Władca Londynu

Nie mogłam oderwać się od tej książki, a teraz, gdy ją skończyłam, nie mogę przestać o niej myśleć. “Władca Londynu” ma wszystkie cechy książek, które osobiście uwielbiam. Lekko zarozumiały, władczy antybohater, silna i zdeterminowana bohaterka, ekscytująca historia pełna niespodzianek osadzona w realiach surowego przestępczego półświatka i namiętna historia miłosna, która całkowicie zdobyła moje serce - ta książka ma to wszystko! Tillie Cole po raz kolejny udowadnia jaką wspaniałą jest pisarką!

Ta książka nie będzie dla każdego. Książka osadzona jest w świecie przestępczym, pełnym śmierci i drastycznej przemocy jest ekstremalna. Mało tego, Tillie Cole nie oszczędza żadnych szczegółów i wszystkie te mroczne akcje opisane są w drobiazgowy, niepokojący sposób. W niektórych miejscach jest to wręcz przerażające, ale z pewnością nadaje ton naprawdę mrocznych historii. Mimo to, autorka nie odmawia sobie pewnego rodzaju uroku i poczucia humoru w tej książce. To sprawia, że nie czyta się jej jakoś wyjątkowo ciężko, choć były momenty, kiedy dla mnie było już za dużo.

Arthur Adley jest synem głowy rodziny, która nie cieszy się dobrą sławą w Londynie. Wychowany został w świecie, w którym morderstwo i przemoc są nie tylko oczekiwane, ale wręcz pożądane. Kiedy zostaje zmuszony do wstąpienia i objęcia rządów wcześniej, niż się spodziewał, jest młodym człowiekiem pełnym wściekłości, bezwzględnym i zimnym, zdeterminowanym, by zniszczyć swoich wrogów.

Cheska Harlow-Wright urodziła się w uprzywilejowanej rodzinie i zawsze od niej oczekiwano, że będzie ambitna i dobrze wyjdzie za mąż. Ale w głębi duszy pragnie czegoś innego. Łaknie ciemności, pragnie czuć i chce żyć na własnych warunkach, z mężczyzną, który sprawia, że drży z namiętności… ale i z przerażenia.

Artur i Cheska poznają się jako trzynastolatkowie. To spotkanie ma wpływ na oboje i nigdy go nie zapomną, aż do momentu, gdy spotkają się ponownie w wieku 18 lat. Ich uczucia nigdy nie zostały wypowiedziane, ale więź między nimi jest niezaprzeczalna. Kiedy życie Cheska ulega zmianie i znajduje się w niebezpieczeństwie, ucieka do Artura, wiedząc, że on ją ochroni. Artur ma wszystko pod kontrolą i nie jest przygotowany na to, że Cheska nagle wróci do jego życia. Nie może sobie pozwolić na to, by po raz kolejny jego głowę zaprzątała jakaś kobieta. Musi się przecież skupić na tym, by pomagać swojej rodzinie…

To jest ten rodzaj książki, który po prostu się doświadcza i przeżywa. Jasne, jest w niej kilka głupotek i niedorzeczności, ale to po prostu emocjonalna dzika podróż, pełna zwrotów akcji i szalonych wydarzeń. Sposób, w jaki bohaterowie są wprowadzani, ich życie i skomplikowane backstory oraz wszystko to, co dzieje się między nimi w teraźniejszości, miesza się razem, tworząc fantastyczną historię.

Romans jest intensywny, szczery i namiętny. Nie ma tu może jakichś erotycznych zabaw, ale są momenty, które są bardzo seksowne. Jest też miejsce na dramat i pewien rodzaj rozterek. Bohaterowie mają realistyczne zmagania, przez które muszą przejść, i to wszystko jest bardzo dobrze rozwiązane. Siła Cheski jest zadziwiająca, gdy walczy, by trwać przy swoim mężczyźnie, a nowo odkryta wrażliwość Arthura fantastycznie łączy się z jego brutalnością.

Jak można się spodziewać, niebezpieczeństwo wciąż się czai, grożąc śmiertelnie parze bohaterów. Teraz, mając tak wiele do stracenia, Arthur jest gotów wejść do samego piekła, by chronić swoją kobietę i nikt nie wie, co jest gotowy zrobić.

Książka kończy się w dobrym miejscu, ale jestem pewna, że powstanie do niej kontynuacja, bo tak wiele zostało w niej niedopowiedzianych wątków. Czytało mi się ją bardzo dobrze i polecam ją wszystkim tym, którzy lubią takie mroczne romanse. Tillie Cole stworzyła we “Władcy Londynu” jedne z najciekawszych i porywających postaci literackich jakie znam i uważam, że zdecydowanie warto poznać ich historię. Daję od siebie 4.5 gwiazdki, bo jednak niektóre z dziur fabularnych nie da się idealnie wytłumaczyć (chyba, że zostaną one wyjaśnione w kontynuacji książki).

Na wstępie chciałabym podziękować mojej koleżance, Asi, która poleciła mi książki Tillie Cole zachwalając je jako pełne emocjonalnej akcji romanse. Asia doskonale wie, że takie książki jak seria “365 dni” bardzo mi się podobają, więc jej rekomendacja była dla mnie w punkt. Ostatnio skończyłam “Władcę Londynu” tej autorki i… muszę przyznać, że jestem bardzo zachwycona i uważam ją za najlepszą w jej dorobku!

Arthur Adley jest tytułowym mrocznym “Władcą Londynu”, prowadzącym największą firmę (zajmującą się różnego rodzaju działalnością przestępczą) w mieście. Jest wspierany i otoczony przez swoją "rodzinę", która zrobi dla niego wszystko. Ale Arthur jest też ważną figurą poza swoją rodziną - jest siłą, z którą należy się liczyć… Z jednej strony, jest to trochę przerażające, jaką władzę ma on w swoich rękach i jak łatwo ją wykorzystuje.

W wieku trzynastu lat poznaje Cheskę Harlow-Wright i jest nią zaintrygowany. Jest tak różna od niego. Jest bogata i wysoko postawiona, każdy liczy się z jej zachciankami, co jest zupełnym przeciwieństwem Arthura, który w młodym wieku jest tak naprawdę pomiatany przez swojego ojca. Artur i Cheska spotykają się ponownie w wieku 18 lat i to rozpoczyna ich burzliwy związek. Cheska stara się dostosować do świata mężczyzny, którego kocha. Czy będzie jednak w stanie zaakceptować mrok, który jest dookoła niego oraz w nim samym?

Tillie Cole ponownie pokazała, dlaczego jest jedną z najlepszych autorek mrocznych romansów. Jej wyjątkowy styl opowiadania o mroku i miłości, ponownie widać we “Władcy Londynu”. Kurcze, ta książka niejednokrotnie sprawiła, że siedziałam na krawędzi fotela i przeżywałam całą fabułę razem z ich bohaterami. Jest romantycznie, jest groźnie, bywa uroczo i przerażająco. A czego więcej można chcieć od takiej książki?

Gorąco polecam tę książkę oraz inne powieści Tillie Cole. Ale wiedzcie, że są to naprawdę mroczne i brutalne historie, więc jeśli jesteście wrażliwi na takie aspekty, to może lepiej odpuśćcie sobie czytanie tego. Pozostali jednak powinni być zadowoleni.