Odnajdę cię w blasku zorzy

"Odnajdę cię w blasku zorzy" - Sarah Stankewitz

Lilly i Luka - bliźniaki, nierozłączne przez dwadzieścia lat. Aż do pewnego Sylwestra, gdy brat Lilly umiera, po wieloletniej walce z chorobą (don't worry, to nie spojler). Wiecie, gdy przez lata życie rodziny podporządkowuje się jednej osobie, trudno jest wrócić na tory "przed". Być może nigdy nie jest to możliwe, bo im bardziej bolesne "przed" tym trudniej jest stowrzyć cudowne "po".

W każdym razie, Lilly nie jest w stanie żyć w domu, gdzie wszystko przypomina jej brata. Bluza, łóżko, pokój i rodzice, którzy nie są w stanie poradzić sobie ze stratą. Dziewczyna uświadamia sobie, że przez naście lat żyła w cieniu choroby swojego brata, poświęciła swoje życie, aby Luka miał namiastkę życia. Natłok emocji popycha dziewczynę do podjęcia szalonej decyzji - spakowania walizki i ucieczki na Islandię. Czemu akurat tam? Właśnie tam mieszka Aron - chłopak, którego Lilly poznała przez Internet, a który również mierzy się z chorobą swojej dziewczyny. I tak Lilly staje na progu pensjonatu Aurora Borellias, mając tylko jeden cel - zrozumieć.

Powiem Wam szczerze... matko bosko, co to było! To jest książka, która jest nieodkładalna. Towarzyszymy Lilly w jej walce z emocjami, odkrywaniem siebie i spełnianiem marzeń. Do tego relacja z Aronem, jego mamą i całą islandzką ekipą. Autorka ma pewien dryg do pisania ciekawych postaci - chętnie dowiedziałabym się więcej na temat islandzkiej paczki, bo polubiłam ich od pierwszego wspomnienia.

Lilly otwiera się przed Aronem, relacja stopniowo rozwija się, chociaż w mojej opinii sam wątek romantyczny rozwija się szybko. Jest to względnie zrozumiałe - Lilly nie wie ile zostanie na Islandii, a Aron nie ułatwia jej trzymania rąk przy sobie. Do tego mamy do czynienia z kilkoma nieporozumieniami, które i tak ten wątek nieco przedłużają.

Relacje z rodzicami Lilly są trudne, praktycznie nie istnieją. Wyobraźcie sobie, że znikacie na kilka tygodni, a Wasi rodzice zadzwonili do Was raz, tylko po to, aby powiedzieć, że jesteście absolutnie niedojrzali i na pewno sobie nie poradzicie. Jakby, wiecie, potrzymaj mi piwo?

I oczywiście plot twist. Pojawia się dopiero pod koniec książki. Oczywiście, można domyslić się go już wcześniej - wiecie, pojawiają się pewne domysły, ale dopiero gdy plot twist wybrzmiewa, na Was spada powaga sytuacji. I to jest moment, w którym chusteczki są niezbędne.

A w tych ludzkich dramatach towarzyszy nam piękny krajobraz Islandii. Szczerze? To jest naprawdę bardzo dobre zagranie ze strony autorki - surowy klimat z przepięknymi widokami (szczególnie, że akcja dzieje się w lutym). Poznajemy kilka miejsc o skomplikowanych nazwach (ach ten język islandzki), dostajemy przepiękne opisy widoków. I oczywiście pojawia się ona, królowa - zorza polarna. Zorza, którą Lilly będzie na zawsze utożsamiać ze swoim bratem.

I powiem Wam szczerze, że byłam sceptycznie nastawiona do tej książki. Autentycznie, po przeczytaniu opisu spodziewałam się spłycenia pewnych tematów i stawianiu na romans, w celu zapomnienia. Ale rzeczywistość okazała się inna i cieszę się, że sięgnęłam po tę część. Dla mnie, 5✨️. Widzimy się za dwa tygodnie w recenzji drugiej części.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zapowiedź tej książki na instagramie byłam zachwycona. Dziewczyną tracącą swojego brata bliźniaka, lecącą na Islandię aby spotkać się z chłopakiem, z którym pisała od dłuższego czasu, i który wspierał ją w tych ciężkich chwilach? Idealny przepis na przepłakane wieczory z książką co dla mnie wydaje się atrakcyjne, jak źle by to nie brzmiało hahah

Dostałam jednak troszkę coś innego. Czy to źle? Nie, jednak była to lektura, która nie porwała mnie tak jak myślałam, że to zrobi.

Niestety nie potrafiłam się zżyć z bohaterami. Wydawało mi się że są dosyć płytko przedstawieni, niczym się wyróżniający (Oprócz Jońa, który pojawia się tam z 2 razy), nawet ich rozmowy z początku wydawały mi się takie sztuczne.

„Odnajdę cię w blasku zorzy” to super opowieść na jeden wieczór, szybko się ją czyta, jest angażująca a z każdym rozdziałem chcemy wiedzieć coraz bardziej jak potoczą się losy naszej głównej bohaterki Lilly. Plus Jej relacja z Aronem jest przeurocza!!

Przyznaje jednak, że parę razy uroniłam łezkę (oprócz początku gdzie poleciało ich o wiele więcej, że względu na przedstawienie ostatnich chwil Lilly z jej ukochanym bratem) za sprawą cytatów, które potrafiły mocno chwytać za serce.

„Chce go pocałować za zorze , bo wydaje mi się, że zapalił ją tylko dla mnie. Jakby zawarł umowę ze Wszechświatem, zawarł umowę z moim bratem.”

„A przecież Lily to moja najbliższa powierniczka. Zawsze tak było. Mój ludzki pamiętnik(…) Zawsze wiedziałem, że moje sekrety są u niej bezpieczne.

„Trzymamy się za ręce, bo to właśnie powinni robić ludzie, gdy cierpią. Powinniśmy móc wzajemnie na siebie liczyć.”

Faktem nie do ukrycia jest, że „Odnajdę cię w blasku zorzy” Sarah Stankewitz sprawi, że zapragniecie polecić na Islandię i przeżyć tam swoją piękną przygodę, wsród oszałamiających widoków i niesamowitej atmosfery. Zorza polarna, diamentowe plaże, przepiękne niebezpieczne wodospady i niebo pełne gwiazd, których nie można zobaczyć w pełnej okazałości kiedy światła kumulują się w miejskim zgiełku. To wszystko na Was czeka w tej książce jak i na Islandii haha