Polowanie na fortunę Rosewoodów

Myślałam, że trafię na książkę o wyścigu po fortunę z milionem zagadek, ale dostałam książkę o przyjaźni i samotności. I powiem wam, że absolutnie nie czuję się zawiedziona, bo to było super!

Jak już wspomniałam, oczekiwałam emocjonującego thrillera z mnóstwem intryg i zagadek do rozwiązania, ale niekoniecznie to dostałam. Myślę, że jeśli nastawiacie się właśnie na takie coś, to możecie lekko się zawieść. Ja pewnie właśnie tak bym się czuła, gdyby nie ukryty przekaz tej historii. Owszem były zagadki, ale nie było ich jakoś specjalnie dużo i ich zawiłość nie była szczególnie powalająca.

Natomiast kompletnie nie spodziewałam się, że książka o polowaniu na zaginioną fortunę będzie niosła taką wartość życiową. Dla mnie jest to książka o przyjaźni, której żadne pieniądze nie są w stanie podzielić. Przyjaźni dla której jesteście w stanie skoczyć w ogień. Książka idealnie pokazuje, że żyjąc wśród ludzi, można czuć się bardzo samotnym, a lekiem na nią mogą być ludzie, których najmniej się spodziewamy.

Książka urzekła mnie swoim językiem i ilością odniesień do naszego współczesnego świata. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju odniesienia do popkultury, rzeczywistych wydarzeń lub obecnie panującej technologii, a ta książka ma tego naprawdę sporo. Mam wrażenie, że właśnie te zabiegi uczyniły ją jeszcze bardziej autentyczną. Nawet została odtworzona scena ze „Szybkich i wściekłych”! Uwielbiam takie rzeczy.

Sam wyścig po fortunę jest dość emocjonujący, ponieważ bohaterowie nie tylko ściągają się z całym miastem, ale również z profesjonalnymi łowcami skarbów, którzy nie cofną się przed niczym, aby dorwać nagrodę 🔪 Wprowadza to lekki dreszczyk emocji i jeszcze bardziej zbliża do siebie bohaterów.

Mamy tutaj również delikatny wątek romantyczny, friends to strangers to lovers. Jest on w porządku. Ani szczególnie mnie nie zachwycił, ani nie przeszkadzał.

Ja ze swojej strony bardzo polecam wam tę pozycję, bo to przyjemna i wartościowa lektura.