost

14.99 zł

Darmowa od 190 zł

Pocztex Kurier

13.99 zł

Darmowa od 190 zł

Kurier DHL

14.99 zł

Darmowa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Punkt odbioru (Dębica)

2.99 zł

Darmowa od 190 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info