Skrzynia pełna dusz. Drużyna do zadań specjalnych. Tom 3

Podchodząc do tej serii wiedziałam tylko jedno, że będzie tam grupka facetów pochodzących z różnych gatunków i będą oni nieustannie wpadać w kłopoty. Poniekąd miałam rację, jednak trzeba dodać do tego opisu trochę więcej. Na początku mamy Kociołka karczmarza, który jest aktualnie kucharzem wojskowym. W dodatku 0,5 widzimy jak po koleki spotyka swoich przyszłych towarzyszy i w różnych okolicznościach im pomaga a później odsyła do Gryfa czyli swojej karczmy. Zapamiętajcie to miejsce bo dla tych bohaterów stanie się ono domem i ostoją, do której wracają po każdej walce ze Złym.

Kociołek jest mężem i ojcem więc nie jest on standardowym głównym bohaterem. Nie jest uzdolniony w walce wręcz, chyba, że chodzi o noże kuchenne. Jest on ciepły i roztacza aurę trochę takiej ciamajdy, co nie raz uratowało mu życie, bo przeciwnicy go lekceważyli.

Towarzyszą mu naprawdę całkowicie różne osoby. Krasnolud ze skłonnością do awantur, rycerz Doli wierny i uczciwy. Goblin, którego zachowanie jest kompletnie pokręcone, Elf, który był zabójcą wysłanym niegdyś na misję i starzec, który wygląda nie groźnie jednak jest niezwykle potężny i śmiercionośny, w szczególności gdy chodzi o jego przyjaciół.

Oni stworzyli tak piękna relacje. Mimo wielu przeszkód, różności w charakterach i poglądach oraz przeszkodach stawianym przed nimi aby zwątpili w siebie nawzajem, ja jako czytelnik widziałam, że zrobiliby dla siebie dosłownie wszystko, nawet kosztem swojego życia.

Mamy tutaj magię i walkę ze złym i jego sojusznikami, jednak ja czytałam dla tych bohaterów, bo wchodząc do ich świata czułam się jak w domu.

Marcin Mortka to naprawdę uzdolniony autor. Nie tylko potrafi wykreować tak barwne i różne postacie, ale związać z nimi tak bardzo czytelnika, że czuję się on jak jeden z nich i przeżywa wszystko razem z nimi. Genialny humor , który trafiał do mnie idealnie, a sama twórczość autora, staje się jedną z moich ulubionych.