Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
B. Opowieści z planety prowincja
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Książka pokazuje, że mimo upływu czasu świat niewiele się zmienia, a mały realizm wciąż ma się równie dobrze zarówno w XXI, jak i XX wieku. Marcin Kołodziejczyk, jako dziennikarz, nie ogranicza się jedynie do tej roli. Dziennikarze często wydają się posiadać gotowe odpowiedzi, podczas gdy reporterzy preferują słuchać. Sposób, w jaki Kołodziejczyk stawia pytania dotyczące Polski, jest dla mnie bardzo przekonujący.
Ucieczka z prowincji, takich jak Małkinia, Szmulki czy inne miasteczka, bywa trudna, a czasem jedynym wyjściem są tory kolejowe. Obraz polskiej prowincji w tej książce jest wyjątkowo realistyczny. To nie są typowe reportaże, ale raczej opowiadania inspirowane rzeczywistością. Historie dotyczą ludzi, którzy stracili swoje szanse na lepsze życie lub tych, którzy nigdy ich nie mieli. Portrety te są poruszające i doskonale skonstruowane, sprawiając, że czytelnik chętnie pozostaje w tym świecie.
Książka zawiera wizerunki lokalnych piękności próbujących swoich sił w Warszawie, wiejskiego Wajdeloty, który przez równieśników jest postrzegany jako uzdrowiciel, młodzieży usiłującej wyłudzać odszkodowania od niemieckich kierowców oraz robotników fabryk, którzy w drodze do małych miasteczek snują opowieści o swojej monotonii. Wszystkie te historie tworzą przenikliwe, nieco niepokojące, ale zawsze prawdziwe relacje z życia na polskiej prowincji. Oprócz ukazywania na pozór nieistotnych szczegółów codziennego życia, książka Kołodziejczyka jest jednocześnie katalogiem ludzkich emocji.
Opis ten pochodzi od wydawcy.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Książka pokazuje, że mimo upływu czasu świat niewiele się zmienia, a mały realizm wciąż ma się równie dobrze zarówno w XXI, jak i XX wieku. Marcin Kołodziejczyk, jako dziennikarz, nie ogranicza się jedynie do tej roli. Dziennikarze często wydają się posiadać gotowe odpowiedzi, podczas gdy reporterzy preferują słuchać. Sposób, w jaki Kołodziejczyk stawia pytania dotyczące Polski, jest dla mnie bardzo przekonujący.
Ucieczka z prowincji, takich jak Małkinia, Szmulki czy inne miasteczka, bywa trudna, a czasem jedynym wyjściem są tory kolejowe. Obraz polskiej prowincji w tej książce jest wyjątkowo realistyczny. To nie są typowe reportaże, ale raczej opowiadania inspirowane rzeczywistością. Historie dotyczą ludzi, którzy stracili swoje szanse na lepsze życie lub tych, którzy nigdy ich nie mieli. Portrety te są poruszające i doskonale skonstruowane, sprawiając, że czytelnik chętnie pozostaje w tym świecie.
Książka zawiera wizerunki lokalnych piękności próbujących swoich sił w Warszawie, wiejskiego Wajdeloty, który przez równieśników jest postrzegany jako uzdrowiciel, młodzieży usiłującej wyłudzać odszkodowania od niemieckich kierowców oraz robotników fabryk, którzy w drodze do małych miasteczek snują opowieści o swojej monotonii. Wszystkie te historie tworzą przenikliwe, nieco niepokojące, ale zawsze prawdziwe relacje z życia na polskiej prowincji. Oprócz ukazywania na pozór nieistotnych szczegółów codziennego życia, książka Kołodziejczyka jest jednocześnie katalogiem ludzkich emocji.
Opis ten pochodzi od wydawcy.
