Nieskończone nici

„Utkane królestwo” tak mnie zachwyciło, że musiałam od razu sięgnąć po drugi tom. „Nieskończone nici” wcale nie wypadły gorzej i tylko umocniły mnie w przekonaniu, że totalnie przepadłam dla tej serii 🫠

Cały pierwszy tom czekałam na Cyrusa i w końcu się go doczekałam. Nie wiem, jak Tahereh to robi dosłownie rozpływam się dla większości wykreowanych przez nią męskich postaci. Cyrus 🫠 No co wam mogę powiedzieć, przepadłam dla niego. Jest bardzo złożoną postacią, która dodatkowo intryguje swoją przeszłością. My wiemy, że on nie jest zły, ale nie wiemy dlaczego i to momentami tak frustruje, bo ja chce wiedzieć o nim WSZYSTKO.

Ten wątek romantyczny 🫠 Napięcie i chemia między bohaterami wprost się wylewa z tej książki. Oni tak idealnie do siebie pasują 🤌🏻 I wiecie co jest najlepsze? Że autorka nie musi tworzyć żadnych zawiłych scen miłosnych. Ba! Oni nie muszą się nawet dotknąć, a my czujemy w kościach ich emocje.

Rozumiem dlaczego znajduje się w tej książce perspektywa Kamrana, ale i tak PO CO? Albo po co aż tyle? Zdecydowanie wolałabym w to miejsce więcej Alizeh i Cyrusa. Jego postać aż tak mi nie wadzi i dylematy, które przed nim stoją, czynią go ciekawą postacią, ale gdy przerywa on ważne momenty z Cyrusem, to tak jakoś mało zaczyna cię on interesować 😅

Niewątpliwe Hazan czyni jego perspektywę znacznie interesującą. Hazan to największa Sigma w tym uniwersum. To właśnie na fragmentach z jego udziałem śmiałam się najbardziej.

Jedyną rzeczą, która mi przeszkadza to czas akcji, ponieważ cały ten tom rozgrywa się w ciągu jednego dnia. Natomiast w książce tyle się dzieje, że ma się wrażenie, jakby minął conajmniej tydzień. Dla mnie mocno się to kłóci ze sobą, ale nie jest to też coś bardzo rażącego, ponieważ łatwo o tym zapomnieć.

Żałuję też, że ten tom był tak krótki. Myślę, że na spokojnie można było połączyć tom pierwszy oraz drugi i wyszłoby to nawet lepiej.

Trzeci tom czeka już u mnie na półce i nie mogę się doczekać, aż się za niego zabiorę 🤭