Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Nie w humorze
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Fran Lebowitz zabiera czytelników w błyskotliwą i pełną zgryźliwości podróż przez współczesne absurdy codziennego życia w swoim zbiorze felietonów. Ta gwiazda miniserialu dokumentalnego „Udawaj, że to miasto” w reżyserii Martina Scorsese, z charakterystycznym sobie ciętym dowcipem, pod lupę bierze zjawiska i postacie z wszelakich dziedzin.
Nie oszczędza nikogo, zaczynając od dzieci, które opisuje jako niesolidne źródło funduszy („rzadko dysponują sensowną gotówką, którą można by od nich pożyczyć”). W ironiczny sposób podchodzi również do rozmów o seksie, zauważając, że jeśli twoje fantazje erotyczne byłyby dla kogoś interesujące, dawno przestałyby nimi być. A nowojorscy kamienicznicy? Cóż, według niej ich obowiązkiem jest zapewnienie stałej obecności karaluchów w budynkach.
Lebowitz ma też wiele do powiedzenia na temat kultury samodoskonalenia, która obecnie rządzi światem pracy. Jej podejście można by uznać za odpowiedź na tę wyczerpującą współczesność: „13.40 -- Myślę, czy by nie wstać, dochodzę jednak do wniosku, że nagły ruch mógłby mi zaszkodzić. Jeszcze trochę czytam i sobie popalam." Jej perspektywa jest pełna sarkazmu i oferuje przewrotną, ale orzeźwiającą alternatywę dla współczesnych trendów.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Fran Lebowitz zabiera czytelników w błyskotliwą i pełną zgryźliwości podróż przez współczesne absurdy codziennego życia w swoim zbiorze felietonów. Ta gwiazda miniserialu dokumentalnego „Udawaj, że to miasto” w reżyserii Martina Scorsese, z charakterystycznym sobie ciętym dowcipem, pod lupę bierze zjawiska i postacie z wszelakich dziedzin.
Nie oszczędza nikogo, zaczynając od dzieci, które opisuje jako niesolidne źródło funduszy („rzadko dysponują sensowną gotówką, którą można by od nich pożyczyć”). W ironiczny sposób podchodzi również do rozmów o seksie, zauważając, że jeśli twoje fantazje erotyczne byłyby dla kogoś interesujące, dawno przestałyby nimi być. A nowojorscy kamienicznicy? Cóż, według niej ich obowiązkiem jest zapewnienie stałej obecności karaluchów w budynkach.
Lebowitz ma też wiele do powiedzenia na temat kultury samodoskonalenia, która obecnie rządzi światem pracy. Jej podejście można by uznać za odpowiedź na tę wyczerpującą współczesność: „13.40 -- Myślę, czy by nie wstać, dochodzę jednak do wniosku, że nagły ruch mógłby mi zaszkodzić. Jeszcze trochę czytam i sobie popalam." Jej perspektywa jest pełna sarkazmu i oferuje przewrotną, ale orzeźwiającą alternatywę dla współczesnych trendów.
