Początek. Kroniki tej jedynej. Tom 1

Nora Roberts jest jedną z moich ulubionych autorek na którą mogę liczyć jeśli chodzi o świetną lekturę, uwzgledniającą różne gatunki. Co przynoszą nad "Kroniki tej jedynej"?

"Początek" powieści rozpoczyna się radosnym rodzinnym spotkaniem w noc sylwestrową. A jednak pośród tego świętowania, coś jest nie tak. Przeczucie czegoś mrocznego i złego wdziera się w nastrój pozostawiając po sobie atmosferę niepokoju zbliżającej się zagłady. Choruje jeden członek rodziny potem drugi i trzeci. Niekontrolowana choroba rozprzestrzenia się jak wściekły dziki ogień pochłaniając rodziny, sąsiedztwa, miasta, miasteczka, kraje szybko doprowadzając do globalnego kryzysu i powszechnej paniki. Brzmi znajomo, co?

Podczas gdy duża część ziemskiej populacji zostaje wymazana z powierzchni ziemi istnieją grupy wyjątkowych ocalałych, którzy wychodzą z ciemności i kierują się na zachód szukając odpowiedzi, celu, poczucia bezpieczeństwa i nowego początku dla siebie samych i całej ludzkiej cywilizacji. Opowieść o stracie i przetrwaniu, rozpaczy i nadziei, dobru i złu to ich podróż - taka, w której odkryją najlepsze i najgorsze cechy innych ludzi, moc i magię w sobie oraz niezaprzeczalne ludzkie pragnienie przetrwania. Nie będę zagłębiać się w żadne szczegóły fabuły poza tym co przekazałam wam wyżej, ponieważ jest to podróż, którą będziecie chcieli odbyć sami, książka bowiem, jednocześnie bawi i.... ciekawi.

Jedną z rzeczy, które zawsze ceniłam i konsekwentnie znajdowałam w historiach Nory Roberts jest silny nacisk położony na rozwój postaci i relacji między postaciami. Autorka doskonale radzi sobie z wprowadzaniem różnorodnych postaci, ukazywaniem ich mocnych i słabych stron, a także ustawianiem ich na często trudnej drodze, obliczonej na samopoznanie i przetrwanie trudnych okoliczności. Bohaterowie z różnych środowisk zostają wprowadzeni i postawieni przed niemal niemożliwym do zrealizowania zadaniem - przetrwania w świecie ogarniętym szaleństwem, pełnym ludzi, którzy zapomnieli czym jest człowieczeństwo, instynkt przetrwania to wszystko czym się kierują, żadnej głębszej aksjologii. Okropności wszechobecnej śmierci i zniszczenia otaczają ich, gdy ciemność przejmuje kontrolę. Szanse na przeżycie są niewielkie, a niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem. A jednak w tym wszystkim zawsze jest poczucie nadziei, odnalezienia światła, odkrycia czegoś "więcej", czegoś co w tych post apokaliptycznych warunkach nada sens życiu ludziom. I to jest właśnie to niezwykłe poczucie, z którym zostałam po zakończeniu tej historii, odłożeniu książki na półkę. Poczucie obietnicy i nadziei na przetrwanie dobra nad złem, światła nad ciemnością, miłości nad nienawiścią... nadziei na przetrwanie ludzkości w post apokaliptycznym świecie.

Epicka opowieść o przetrwaniu, intensywna zapierająca dech w piersiach przebojowa historia, która eksplodowałaby na dużym ekranie za sprawa udanej ekranizacji, jako mol książkowy polecam jednak wersję papierową, dajcie szanse swojej wyobraźni! ;-)

Ta książka jest MEGA !

Jedna kropla krwi sprawia, że stary świat odchodzi na zawsze w niepamięć. A to dopiero początek...

Nazywają to "Zagładą" - śmiertelną pandemią, która rozpoczyna się w mroźną sylwestrową noc w jednej ze szkockich miasteczek. Tajemniczy wirus nie zna granic, rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie, ludzkość nie zna sposobu aby go powstrzymać - miliardy ludzi chorują i umierają, tymczasem niektórzy z ocalałych odnajdują w sobie dziwne, nadprzyrodzone moce i zdolności.

Jedną z moich ulubionych bohaterek tej książki jest Lana, nowojorska kucharka, która ma moc poruszania przedmiotów i ludzi mocą swojej woli. Fred z kolei potrafi przywoływać światło w ciemności. Jonah ratownik medyczny widzi fragmenty przyszłości w tych, których dotyka. Katie rodzi bliźnięta i podejrzewa, że wraz z nowym życiem przyniosła na świat magię, nie tylko w przenosi, ale również dosłownie. W tej książce bowiem nic nie jest takie jakim się wydaje na pierwszy rzut oka.

Chaos , który dotknął swat wpływa jednak na ludzi w przeróżny sposób: wraz z nadejściem magii i zjawisk nie dających się racjonalnie wytłumaczyć, co raz częściej ludzie odkrywają w sobie złe moce, które przynoszą innym śmierć, a światu jeszcze większe zniszczenie. Lana, Katie i inni uciekają z Nowego Jorku w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Stary świat się skończył, a swój początek ma świat zupełnie nowy.

Nora Roberts wykonała wspaniałą pracę pisząc tę książkę, szczególnie na uznanie zasługuje proces rozwoju postaci, budzą one bowiem w czytelniku sympatię, łatwo im kibicować w obliczu potężnych trudności jakie przed nimi się piętrzą. To nie jest opowieść w stylu "i wszyscy dobrzy ludzie żyli długo i szczęśliwie". Jest mroczna, niepokojąca, ale nie pozbawiona nadziei. Niesamowita fabuła, świetne postacie i bardzo przyjemna lektura - kiedy skończyłam ją czytać, zdałam sobie sprawę, że choć ta książka nie ma wielu zwrotów akcji, to jednak cierpliwie budowana akcja i zapadające w pamięć postacie nadają tej historii porywającego klimatu.
Bohaterowie, których poznajemy, zrobią wszystko aby przetrwać, chronić swoje rodziny i znaleźć schronienie. A Ty do czego byłbyś zdolny w obliczu podobnych okoliczności, czytelniku?

Zakończenie jest mocne, narodziny "wybrańca" przywodzą na myśl biblijne zapowiedzi, kontynuacja tej trylogii pewnie przyniesie odpowiedzi na piętrzące się po pierwszej części pytania, osobiście nie mogę się doczekać dalszych losów przedstawionych przez autorkę bohaterów;-)

Nora Roberts jest jedną z moich ulubionych autorek na którą mogę liczyć jeśli chodzi o świetną lekturę, uwzgledniającą różne gatunki. Co przynoszą nad "Kroniki tej jedynej"?

"Początek" powieści rozpoczyna się radosnym rodzinnym spotkaniem w noc sylwestrową. A jednak pośród tego świętowania, coś jest nie tak. Przeczucie czegoś mrocznego i złego wdziera się w nastrój pozostawiając po sobie atmosferę niepokoju zbliżającej się zagłady. Choruje jeden członek rodziny potem drugi i trzeci. Niekontrolowana choroba rozprzestrzenia się jak wściekły dziki ogień pochłaniając rodziny, sąsiedztwa, miasta, miasteczka, kraje szybko doprowadzając do globalnego kryzysu i powszechnej paniki. Brzmi znajomo, co?

Podczas gdy duża część ziemskiej populacji zostaje wymazana z powierzchni ziemi istnieją grupy wyjątkowych ocalałych, którzy wychodzą z ciemności i kierują się na zachód szukając odpowiedzi, celu, poczucia bezpieczeństwa i nowego początku dla siebie samych i całej ludzkiej cywilizacji. Opowieść o stracie i przetrwaniu, rozpaczy i nadziei, dobru i złu to ich podróż - taka, w której odkryją najlepsze i najgorsze cechy innych ludzi, moc i magię w sobie oraz niezaprzeczalne ludzkie pragnienie przetrwania. Nie będę zagłębiać się w żadne szczegóły fabuły poza tym co przekazałam wam wyżej, ponieważ jest to podróż, którą będziecie chcieli odbyć sami, książka bowiem, jednocześnie bawi i.... ciekawi.

Jedną z rzeczy, które zawsze ceniłam i konsekwentnie znajdowałam w historiach Nory Roberts jest silny nacisk położony na rozwój postaci i relacji między postaciami. Autorka doskonale radzi sobie z wprowadzaniem różnorodnych postaci, ukazywaniem ich mocnych i słabych stron, a także ustawianiem ich na często trudnej drodze, obliczonej na samopoznanie i przetrwanie trudnych okoliczności. Bohaterowie z różnych środowisk zostają wprowadzeni i postawieni przed niemal niemożliwym do zrealizowania zadaniem - przetrwania w świecie ogarniętym szaleństwem, pełnym ludzi, którzy zapomnieli czym jest człowieczeństwo, instynkt przetrwania to wszystko czym się kierują, żadnej głębszej aksjologii. Okropności wszechobecnej śmierci i zniszczenia otaczają ich, gdy ciemność przejmuje kontrolę. Szanse na przeżycie są niewielkie, a niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem. A jednak w tym wszystkim zawsze jest poczucie nadziei, odnalezienia światła, odkrycia czegoś "więcej", czegoś co w tych post apokaliptycznych warunkach nada sens życiu ludziom. I to jest właśnie to niezwykłe poczucie, z którym zostałam po zakończeniu tej historii, odłożeniu książki na półkę. Poczucie obietnicy i nadziei na przetrwanie dobra nad złem, światła nad ciemnością, miłości nad nienawiścią... nadziei na przetrwanie ludzkości w post apokaliptycznym świecie.

Epicka opowieść o przetrwaniu, intensywna zapierająca dech w piersiach przebojowa historia, która eksplodowałaby na dużym ekranie za sprawa udanej ekranizacji, jako mol książkowy polecam jednak wersję papierową, dajcie szanse swojej wyobraźni! ;-)

Ta książka jest MEGA !

Jedna kropla krwi sprawia, że stary świat odchodzi na zawsze w niepamięć. A to dopiero początek...

Nazywają to "Zagładą" - śmiertelną pandemią, która rozpoczyna się w mroźną sylwestrową noc w jednej ze szkockich miasteczek. Tajemniczy wirus nie zna granic, rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie, ludzkość nie zna sposobu aby go powstrzymać - miliardy ludzi chorują i umierają, tymczasem niektórzy z ocalałych odnajdują w sobie dziwne, nadprzyrodzone moce i zdolności.

Jedną z moich ulubionych bohaterek tej książki jest Lana, nowojorska kucharka, która ma moc poruszania przedmiotów i ludzi mocą swojej woli. Fred z kolei potrafi przywoływać światło w ciemności. Jonah ratownik medyczny widzi fragmenty przyszłości w tych, których dotyka. Katie rodzi bliźnięta i podejrzewa, że wraz z nowym życiem przyniosła na świat magię, nie tylko w przenosi, ale również dosłownie. W tej książce bowiem nic nie jest takie jakim się wydaje na pierwszy rzut oka.

Chaos , który dotknął swat wpływa jednak na ludzi w przeróżny sposób: wraz z nadejściem magii i zjawisk nie dających się racjonalnie wytłumaczyć, co raz częściej ludzie odkrywają w sobie złe moce, które przynoszą innym śmierć, a światu jeszcze większe zniszczenie. Lana, Katie i inni uciekają z Nowego Jorku w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Stary świat się skończył, a swój początek ma świat zupełnie nowy.

Nora Roberts wykonała wspaniałą pracę pisząc tę książkę, szczególnie na uznanie zasługuje proces rozwoju postaci, budzą one bowiem w czytelniku sympatię, łatwo im kibicować w obliczu potężnych trudności jakie przed nimi się piętrzą. To nie jest opowieść w stylu "i wszyscy dobrzy ludzie żyli długo i szczęśliwie". Jest mroczna, niepokojąca, ale nie pozbawiona nadziei. Niesamowita fabuła, świetne postacie i bardzo przyjemna lektura - kiedy skończyłam ją czytać, zdałam sobie sprawę, że choć ta książka nie ma wielu zwrotów akcji, to jednak cierpliwie budowana akcja i zapadające w pamięć postacie nadają tej historii porywającego klimatu.
Bohaterowie, których poznajemy, zrobią wszystko aby przetrwać, chronić swoje rodziny i znaleźć schronienie. A Ty do czego byłbyś zdolny w obliczu podobnych okoliczności, czytelniku?

Zakończenie jest mocne, narodziny "wybrańca" przywodzą na myśl biblijne zapowiedzi, kontynuacja tej trylogii pewnie przyniesie odpowiedzi na piętrzące się po pierwszej części pytania, osobiście nie mogę się doczekać dalszych losów przedstawionych przez autorkę bohaterów;-)