Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Sardynka
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
W śnieżny poranek wyruszyliśmy do Wałbrzycha, przemierzając obszary pełne pozostałości po przemysłowej działalności. Wszechobecne fabryki były już dawno splądrowane przez miejscowych, którzy przez lata znosili wszystko, co tylko mogło mieć jakąkolwiek wartość, wykorzystując do tego niewielkie wózki z rowerowymi kołami. Wśród tego krajobrazu wyrastały nowoczesne stacje paliw, małe piekarnie i domy opieki, a także niewielkie warsztaty samochodowe, które zwracały uwagę reklamami z blachy stylizowanej na sylwetki aut.
Podczas podróży w plecaku brzęczały buteleczki z czarną cieczą, a ja tłumaczyłem bratu nasz plan działania. Mieliśmy od matki sto złotych, wystarczające na pierwszy nocleg. Zamierzaliśmy udać się na deptak w poszukiwaniu starszych pań, którym mieliśmy zaoferować nasz produkt. „Za ile?” – dopytywał brat. Zamierzałem rozpocząć rozmowę od wysokiej ceny, w stylu: „Powróżyć pani za dwieście złotych?”. Oczywiście, odpowiedzią byłoby oburzenie i odmowa. Wtedy mieliśmy zaskoczyć propozycją eliksiru młodości, wywołując śmiech i zainteresowanie potencjalnej klientki. Kluczowe były subtelne gesty, kontakt wzrokowy oraz odpowiednie słowa, aby ostatecznie sprzedać nasz produkt za pięćdziesiąt złotych.
Podczas rozmowy z bratem, który zgadzał się z moim tokiem rozumowania, naszkicowałem palcem scenariusz całej operacji na zaparowanej szybie. Każdy krok rozrysowany jako linie i kropki, symbolizujące naszą strategię sprzedaży. W międzyczasie brat wyjął małe wino, z którego upiliśmy po łyku, rozmawiając o nadchodzącej Wigilii i naszych planach. Zastanawialiśmy się, dlaczego nie sprzedajemy czegoś prostszego, ale zgodnie ustaliliśmy, że nasz produkt działał wyjątkowo, co zauważył już po pierwszym spróbowaniu.
Jadąc dalej, utwierdzałem się w przekonaniu o słuszności naszej misji, patrząc na brata, który wykazywał zrozumienie i uznanie dla mojego pomysłu, co napawało mnie optymizmem.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
W śnieżny poranek wyruszyliśmy do Wałbrzycha, przemierzając obszary pełne pozostałości po przemysłowej działalności. Wszechobecne fabryki były już dawno splądrowane przez miejscowych, którzy przez lata znosili wszystko, co tylko mogło mieć jakąkolwiek wartość, wykorzystując do tego niewielkie wózki z rowerowymi kołami. Wśród tego krajobrazu wyrastały nowoczesne stacje paliw, małe piekarnie i domy opieki, a także niewielkie warsztaty samochodowe, które zwracały uwagę reklamami z blachy stylizowanej na sylwetki aut.
Podczas podróży w plecaku brzęczały buteleczki z czarną cieczą, a ja tłumaczyłem bratu nasz plan działania. Mieliśmy od matki sto złotych, wystarczające na pierwszy nocleg. Zamierzaliśmy udać się na deptak w poszukiwaniu starszych pań, którym mieliśmy zaoferować nasz produkt. „Za ile?” – dopytywał brat. Zamierzałem rozpocząć rozmowę od wysokiej ceny, w stylu: „Powróżyć pani za dwieście złotych?”. Oczywiście, odpowiedzią byłoby oburzenie i odmowa. Wtedy mieliśmy zaskoczyć propozycją eliksiru młodości, wywołując śmiech i zainteresowanie potencjalnej klientki. Kluczowe były subtelne gesty, kontakt wzrokowy oraz odpowiednie słowa, aby ostatecznie sprzedać nasz produkt za pięćdziesiąt złotych.
Podczas rozmowy z bratem, który zgadzał się z moim tokiem rozumowania, naszkicowałem palcem scenariusz całej operacji na zaparowanej szybie. Każdy krok rozrysowany jako linie i kropki, symbolizujące naszą strategię sprzedaży. W międzyczasie brat wyjął małe wino, z którego upiliśmy po łyku, rozmawiając o nadchodzącej Wigilii i naszych planach. Zastanawialiśmy się, dlaczego nie sprzedajemy czegoś prostszego, ale zgodnie ustaliliśmy, że nasz produkt działał wyjątkowo, co zauważył już po pierwszym spróbowaniu.
Jadąc dalej, utwierdzałem się w przekonaniu o słuszności naszej misji, patrząc na brata, który wykazywał zrozumienie i uznanie dla mojego pomysłu, co napawało mnie optymizmem.
