Powrót na wyspę

“Powrót na wyspę” Elin Hilderbrand to wspaniała historia, która opowiedziana jest głosami czterech kobiet.

Birdie - po trzydziestu latach małżeństwa w końcu odeszła od męża i jest w trakcie odnajdywania siebie na nowo. Właśnie poznała nowego mężczyznę, z którym zaczęła się spotykać, a do tego dochodzi jej nowe hobby i przygotowania do ślubu najstarszej córki (Chess). Wpada na świetny pomysł, aby zabrać Chess z miasta do letniego domu ich przodków na Tuckernuck Island (prywatna wyspa w pobliżu Nantucket), gdzie mogą spędzić trochę czasu na relaksie i nie martwić się o pracę, ślub i codzienne sprawy do załatwienia. Nie ma tam telefonów, nie ma prądu (tylko mały generator) i tak im się podoba.

India (siostra Birdie) - już od dekady opłakuje stratę męża, słynnego rzeźbiarza. Po jego samobójstwie musiała sama wychować dzieci, poradzić sobie z przedwczesną śmiercią partnera, jego sztuką, jego sławą, a także całym dziedzictwem, które po sobie pozostawił. Nie ma pojęcia, co zrobić, kiedy zaczyna czuć feblik do młodego studenta sztuki - pierwsze oznaki miłości od czasu utraty męża.

Chess (najstarsza córka Birdie) - po trwających od miesięcy przygotowaniach do ślubu odwołuje zbliżające się zaślubiny, pozostawiając Michaela, jej idealnego narzeczonego, i resztę rodziny w szoku. Nie chce nikomu powiedzieć dlaczego. Sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej, gdy Michael umiera, a poczucie winy zbiera ogromne żniwo. Rzuca pracę, wynajmuje mieszkanie, a nawet goli włosy. Zgadza się jednak nadal wyjechać z matką do Tuckernuck, byle tylko uciec od tego wszystkiego.

Tate (najmłodsza córka Birdie) - większość swoich dni spędza pracując, podróżując, a to, co zostaje, spędza na treningu i spaniu. Zawsze czuła, że żyje w cieniu swojej siostry, Chess. Jeśli kiedykolwiek podobał jej się jakiś chłopak, najprawdopodobniej już był zakochany w jej siostrze. Kiedy matka mówi jej o wyjeździe do Tuckernuck, aby być z Chess, jest zaintrygowana tym pomyslem. To nie tylko pomoc Chess w wyjściu z depresji, ale także bardzo potrzebne wakacje - z plażą i relaksem; a to oznacza, że zobaczy swojego ukochanego z dzieciństwa, który ma nimi się opiekować na miejscu.

Cztery kobiety spędzą razem miesiąc w poszukiwaniu uzdrowienia, siostrzeństwa, spokoju i samopoznania. Możecie się domyślić co to oznacza - będzie śmiech, radość, łzy i mnóstwo siostrzanych i matczynych kłótni. Wszystkie cztery są na różnych etapach miłości. Wielką tajemnicą, która napędzała tę historię był meltdown Chess. Co się stało, że zerwała z Michaelem? To było to, co najbardziej przemawiało do mnie w tej historii i co, na początku, utrzymywało przy tej lekturze. Ale stopniowo te kobiety, ich relacje (miłosne i rodzinne) i ich interakcje ze sobą naprawdę mnie poruszyły. Nie tylko chciałam dowiedzieć się więcej o Chess, ale Birdie, India i Tate również miały swoje własne historie do opowiedzenia. I chciałam usłyszeć te historie - czy to historie rozwodów, skomplikowanych związków, samobójstw i strat.

Nie tylko bohaterowie byli pociągający w tej powieści, ale przedstawienia Tuckernuck przez Elin Hilderbrand były idealne. Absolutnie podobały mi się wstawki o wyspie, jej mieszkańcach, rytuałach - cała sceneria po prostu nadała tej lekturze dodatkowy urok. Tak bardzo chcę tam teraz pojechać!

To piękna historia o matkach, córkach, siostrach i oczywiście o miłości - o wielu różnych jej aspektach. Zakochałam się w tej książce i w pełni zanurzyłam się w życiu tych kobiet. Dynamika między nimi jest całkiem wiarygodna, a autorka ciekawie rozwiązała różnice pokoleniowe.

Fajnie było czytać, o tym jak bohaterki wracały do ulubionych miejsc na Tuckernuck, spotykały przyjaciół, którzy tak wiele dla nich znaczyli w przeszłości, i wspominali dawne rodzinne wycieczki na wyspę. Tempo tej powieści jest dobre i świetnie odpowiadało letniemu rozleniwieniu. Podobało mi się, jak historia Chess została ujawniona powoli poprzez jej dziennik.  Po drodze jest kilka zwrotów akcji, które czynią historię jeszcze bardziej interesującą. Nie mogę narzekać również na zakończenie - autorka doskonale rozwiązała każdy wątek i zostaje jej tylko pogratulować tak satysfakcjonującej powieści.

Nie było ani jednej rzeczy, której nie pokochałabym w “Powrocie na wyspie”. Uwielbiam pisarstwo Elin Hilderbrand - to już trzecia książka, którą przeczytałam jej autorstwa - i nie mogę się doczekać, by przeczytać kolejną. Ta książka przypomniała mi, dlaczego tak bardzo kocham czytać. Zostałam przeniesiona do miejsca, w którym życie było po prostu bajeczne, ale emocje i problemy, które zostały poruszone, również zostawiły na mnie ślad.

Birdie jest matką dwóch córek w średnim wieku i niedawno się rozwiodła. Od dłuższego czasu planuje ślub Chess, najstarszej córki, z “idealnym mężczyzną”, Michaelem Morganem. Birdie zaczęła też w końcu chodzić na randki i poznała miłego mężczyznę, który traktuje ją bardzo dobrze. Całe piekło rozpętuje się, gdy Birdie otrzymuje w środku nocy telefon od Chess o tym, że odwołała ślub, rzuciła pracę w Nowym Jorku i zamierza wrócić do domu. To nie jest normą dla Chess, ponieważ zawsze robiła "właściwe" rzeczy i jest córką, która ma wszystko ogarnięte, więc jest zdziwiona. Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawy, Chess otrzymuje jeszcze złe wiadomości o Michaelu i zaczyna przechodzić załamanie nerwowe. Birdie zwraca się o pomoc do swojej siostry, Indii, i jej drugiej córki, Tate. Postanawiają spędzić miesiąc w rodzinnym domu na plaży na Tuckernuck Island u wybrzeży Nantucket. Birdie ma nadzieję, że uda im się pomóc Chess, a jednocześnie spędzić wspólnie czas z dziewczyną.  Wyobraźcie sobie miejsce, w którym nie ma telefonu, internetu, ciepłej wody i samochodu, którym można wyjechać. W Tuckernuck wszystko wraca do normy, a każda z kobiet musi poradzić sobie z własnymi problemami. Podczas pobytu w Tuckernuck, Birdie uświadamia sobie kilka rzeczy o sobie i swoich związkach, India musi poradzić sobie z demonami ze swojej przeszłości, a także z możliwym nowym związkiem w jej życiu, Tate widzi na wyspie swoją miłość z dzieciństwa, a Chess, oczywiście, musi pozbierać swoje życie do kupy. “Powrót na wyspę” Elin Hilderbrand to idealna lektura na lato - żałuję tylko, że nie przeczytałam jej wcześniej!

Birdie poświęciła całe swoje życie na wychowanie dwóch córek i kiedy rozwodzi się z mężem, Grantem, uświadamia sobie, że ma mnóstwo czasu dla siebie, ale nie w co tak naprawdę włożyć ręce. Zaczyna ponownie umawiać się na randki i waha się, czy zostawić swojego nowego chłopaka i wyjechać na miesiąc do Tuckernuck, ale wie, że Chess potrzebuje pomocy - w końcu terapeuta Chess powiedział, że będzie to dla niej korzystne. Podczas pobytu w Tuckernuck, Birdie troszczy się o wszystkich i często stawia siebie na ostatnim miejscu. Ale rzeczy spędza czas w Tuckernuck… zaczyna uświadomić sobie pewne rzeczy o jej nowym chłopaku i rozmyśla nad pewnymi sprawami… To może przynieść obrót w jej życiu o 180 stopni.

India jest najmniej interesującą, choć dosyć złożoną postacią spośród wszystkich bohaterek “Powrotu na wyspę”. Ma również swoje własne demony, z którymi musi się zmierzyć, a gdzie lepiej zająć się nimi niż w Tuckernuck? Pod koniec lata India może nadal mieć wiele pytań bez odpowiedzi, ale naprawdę zaczyna dostrzegać, co w jej życiu poszło nie tak i podejmie znaczące decyzje.

Tate, moja ulubiona postać, jest energiczna, inteligentna, wyciąga pochopne wnioski, jest nadmiernie emocjonalna, ale za to bardzo zabawna i właśnie dlatego ją lubię. Jej miłość z dzieciństwa, Barrett Lee, dozorca domu, wraca do gry tego lata. Tate uczyniła z niego swoją letnią misję, aby zwrócić na siebie uwagę i uniknąć wpadnięcia w szpony Chess, jak to robi większość facetów. Często czuje się jak w cieniu Chess i ma nadzieję, że to lato w Tuckernuck poprawi ich relacje.

Chess jest smutną postacią. Naprawdę czułam jej melancholię promieniującą z każdej kartki książki, na której się pojawiła. Większość tego, czego się o niej dowiadujemy, ujawnia się poprzez jej wpisy w dzienniku, co bardzo mi się podobało. Dowiadujemy się, co dokładnie stało się z jej związkiem, dlaczego odwołała ślub i dlaczego rzuciła pracę.  Chess ma kilka mrocznych demonów, z którymi musi się zmierzyć podczas pobytu w Tuckernuck, ale powoli dochodzi do siebie i w miarę jak się leczy, czytelnicy dowiadują się więcej o tym, co naprawdę się stało.

Punkt widzenia w tej książce zmienia się raz na jakiś czas i koncentruje się na każdej z bohaterek, co bardzo mi się spodobało. Nie było mi trudno przeskakiwać między czterema kobietami i podobała mi się opowieść każdej z nich, co jest rzadkością w książce z tak wieloma punktami widzenia.

 Jest dramat, rodzina, tajemnice, romans i oczywiście niesamowita sceneria Tuckernuck Island. Być może to właśnie moja ulubiona powieść Elin Hilderbrand. Polecam.