Gry bogów

Ta książka to czyta perfekcja. Idealne połączenie mitologii greckiej, śmiercionośnego turnieju i romansu 🔥 „Gry bogów” zawładnęły moim umysłem, duszą i sercem tak bardzo, że nie ma dnia bez choćby malutkiej myśli o tej książce.

Lyra to prześwietna główna bohaterka. Silna baba z charakterem, którą los okropnie obdarował. Jednak ona się nie poddaje i prze do przodu. Mimo tylu nieszczęść nie zatraciła swojej dobrej strony i pomaga wszystkim, nawet wrogom (co bywało momentami denerwujące i biorąc pod uwagę, że to turniej mało praktyczne). Ale właśnie taka jest Lyra. Pełna miłości, uporu i sarkazmu.

Hades. H A D E S 🫠 na samą myśl o nim się rozpływam. Pobiegłabym (a ja nie biegam) do samego podziemia, gdyby tylko ten facet okazał się prawdziwy. I jeszcze ma trzygłowego psa 😩 

Wątek romantyczny to totalna topka i od bardzo dawna nie spotkałam czegoś tak wyśmienitego. Czegoś co poruszy moje serce tak bardzo. Czegoś co sprawi, że w środku nocy będę chciała piszczeć, bo bohaterowie pierwszy raz się dotknęli. No po prostu morda sama się cieszy na ich interakcje. Czuć to napięcie, uczucia i burze emocji między nimi, a my jako czytelnicy tylko wyczekujmy pierwszych błyskawic ⚡️

Czasem się słyszy, że książka inspirowana jest mitologią grecką i okazuje się, że jest jej tyle, co kot napłakał. Ale nie tu. Ta pozycja to kwintesencja tego motywu i prawdziwa gratka dla fanów. Ja jako prawdziwa fanka greckiej mitologii byłam wręcz oczarowana.

A to zakończenie? Pani autorko tak się nie robi, jak ja mam dalej normalnie funkcjonować bez dalszych losów bohaterów? 😩 Moim jedynym celem jest obecnie przeżycie do następnego tomu.

Myślę, że właśnie znalazłam moją najlepszą książkę tego roku, a to są naprawdę mocne słowa, bo kilku ulubieńców już mam, a przede mną jeszcze masa innych książek. Jednak ta książka kompletnie mną zawładnęła i wiem, że już nigdy nie wypuści ze swoich sideł.