Gorąco zrobiło się na świecie, choć według prognoz pierwsze dni grudnia mają przynieść poważne ochłodzenie i centymetry śniegu. Wczoraj czytałam, że na szczycie Enty pojawiły się w ostatnich dniach stróżki lawy. Podobna aktywność cechuje inny wulkan w Italii, czyli Stromboli. To jednak nie wszystko - wyjątkowo niespokojnie zachowuje się również wulkan Szywiełucz, znajdujący się na północnej Kamczatce w Rosji. Spodziewałam się, że ten rok nie skończy się dobrze, mam wrażenie, że bez względu na grudniowe wydarzenia, rok 2022 przejdzie do historii jako czas pełen „czarnych łabędzi”. Najpierw pandemia, później wojna i w końcu światowy kryzys gospodarczy połączony z galopująca inflacją. Aktywność wspomnianych wulkanów uzupełnia znakomicie piękną katastrofę, jaka dzieje się w trzeciej dekadzie XXI wieku. Przyznaje, żyłam mocno tymi wszystkimi wydarzeniami jeszcze kilka tygodni temu, obecnie jednak czuje absolutny przesyt i zwróciłam moje umęczone życiem oczy w kierunku moich dwóch ulubionych, życiowych przyjemności. Jedzenie oraz literatura. Listopad był pod tym względem bardzo obiecujący, nadrobiłam kilka wydawniczych zaległości i paradoksalnie znalazłam większy spokój w objęciach moich ulubionych autorów. Może nigdy nie jest za późno, aby zdać sobie sprawę, że wszyscy mamy tyle samo czasu i od nas tylko zależy, jak ten czas wykorzystujemy? Świat nieprzestanie się kręcić, jeśli zdobędziemy się na dystans do wydarzeń, na które i tak nie mamy wpływu, za to nam wszystkich przestanie się w końcu kręcić od fatalnych informacji. Alternatywną jest kubek ciepłej herbaty, przytulny kocyk i znakomite kryminały. Jeśli czujecie się zainteresowani moim pomysłem, to zapraszam do przeczytania mojej opinii w przedmiocie książki „Ze złości” autorstwa Katarzyny Bondy. Powieść przeczytałam w ciągu trzech wieczorów i nie miało to większego związku z faktem, że znałam poprzednią cześć. Polska pisarka przyzwyczaiła swoich czytelników, że chronologia przygód jej bohaterów bywa szalenie umowna, a kolejne książki można równie dobrze czytać jako zupełnie osobne powieści. Z drugiej jednak strony, znajomość twórczości polskiej pisarki w ocenie jej kolejnych książek bywa również przez fakt, że Katarzyna Bonda rozwija z powodzeniem swój warsztat i śmiało eksperymentuje z gatunkiem kryminału. Gatunkiem, który dla niej samej stał się poligonem wyrażania swoich opinii w zakresie zmian, jakie dokonują się wokół nas także pod wpływem wydarzeń, którymi wszyscy żyjemy. Powieść „Ze złości” okazała się znakomitym świadectwem w tym zakresie.
Katarzyna Bonda otworzyła zupełnie nową serię książek, której główną postacią stał się były funkcjonariusz policji, Jakub Sobieski. Obsadzenie w roli głównej eks- policjanta wydaje się zabiegiem niosącym ze sobą daleko idące konsekwencje. Bohaterowie innych książek Katarzyny pozostawali mniej lub bardziej związani z czynną służbą na rzecz organów ścigania, tak było z Hubertem Meyerem, tak było również z Saszą Załuską. To na swój sposób intrygujące, że polska pisarka zyskała popularność w związku z wyżej wspomnianymi bohaterami, choć trudno dostrzec w nich postacie typowe dla literatury gatunku kryminału. W mojej opinii warto obie serie przeczytać, na ten moment liczą sobie one odpowiednio 8 i 4 książki. Sporo dobrej literatury, znakomicie oddającej pomysł na twórczość Katarzyny Bondy. Polska pisarka w przeszłości była dziennikarką specjalizującą się w sprawach karnych. Jak sama wspomina, spędziła długie godziny na przeglądaniu akt spraw sądowych i pozwoliło jej to spojrzeć na popełniane zbrodnie z pewnego dystansu. Pamiętam lekcje fizyki w szkole średniej, która nigdy nie budziła mojej namiętności ani szczególnego zainteresowania. Podczas jednej z lekcji, nauczyciel zaprosił mnie do tablicy. Miałam rozwiązać zadanie i kompletnie nie wiedziałam, jak sobie z nim poradzić. Dostałam wówczas wspaniałą lekcję: zarówno fizyki, jak i życia. Nauczyciel po chwili oczekiwania poprosił, abym zrobiła dwa kroki wstecz. Spojrzałam na tablicę, zobaczyłam wzór z pewnej odległości i wtedy mnie olśniło. Prowadzący lekcje skomentował moje zachowanie z uśmiechem, że czasami spojrzenie z pewnej perspektywy na problem prowadzi do jego rozwiązania - patrząc z bliska, często tracimy oczu to, co naprawdę w życiu ważne. Wspomniana anegdota dobrze wpisuje się w pomysły Katarzyny Bondy na kolejne książki. Nie mam poczucia, aby polska pisarka szczególnie dobrze czuła się w nieskomplikowanych, tanich sensacjach wplatanych do swoich książek gdzieś przy okazji opowiadania o znanych i lubianych bohaterach. Bonda wspominała w wywiadach, że porzucając dziennikarstwo i decydując się na karierę pisarki, musiała radykalnie zmienić swój warsztat. Jedno pozostało jednak niezmienne – Katarzyna Bonda przywiązuje sporą uwagę do researchu w swoich powieściach, co jest szczególnie istotne w kontekście oceny książek „O włos” i „Ze złości” Dlaczego? Polska pisarka odwołuje się w swoich powieściach do spraw dobrze znanych z historii najnowszej naszego kraju, a jednak nieco już zapomnianych aktualnie Katarzyna Bonda zapytana o powody takiego konstruowania fabuły odparła, że w przeszłości wiele powiedziano na tematy ważne, jeszcze więcej jednak o nich milczano. A stąd już o krok od wniosku, że Katarzyna Bonda rozprawia się z demonami przeszłości i prezentuje w tym zakresie osobliwą narrację. Jeśli jednak odrzucić drugie dno w książkach polskiej autorki, to zostaje nam na pierwszym planie za każdym razem znakomity kryminał. Rzecz w tym, że nie mamy na rodzimym runku urodzaju znakomitych autorów, a Katarzyna Bonda bez wątpienia do takowych się zalicza. Dlatego warto miedzy jej słowami poszukać czegoś więcej, aniżeli tylko kryminalnej rozrywki. Jeśli macie wątpliwości w tym zakresie, zachęcam do przeczytania kilku wywiadów z autorką książki „Ze złości”. Katarzyna Bonda czerpie dzika przyjemność z pisania książek i wcale się z tym nie kryje. Poświęca na to mnóstwo czasu, a baterie ładuje trzy razy w roku, wybierając się z każdym razem z nastoletnią córką na krótkie wakacje. Wydaje się, że Katarzyna Bonda sporo podróżuje, przedstawione tło kolejnych opowieści zazwyczaj zachwyca szczegółami. Czy podobnie jest w książce „Ze złości”?
Powieść „Ze złości” zwraca uwagę czytelnika od samego początku. Dosłownie, nie zdążyłam bowiem jeszcze przeczytać pierwszej strony, a już zachwyciła mnie okładka książki. Oddani fani polskiej pisarki mieli okazję przyzwyczaić się już do pewnej formy minimalizmu w zakresie jej powieści, jeśli chodzi o szatę graficzną, jednak połączenie kolorów czarnego i różu wypadło naprawdę znakomicie. Na okładce znalazł się basen z wodą, w tle z kolei widać drzewa i można odnieść wrażenie, że fotografia została zrobiona w nocy. Całość wydaje się kryć w sobie jakąś tajemnicę, niepokój, może nawet ciszę przed burzą. Katarzyna Bonda tym razem przedstawia czytelnikom historię niezwykłej intrygi, jaka rozegrała się miedzy dwoma przyjaciółkami. Warto powiedzieć, że inspiracja dla polskiej pisarki były prawdziwe wydarzenia jeszcze z połowy lat 90’ ubiegłego wieku. Jakuba Sobieskiego mieliśmy okazje poznać w książce „O włos”. Kryminalna zagadka opisana w pierwszej części była napisała w intrygujący sposób, a pomysł ze sprawcą nawiązywał do klasyki literatury tego gatunku, czyli książki „Milczenie Owiec” Thomasa Harrisa. W Parku im. Stefana Starzyńskiego odnajdywano zamordowane zwłoki kobiety, obok których sprawca pozostawiał pukle włosów. Co ciekawe, nie należały one początkowo to żadnej z ofiar. Przypomina to watek Hannibala Lectera i przestępcy o wdzięcznym pseudonimie „Bufflo Bill”. Autorka przedstawia dwójkę bohaterów, którzy na dobrą sprawę początkowo wydają się zupełnie skazani na niepowodzenie. Brzmi jak banał? Jeśli tak, to niesłusznie. Katarzyna Bonda w moich oczach to znakomita pisarka przede wszystkim przez wzgląd na fakt, jak znakomicie opisuje złożone osobowości bohaterów swoich książek. Obok wspomnianego już wyżej Jakuba Sobieskiego, poznajemy również Adę Kowalczyk. Młoda pani aspirant policji skrywa wiele sekretów. Niektóre z nich dotyczą teraźniejszości, kobieta bowiem sypia ze swoim przełożonym, inne z kolei związane są z jej tajemniczą przeszłością. Polubiłam postać Ady, Katarzyna Bonda znakomicie za jej sprawą oddała zmiany, jakie dokonały się w naszym kraju w ciągu ostatnich dwóch dekad. W przeszłości kobiety w policji odrywały drugorzędną rolę i były delegowane do mniej wymagających spraw. Pierwsze skrzypce grali mężczyźni, a świat warszawskiej policji był szczególnie dotknięty patriarchatem z uwagi na obecność w stolicy naszego kraju licznych gangów w latach 90’ ubiegłego wieku. Przekonujemy się o tym również za sprawą licznych introspekcji. Jedna z nich przynosi mocno zaskakującą informację - Ada Kowalczyk jest córką znanego w minionych dekadach policjanta, który naraził się wielu osobom z półświatka przestępczego. Myli się jednak ten, kto będzie podejrzewał, że mamy do czynienia w książce „O włos” z jakąś uproszczoną zemstą pokoleń. Sprawa wydaje się z każdą stroną coraz bardziej skomplikowana, a kolejne wątki udanie zostały ze sobą splecione w finale opowieści, który skądinąd okaże się zaskakujący nawet dla czytelników zaprawionych w kryminalnych bojach. To żadna niespodzianka. Wiele można mówić o twórczości polskiej pisarki, ale na pewno nie można jej odebrać znakomitego warsztatu. Nawet wątki poboczne mają wpływ na odkrycie tożsamości sprawcy morderstw na warszawskich prostytutkach. Pierwsza część nie ma wpływu na odbiór drugiej, jednak znajomość Jakuba Sobieskiego i Ady Kowalczyk wydatnie przydaje się w śledzeniu intrygi opisanej w powieści „Ze złości”. Taki właśnie zamysł prezentuje polska pisarka, aby stopniowo odkrywać przed czytelnikami tajemnice swoich bohaterów, a każda nowa powieść przynosi kolejne okruchy w tym zakresie. Mówi się, że cierpliwość jest cnotą. Nie trzeba być cnotliwym, aby czerpać przyjemność z czytania literatury kryminalnej Katarzyny Bondy, jednak warto zwrócić na szczegóły. Zwłaszcza że postaci w książkach polskiej pisarki często w jakiś sposób wydają się podobne do niej samej. Tak było przede wszystkim z Saszą Załuską, choć saga z Hubertem Meyerem również zawierała wątki osobiste z życia Katarzyny Bondy. Jak jest w przypadku Jakuba Sobieskiego oraz Ady Kowalczyk?
Powieść „Ze złości” kieruje uwagę czytelnika przede wszystkim w kierunku polityki i wielkich pieniędzy. Jakub Sobieski zakłada agencję detektywistyczną, co należy postrzegać jako krok do przodu w jego życiu. W poprzedniej części główny bohater jeździł taksówką i dilował dragami, co okazało się szczególnie zaskakujące, jeśli pamiętać o jego odznaczeniach w czasie służby policyjnej. Mężczyzna w oczekiwaniu na licencję detektywa spędza kolejne dni w swoim warsztacie samochodowym. Planuje powiększyć flotę taksówek i w przyszłosi łączyć ten biznes z prowadzonymi śledztwami. Jego spokój zostaje jednak poważnie zmącony odwiedzinami niejakiej Anety Bulandry. Kobieta niespodziewanie zjawia się w progu drzwi Sobieskiego i nie jest sama – towarzyszy jej przyjaciel, redaktor znanej stacji telewizyjnej. Aneta Bulandra zwraca się do Jakuba Sobieskiego z osobliwą prośbą. Kobieta ma świadomość, że gospodarz domu nie może podjąć się sprawy, dopóki nie uzyska licencji, jednak w akcie desperacji posuwa się do szantażu. Sobieski słyszy, że jeśli nie pomoże kobiecie, to jej przyjaciel postara się, aby jego działalność detektywistyczna została bezceremonialnie obsmarowana w telewizji, zanim na dobre wystartuje. Domyślam się, że nie był to najlepszy dzień w życiu głównego bohatera, który wydawał się powoli wychodzić na prostą w swoim życiu. A tu nagle taki ambaras, w którym wcale dwoje nie chciało naraz. Jakub Sobieski najchętniej wysłałby Anetę Bulandrę gdzie pieprz rośnie, postawiony pod ścianą, nie ma jednak wyboru. A to z kolei stanowi obietnice powtórnego spotkania Ady Kowalczyk. Tym razem jednak w zupełnie innej roli, aniżeli miało to miejsce w pierwszej części.
Zanim jednak o mojej ulubienicy opowiem, warto rozwinąć wątek Anety Bulandry. To właśnie wokół niej rozgrywa się główna intryga opisana w książce „Ze złości”. Panią Anetę poznajemy, gdy ta akurat opuszcza zakład penitencjarny, gdzie wcześniej odbywała karę. Kobieta uważa siebie za niewinną zarzuconej jej w przeszłości zbrodni. Czytaliście książkę „Skazani na Shawshank” Stephana Kinga? W pewnym momencie „Red” grany przez Morgana Freemana wygłasza pamiętne słowa: „jestem jednym słusznie skazanym w tym więzieniu”. W przypadku Anety Bulandry sprawa wydaje się jednak szczególnie skomplikowana. W przeszłości kobieta została skazana za zabójstwo mężczyzny. Do zbrodni miało dość w znanym warszawskim kasynie. Ważnym świadkiem w sprawie pozostawała zona zmarłego, która wskazała jako sprawcę zbrodni Anetę Bulandrę. Odwołanie zeznań zony zmarłego otworzy skazanej drzwi do zmiany wyroku oraz umożliwi staranie o potężne odszkodowanie. Jak duże? 17 milionów. 3% z tej kwoty ma dostać Jakub Sobiecki w razie powodzenia swoich działań, zmierzających do nakłonienia zony zmarłego do zmiany treści zeznań. Nie jest pewne, kto dokonał zabójstwa, Katarzyna Bonda przez bardzo długi czas pozostawia czytelników w niepewności. Pojawiają się pytania o to, jakie motywy miała Natalia Husakowska, zona zmarłego, aby mijać się z prawdą i wskazać Anetę Bulandrę jako winną zarzucanego jej czynu. Czy Husakowska kryje kogoś? Czy naprawdę zależy jej na rozwiązaniu sprawy zabitego męża? A może kobietą kierują zupełnie inne pobudki i tak naprawdę zależy jej tylko na ciszy, którą tak lubią wielkie pieniądze?
Losy Ady Kowalczyk potoczyły się mocno zaskakująco. Kobieta porzuciła pomysł o karierze w policji, nie zmieniła jednak branży i wciąż pozostaje po jasnej stronie mocy. Poznajemy ją w chwili, gdy jest w trakcie aplikacji prokuratorskiej. Niewiele więcej o nie początkowo wiadomo, jednak to postać szczególnie złożona, jej kolejne sekrety mają istotny wpływ na bieg fabuły. Ada Kowalczyk poznała się z Jakubem Sobieskim przy okazji poprzedniej sprawy związanej z morderstwem prostytutek w Warszawie i w książce „Ze złości” drogi obojga bohaterów znowu się przecinają. Z korzyścią dla czytelnika! Lubię ten duet, każde z nich walczy na swój sposób ze światem, każde też w chaosie życia szuka przede wszystkim utraconego spokoju. Czy znajomość Ady i Jakuba ma potencjał na romans? Nie mam pojęcia, w jakim kierunku pójdzie Katarzyna Bonda w kolejnej części, nie miałabym jednak nic przeciwko, aby Ada i Jakub mieli się ku sobie. Czasami przypadkowe spotkania są czymś najmniej przypadkowym w naszym życiu.
Książka „Ze złości” to zdecydowanie inna historia niż te, do których Katarzyna Bonda przyzwyczaiła swoich fanów w ostatnich latach. Bardziej mroczna i zawiła, sięgająca odmętów ludzkiej psychiki, ukrytych prawd i wielkich kłamstw. Nic w książkach „O włos” i „Ze złości” nie wydaje się oczywiste na pierwszy rzut oka. Autorka z powodzeniem oddaje klimat wielkomiejskiej Warszawy, gdzie powiązania na szczytach władzy i lokalnej przestępczości spowija często zakamuflowana gra pozorów. To nie jest świat znakomitych prawników, którzy podejmują się każdej skomplikowanej sprawy i triumfują przed wymiarem sprawiedliwości do spójki ze swoimi klientami. Nowe książki Katarzyny Bondy to raczej podróż w ciemne zaułki Warszawy, gdzie mieszkańcy stolicy sami z siebie chętnie się nie zapuszczają. Gdzie diabeł nie może, tam babę poślą. Ada Kowalczyk nie będzie jednak sama, towarzyszyć jej będzie Jakub Sobieski i biada temu, kto nie pozna ich historii opisanej przez Katarzynę Bondę w powieści „Ze złości”. To jedna z najlepszych książek w dorobku polskiej pisarki.