W pułapce Potwora

Meksykański kartel został tu pokazany jako bezwzględna siła, przed którą wszyscy drżą. Gabriella, mimo że nigdy nie chciała mieć z tym światem nic wspólnego, zostaje wciągnięta w sam jego środek.

Na jej drodze staje Javier Ramirez – szef mafii, którego cechuje brutalność, chłód i absolutny brak skrupułów. To od niego zależy, czy dziewczyna przetrwa. Ona wciąż szuka w ludziach dobra, on natomiast uważa, że człowiekiem rządzi wyłącznie zło. Ten kontrast bardzo wyraźnie napędza fabułę i dodaje jej intensywności.

Narracja skupia się mocno na emocjach i myślach bohaterów, co zazwyczaj bywa dla mnie ekscytujące, tutaj wpasowało się w klimat historii. Całość czyta się szybko, akcja ma ciężki, gęsty nastrój, choć przyznam, że niektóre elementy wydawały mi się trochę przesadzone. Trochę szkoda też, że książka jest pisana w trzeciej osobie – przez to nie do końca czułam więź z bohaterami.

Nic nie oczekiwałam od tej książki, aczkolwiek nie będzie to tytuł który zapamiętam na długo.