Ktoś tu kłamie

<p>Rok po tym, jak Erica Spencer spadła z domku na drzewie podczas hucznej imprezy z okazji Halloween, mieszkańcy ekskluzywnego zamkniętego osiedla, w którym mieszkała, pogodzili się z jej śmiercią i żyją dalej.</p><p>Aż pewnego dnia na pewnej stronie internetowej pojawia się informacja, że ​​powstanie podcast, który ujawni, co naprawdę wydarzyło się w noc wypadku. Wymieniono sześciu podejrzanych, a podcaster obiecuje ujawnić mordercę wraz z końcem serii.</p><p>Wszyscy w tej społeczności mają swoje sekrety do ukrycia, a jeden z nich jest zabójcą…</p><p>“Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej”. To stwierdzenie nigdy nie było bardziej trafne niż w "Ktoś tu kłamie" autorstwa Jenny Blackhurst. Mieszkańcy luksusowego osiedla Severn Oaks dobrze się znają - a przynajmniej tak im się wydaje, dopóki tajemniczy wpis w mediach społecznościowych nie zagrozi rozpadem przyjaźni, na której utrzymanie tak ciężko pracują.</p><p>Jedna z nich, szanowana organizatorka społeczności Erica, spadła z domku na drzewie swojego sąsiada podczas imprezy z okazji Halloween w poprzednim roku. “Wypadek” - tak orzekła policja i koroner kilka miesięcy przed rozpoczęciem podcastów. Kimkolwiek jest autor tych komunikatów, widzi to inaczej. Tajemniczy osobnik chce, aby świat poznał "prawdę" o tym, co wydarzyło się tamtej nocy - i twierdzi, że ma dowody na poparcie swoich twierdzeń. "Ktoś tu kłamie" śledzi wydarzenia z pierwszego podcastu, głównie z punktu widzenia jednego z mieszkańców, ale także pokazuje zaangażowanie innych sąsiadów. Na początku lokalna policja niechętnie angażuje się w wydarzenia w mediach społecznościowych, gdzie pojawiają się podcasty, ale kiedy inny mieszkaniec również ginie, są zmuszeni do zadawania pytań.</p><p>Tempo tej książki jest doskonałe, praktycznie każda osoba, która mieszka za bramą wydaje się mieć wpływ na wydarzenia na imprezie Halloweenowej lub możliwy motyw, aby chcieć wyrządzić Erice krzywdę. Jest to bardzo płynna lektura z wieloma możliwymi scenariuszami, które są podrzucane czytelnikowi w całej książce, co sprawia, że nie chce się przestać czytać. To każdy z wymienionych w podkaście może być odpowiedzialny za śmierć Ericy oraz za zaginięcie kolejnej osoby. Im więcej pytań zadają detektywi, tym więcej tajemnic zostaje odkrytych, co prowadzi tylko do jeszcze większej ilości pytań pozostawionych bez odpowiedzi.</p><p>Mieszkańcy Severn Oaks wydają się być dobrymi przyjaciółmi, jednak pod tą powierzchowną i cienką warstwą przyjaźni nikt tak naprawdę sobie nie ufa. Ostatnie rozdziały całkowicie mnie zszokowały, choć nie ukrywam: fabuła w całej książce zdecydowanie zdołała mnie zaskoczyć.</p><p>Nie brakuje powieści, które wykorzystują media społecznościowe i technologię jako narzędzie fabularne. Niektóre z nich są dobre, a niektóre potwornie złe. Wykorzystanie mediów społecznościowych takich jak Twitter, Facebook, czy Instagram jest bardzo trudne i ciężko jest to naturalnie wpleść w treść książki. Albo wydaje się to całkowicie niepotrzebne, albo traktowane powierzchownie lub wręcz przeciwnie - tworzy się z nich narzędzia kontroli i władzy.</p><p>"Ktoś tu kłamie" Jenny Blackhurst jest z pewnością jedną z lepszych powieści, która wykorzystuje narzędzia platform społecznościowych do napędzania narracji, z szczególnym uwzględnieniem podcastingu, który okazuje się nieodłącznym elementem fabuły. Każdy myślał, że Erica Spencer potknęła się na schodach i zmarła przypadkowo ... jednak autor podcastu umieszczonego w sieci sugeruje coś zgoła innego.. Historia rozwija się w zawrotnym tempie, podejrzani są ujawniani i eliminowani, a Blackhurst trzyma czytelnika w niepewności, jak przystało na prawdziwego mistrza thrillera. To cudownie zakręcona powieść z dreszczykiem z kilkoma nie dającymi się lubić postaciami skrywającymi mroczne tajemnice. "Ktoś tu kłamie" to także powieść z aktualnym przesłaniem - przypomnienie, że w naszym opętanym przez media społecznościowe świecie nic nie pozostaje na zawsze naprawdę ukryte. Polecam.</p>

<p>Był 28 października 2017 roku, kiedy trzydziestosiedmioletnia Erica Spencer spadła z domku na drzewie i poniosła śmierć na miejscu. Zdarzenie miało miejsce podczas imprezy z okazji Halloween w angielskim zamkniętym osiedlu Severn Oaks.. Po przeprowadzeniu śledztwa policja wpisała zdarzenie do akt jako wypadek. Ale teraz, dziesięć miesięcy później, pojawia się nowa seria podcastów. Niejaki Andy Noon zapowiada serię mającą ujawnić “prawdę o Erice” - że zdarzenie na imprezie wcale nie było wypadkiem, a morderstwem. Szybko okazuje się, że niektórzy mieszkańcy Severn Oaks mają swoje tajemnice, których za żadną cenę nie chcą ujawnić...</p><p>"Ktoś tu kłamie" to thriller psychologiczny autorstwa Jenny Blackhurst. Autorka dała się poznać z innych klimatycznych historii thrillerowych, więc byłam ciekawa, jak wypadnie tym razem.</p><p>Powieść składa się z kilkudziesięciu rozdziałów, przyjemnie krótkich i dynamicznych. Są one oprawione prologiem i epilogiem, poszczególne rozdziały pisane są z perspektywy pierwszoosobowej. W rozdziałach pojawiają się punkty widzenia różnych postaci. W niektórych przypadkach Jenny Blackhurst zwraca się do czytelnika bezpośrednio. Struktura jest dość złożona, ale działa dobrze. Styl autorki nie jest przesadnie nieupiększony, ale sceny opisane są wystarczająco obrazowo.</p><p>Mnogość bohaterów sprawia, że na początku powieść jest nieco zagmatwana, ale też zapewnia różnorodność. Wszyscy bohaterowie są przez cały czas przedstawiani jako niesympatyczni i nieco przerysowani. Dotyczy to również zmarłej kobiety, do której ja jako czytelniczka nie byłam w stanie poczuć współczucia. Wszyscy bohaterowie mają swoje małe i duże tajemnice. W zasadzie nie polubiłam żadnego z bohaterów. Niektórzy z nich byli bardzo egoistyczni i naprawdę odpychający. Jednocześnie wszyscy jesteśmy trochę jak oni, nawet jeśli nie wszyscy byśmy się do tego przyznali. I w tym właśnie tkwi siła tej powieści.</p><p>W zasadzie nie jest ważne, kto stoi za tym morderstwem. O wiele ciekawsze jest to, jak wszystkie starannie strzeżone tajemnice stopniowo wychodzą na jaw i po raz kolejny staje się jasne, że życie byłoby o wiele prostsze, gdyby ludzie po prostu częściej rozmawiali o swoich bolączkach z przyjaciółmi, bo wtedy większość z nich byłaby bardziej świadoma swoich wad i naszych żali i być może udałoby się uniknąć tej pozornie nieuchronnej, wielkiej katastrofy. Nawet jeśli jakaś rewelacja miałaby gruchnąć z niewyobrażalną mocą. Wiele rzeczy nie jest takie, jak się z początku wydaje.</p><p>Pod względem treści historia "Ktoś tu kłamie" jest zaskakująco złożona, ale też spójna i czytelna. Wynika to również z kłamstw i tajemnic mieszkańców, które wychodzą na jaw kawałek po kawałku. Kilka razy autorce udaje się zaskoczyć czytelnika niespodziewanymi zwrotami akcji i innymi rewelacjami. Dzięki nim historia staje się zaskakująca. W "Ktoś tu kłamie" wydarzenia wydają się jednak nieco przerysowane, a przez to niewiarygodne. I mimo wielu wątków, historia nie trzyma w czytelniku równego napięcia przez cały czas. Szczególnie w środkowej części fabuła nieco się wlecze. Sprawia to ogólne wrażenie, że czytamy klasyczny kryminał zamiast pełnego emocji thrillera psychologicznego.</p><p>"Ktoś tu kłamie" Jenny Blackhurst to, mimo niewielu uchybień, jednak ciekawa i sprytnie poprowadzona fabularnie lektura, w której autorce nie raz udaje się zaskoczyć czytelnika. Polecam.</p>