Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Tajemnica żółtej willi i inne opowiadania
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Z zewnątrz dom wyglądał na opuszczony. Żaluzje były zamknięte, a drzwi na werandzie szczelnie zamknięte. W szczelinach między żwirem wyrastała trawa, co czyniło otoczenie nieco zaniedbanym. Z lewej strony domu znajdowało się dodatkowe wejście, które najprawdopodobniej prowadziło do kuchni, a cały ganek pokryty był asfaltem. Otaczały go powoje i inne pnącza, które zdawały się nie być przycinane od lat. Obok stała stara beczka, do połowy wypełniona wodą, wokół której piętrzyły się krzaki akacji, oleandry i mimozy, a ich odbicia w wodzie miały ciemno-zielony odcień. Ta sceneria skłaniała nas do chodzenia na palcach i mówienia szeptem. Mimo że z zewnątrz dochodził gwar ulicy, tu panowała cisza niemal grobowa. Wydawało się, jakby dom był zanurzone w głębokim śnie, a zamknięte żaluzje były powiekami jego oczu. Jedno głośniejsze słowo, a dom mógłby się nagle obudzić.
W środku powitał nas zapach kurzu i pleśni, typowy dla dawno nieodwiedzanego miejsca. Panująca tam ciemność szybko ustąpiła, gdy nasze oczy przyzwyczaiły się do delikatnego światła przesączającego się przez żaluzje. W pomieszczeniu było pusto, jedynie niebieski emaliowany dzbanek na oknie i pajęczyny świadczyły o minionym życiu. Na ścianie plama wilgoci przypominała krokodyla, a podłoga była ozdobiona pojedynczym, dużym gwoździem. Dwoje drzwi było uchylonych. Jedne prowadziły do dużego, nieumeblowanego pokoju, gdzie na ścianie wisiał obraz przedstawiający kobietę w bieli, leżącą na kanapie. Zatrzymałem się w progu, zaintrygowany, czy była to cesarzowa Józefina, właścicielka willi, czy margrabina de...? Nie mogłem wytrzymać jej wzroku, który, jak to bywa w przypadku nieznajomych dam, patrzył bezpośrednio na mnie. Delikatnie się wycofałem, stąpając bezszelestnie.
Drugie drzwi prowadziły do przestronnego hallu, skąd schody wiodły na piętro. W jego rogu stał stolik na trzech nogach oraz pleciony fotel z uwypuklonym siedzeniem. Nad nim wisiał ciemny od starości portret, który przyciągał spojrzenia. Poza tym nie było tu praktycznie nic więcej.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Z zewnątrz dom wyglądał na opuszczony. Żaluzje były zamknięte, a drzwi na werandzie szczelnie zamknięte. W szczelinach między żwirem wyrastała trawa, co czyniło otoczenie nieco zaniedbanym. Z lewej strony domu znajdowało się dodatkowe wejście, które najprawdopodobniej prowadziło do kuchni, a cały ganek pokryty był asfaltem. Otaczały go powoje i inne pnącza, które zdawały się nie być przycinane od lat. Obok stała stara beczka, do połowy wypełniona wodą, wokół której piętrzyły się krzaki akacji, oleandry i mimozy, a ich odbicia w wodzie miały ciemno-zielony odcień. Ta sceneria skłaniała nas do chodzenia na palcach i mówienia szeptem. Mimo że z zewnątrz dochodził gwar ulicy, tu panowała cisza niemal grobowa. Wydawało się, jakby dom był zanurzone w głębokim śnie, a zamknięte żaluzje były powiekami jego oczu. Jedno głośniejsze słowo, a dom mógłby się nagle obudzić.
W środku powitał nas zapach kurzu i pleśni, typowy dla dawno nieodwiedzanego miejsca. Panująca tam ciemność szybko ustąpiła, gdy nasze oczy przyzwyczaiły się do delikatnego światła przesączającego się przez żaluzje. W pomieszczeniu było pusto, jedynie niebieski emaliowany dzbanek na oknie i pajęczyny świadczyły o minionym życiu. Na ścianie plama wilgoci przypominała krokodyla, a podłoga była ozdobiona pojedynczym, dużym gwoździem. Dwoje drzwi było uchylonych. Jedne prowadziły do dużego, nieumeblowanego pokoju, gdzie na ścianie wisiał obraz przedstawiający kobietę w bieli, leżącą na kanapie. Zatrzymałem się w progu, zaintrygowany, czy była to cesarzowa Józefina, właścicielka willi, czy margrabina de...? Nie mogłem wytrzymać jej wzroku, który, jak to bywa w przypadku nieznajomych dam, patrzył bezpośrednio na mnie. Delikatnie się wycofałem, stąpając bezszelestnie.
Drugie drzwi prowadziły do przestronnego hallu, skąd schody wiodły na piętro. W jego rogu stał stolik na trzech nogach oraz pleciony fotel z uwypuklonym siedzeniem. Nad nim wisiał ciemny od starości portret, który przyciągał spojrzenia. Poza tym nie było tu praktycznie nic więcej.
