More Than Words. Dźwięki miłości

𝙈𝙤𝙧𝙚 𝙩𝙝𝙖𝙣 𝙬𝙤𝙧𝙙𝙨 podsumowałabym jednym cytatem

"Była to opowieść o tęsknocie, rozpaczy, samotności, miłości i szczęściu."

Autorka tym razem dała nam historię dwójki ludzi, którzy poszukiwali swojego szczęścia. Romantyczna dusza, która szukała swojego księcia i ta zraniona, szukająca pomocy.

Jessie i Camden to dwójka przyjaciół z dzieciństwa. Ich drogi kiedyś się rozeszły, a teraz przypadek a może przeznaczenie sprawiło, że znowu na siebie wpadli. Coś, co kiedyś ich połączyło, obudziło się na nowo. Kolejny raz poczuli potrzebę bycia blisko siebie.

Chociaż podchodziłam do tej książki dwa razy, historia tej dwójki bardzo mi się spodobała. Jessie była wielbicielką historii, prawdziwą romantyczką. Kochała Francję. Callen wyrażał siebie poprzez muzykę. Był mężczyzną, który pogubił się gdzieś po drodze swojego życia. Stał się mistrzem w ukrywaniu swoich uczuć, a przede wszystkim swoich problemów.

Mia i jej książki zawsze mają w sobie coś, co sprawia, że przepadamy dla tych historii. W mniejszym bądź większym stopniu. Autorka umie wykreować bohaterów, którzy są dla nas bardzo realni. W tej książce nie mamy dwójki "pustych", bezosobowych postaci. Są naturalni tak samo jak ich relacja. Czujemy każda ich emocje. Czujemy chemię między nimi. Oboje byli dla siebie przeciwieństwem. Jessie pragnąca romantycznej miłości i Callen pragnący odkupienia.

Nie zakochałam się w tej historii. Nie była ona w żadnym stopniu zla. Miło spędziłam z nią czas. Poprostu moje serce zawsze będzie z Archem. Polecam💜

Callen i Jessie poznali się jako dzieci. Jessie pewnego dnia spotkała go w opuszczonym wagonie i oświadczyła, że przybyła mu na ratunek. Mała Jessie kochała bajki i wykreowany w nich świat. Świat którego Callen stał się częścią. Do czasu, kiedy bez pożegnania odszedł z jej życia. Mała Jessie została bez przyjaciela i bez cząstki serca, którą oddała jemu.

Wiele lat później bohaterowie znowu się spotykają. Callen jest teraz jednym z najbardziej popularnych kompozytorów na świecie, potocznie znanym jako kobieciarz i imprezowicz. Jessie, widząc go, zdaje sobie sprawę, że uczucia nigdy jej w pełni nie opuściły. Tymczasem Callen po tylu latach rozłąki nawet jej nie poznaje. Do czasu, aż spotykają się ponownie, a ona wymienia swoje nazwisko.

Wtedy Callen to czuje.

To Jessie.

Jego malutka Jessie.

Osoba, której zawdzięcza wszystko.

Los sprawia, że ich drogi się krzyżują, a oni mają kilka tygodni, by nacieszyć się swoim towarzystwem i przyjaźnią, którą kiedyś mieli.

Jak już dobrze wiecie, motyw drugiej szansy i pierwszej miłości jest mi bardzo bliski – i tutaj dostałam oba, i to w jakiej formie! Przecudowny wstęp, który ukazał relacje bohaterów w dzieciństwie i to, jak bliscy sobie byli, a następnie cudowne wejście w teraźniejszość, kiedy bohaterowie spotykają się po raz kolejny.
Autorka umieściła tę dwójkę w jednym hotelu, gdzie przypadkowo na siebie wpadli, mimo wszystko mając nadzieję, że to jest dla nich szansa na odbudowanie czegoś, co dawno temu stracili.

Callen miał ciężkie życie i mimo tego, że teoretycznie wyszedł na prostą, stał się sławnym kompozytorem i ma praktycznie wszystko, wciąż jest nieszczęśliwy. Przez całe dzieciństwo był ofiarą znęcania się zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Słowa ojca do dziś słyszy w głowie: jest ofermą i do niczego się nie nadaje. To, że udało mu się wybić, to tylko zasługa szczęścia, nie jego i jego talentu – takie słowa dzień w dzień słyszy w swojej głowie. Wszystko to zmienia się w momencie, kiedy ponownie spotyka Jessie. To ona sprawia, że zaczyna czuć się pełniejszy i wierzyć w siebie.



Ta książka mnie porwała. Była niesamowita i po prostu nie mogłam przestać myśleć o bohaterach i losie, który splótł ich ponownie ze sobą. Jessie od zawsze była muzą Callena. To ona nauczyła go czytać nuty, to ona dała mu pierwszy keyboard i to dzięki niej osiągnął wszystko, co dzisiaj ma.
Twórczość Mii Sheridan nie jest mi obca, kocham wszystkie jej książki i nie mam pojęcia, co takiego mają w sobie, ale są po prostu cudowne. Tę też zdecydowanie wam polecam. Ja się rozpłynęłam i do teraz nie mogę przestać się zachwycać. Z ręką na sercu polecam!

„More Than Words. Dźwięk miłości” to powieść, która z pewnością poruszy każdego czytelnika. Mia Sheridan umiejętnie łączy muzykę, miłość i historię, tworząc niezwykle wciągającą opowieść.

Styl pisania autorki jest przyjemny, a świat przedstawiony w książce tak urokliwy, że nie chce się go opuszczać. Francuskie krajobrazy, stare zamki i muzyka tworzą niepowtarzalny klimat. Mia również wplotła w fabułę elementy historyczne związane z Joanną d'Arc i jej towarzyszką, co według mnie było idealnym uzupełnieniem fabuły.

Główni bohaterowie, Jessie i Callen, są dobrze zarysowani i ich losy splatają się w skomplikowaną historię o miłości, stracie i walce z przeszłością. Bardzo polubiłam Jessie - to silna, ambitna kobieta z trudnym dzieciństwem, która pasjonuje się historią i tłumaczeniami. Natomiast Callen wzbudzał we mnie mieszane uczucia - podziwiałam jego osiągnięcia i współczułam z powodu przeszłości, ale niektóre jego decyzje strasznie mnie irytowały. Ich relacja, pełna napięcia i wzajemnego zrozumienia, jest sercem tej powieści.

Muzyka odgrywa w książce ważną rolę, pomagając bohaterom w ich przemianach. Dzięki Jessie, Callen na nowo odkrywał swoją miłość do muzyki, co pomogło mu pokonać twórczą blokadę. I jest to zdecydowanie mój ulubiony wątek w tej historii 😩💗

„More Than Words. Dźwięk miłości” to nie tylko opowieść o miłości, ale także o walce z przeszłością i poszukiwaniu własnej drogi. Książka porusza ważne tematy, takie jak trauma, samotność i pragnienie akceptacji, pokazując jednocześnie, że każdy zasługuje na szczęście.

Polecam tę książkę każdemu, kto szuka wzruszającej historii z dobrze zarysowanymi postaciami i bogatym tłem historycznym. „More Than Words. Dźwięk miłości” to piękna podróż, którą warto odbyć 🩷