Czarne światło

Przed złożeniem ciała do grobu, ktoś związał je grubym sznurem w kostkach. W miejscu, gdzie niegdyś znajdowało się serce, tkwiły odłamki drewnianego kołka. Zmarły był garbaty i utykał, co skłania mnie do przekonania, że mógł być wampirem. Takie ustalenia udało się poczynić, zanim szkielet został skradziony, podobnie zresztą jak w przypadku czterech innych. Planowano zwykłe wykopaliska w niewielkiej miejscowości pod Warszawą, jednak archeolodzy natrafili na intrygujące antywampiryczne pochówki. Odkrycia te nie przypadły do gustu lokalnemu proboszczowi, który skłóca mieszkańców, oskarżając naukowców o przebudzenie Zła. W tak małej społeczności nietrudno zasiać chaos i panikę, gdy mieszkańcy wolą ukrywać się z własnymi winami.