Nie wiem, jak ona to robi nowe

Kate Reddy prowadzi dziennik pełen humoru i wciągających opowieści, niepozbawiony jednak refleksyjnych momentów. Można go przyrównać do historii "Bridget Jones, której marzenia się spełniły", lecz w bardziej dojrzałej odsłonie. Choć Kate nie zajmuje się kaloriami, skrupulatnie za to wylicza każdy moment dnia, by pogodzić odpowiedzialną pracę w funduszu inwestycyjnym z obowiązkami matki i żony.

Z natury perfekcjonistka, Kate dąży do utrzymania kontroli nad swoim życiem, choć zauważa, że te starania stają się coraz trudniejsze. Choć nieustannie stara się być zarówno zawodowcem, jak i troskliwą matką, zaczyna dostrzegać, że oddala się od bliskich, gubiąc jednocześnie z nimi więź.

W końcu Kate staje przed trudną prawdą, że życie, jakie prowadzi, nie może trwać w nieskończoność bez konsekwencji. Konfrontuje się z pytaniem, co zmienić w swoim codziennym biegu, mając na uwadze, że rola "kury domowej" nie jest tym, czego pragnie.