Psi Patrol Tracker w akcji

Mój syn od dzieciństwa zdradzał wysublimowane smaki, zamiast owoców, podjadał marchewkę. Z Psim Patrolem tez moje dziecko poszło pod prąd. Żaden z sześciu bohaterów nie jest jego ulubionym, a pocieszny Tracker. Pies o wyjątkowo czułym węchu. To właśnie Tracker jest jednym z bohaterów 14 części książkowych przygód ratowniczego zespołu. Geneza historii jak to bywa w Psim Patrolu, cudownie miesza fikcje z rzeczywistością i wychodzi nam z tego kolejne arcydzieło. Nie, to nie moja opinia, ale biorąc pod uwagę, że znak już treść książki na pamięć, to należy docenić autorów. Z głowy wam mogę opowiedzieć, że cała historia ma nieco sensacyjny charakter. Niby bajka, ale pojawia się wątek tajemnicy. Otóż Carlos, przyjaciel naszej szóstki, daleko za miastem prowadził prace archeologiczne do spółki ze swoją przyjaciółką małpką. Zwierze okazało się niezwykle pomocne, ale chwila nieuwagi i korona upadła. Zapytacie, jaka korona? Wyobraźcie sobie, że Carlos na chwile wciela się w Alladyna i znajduje tajemnicze przejście do innego wymiaru. Ziemia się rozstępuje i pojawia się ogromny posąg. Carlosa często można spotkać na wykopaliskach, toteż nie jest tajemnicą, że zna się na swoim hobby. Od razu poznał, że to posąg Królowej Małp. Tajemnicza sprawa, legenda głosi, że małpy dalej czekają na swoją władczynię. I wtedy pojawia się problem. W Psim Patrolu problemy zwiastują dobrą zabawę, może dlatego wszystkie dzieci tak uwielbiają te historie. Carlos wzywa Reydera, ten z kolei wzywa całą ekipę i wkrótce posąg Królowej Małp doczeka się transportu godnego swojej wielkości. Zapytacie, co ma wspólnego z całą historią tytułowy bohater, Tracker? Otóż ulubieniec mojego syna będzie się przechadzał w okolicy i merdał ogonkiem, jak to ma w zwyczaju, a wyjątkowe umiejętności pozwolą mu usłyszeć wołanie Carlosa o pomoc. Wkrótce pojawiają się kolejne problemy, superrozwiązania i wesoła gromadka znowu może wrócić do swoich ulubionych zajęć. 

Jak widać, opowieści z Psim Patrolem nie są szczególnie wyszukane w swojej fabule, ale też nie o to w nich chodzi. Postrzegam Psi Patrol jako znak naszych czasów. Dzieci chcą wszystko na już na teraz, podobnie jak dorośli, których naśladują. Na szczęście mój syn nie będzie pierwszym pokoleniem skażonym smartfonami. Dzieci Psiemu Patrolowi łatwiej było mi przekonać synka do czytania bajek. Próbowałaś na początku z misiem Paddingtonem Michaela Bonda. Bajka mojego dzieciństwa. Może byłam nieco starsza niż mój syn, ale już wtedy wieczorem przy świeczce potrafiłam konsekwentnie składać litery, aby poznać treść mai ukrytej między słowami. Przygoda mojego syna z pluszowym Niedźwiadkiem w charakterystycznym, czerwonym meloniku trwała jeden wieczór. Tej samej nocy mi się zsikał do łóżka, a kolejnego dnia rozpłakał, gdy sięgnęłam znów po Paddingtona. Książki z Psim Patrolem to krótkie, ale bardzo kolorowe opowiadania. Na każdej stronie coś się dzieje, a całość fajnie uzupełniają dialogi głównych bohaterów. Dialogi, które nadają książce sporą dynamikę. Jeśli obejrzeliście choć jeden odcinek serialu animowanego, to wiecie, że to połączenie filmów „Chłopaki nie płaczą” i „Killer”. Czyli dużo humoru, sporo akcji, a czarny charakter dostaje za swoje!  
 
Książka „Psi Patrol – Tracker w akcji” to ciekaw uzupełnienie dla uwielbianej przez maluchów animacji. Każda z książek należąca do tej serii, ma swoich bohaterów, co daje szansę wyboru opowieści dedykowanej szczególnie naszemu maluchowi. Żałuje, że Tracker nie jest częściej gościem w tych publikacjach, ale taki urok mojego syna, że jest uparty jak jego ojciec.  

Mój syn niedawno zasnął nad książką Psiego Patrolu. Nie jedną, a trzema w sumie, rzadko kończy się na pierwszej. Patrzę na tę bajkę i szukam odpowiedzi w głowie, na czym polega jej fanonem. Reyder bez wyrzutów sumienia odprawia wszystkie pieski, po czym biegnie uratować Panią Burmistrz na drugim końcu miasta, choć nie korzysta z żadnego znanego ludzkości środka lokomocji. Pojawia się również pytanie, kto płaci za wszystkie, jak by nie patrzeć, mocno kosztowne akcje, w których udział biorą udział Rumble’a i jego koparka równie imponujących rozmiarów, bo brzuszek buldoga, czy też wóz strażacki Marshalla. Cytując klasyka „to nie są tanie rzeczy”. A jednak mojemu synkowi w ogóle nie przeszkadza to w czerpaniu przyjemności z oglądania psiej bandy, może to i lepiej? Bajki z Psim Patrolem wysyłają dzieciaki same pozytywne sygnały: cokolwiek się będzie działo, Psi Patrol przybędzie was uratować. Poniekąd to zadziałało, syn przez kilka tygodni w ogóle nie chciał myć zębów. Pomogła szczoteczka z Rumble’a. Zęby uratowane. 
 
Początkowo syn oglądał wersję animowaną Psiego Patrolu, a wejściowa piosenka tak mocno zapadła mi w pamięć, że pewnej nocy sama śniłam o dzielnych ratownikach. Absolutny hit w kwestii mody dla najmłodszych to skarpetki, czapki i szaliki w postacie z Psiego Patrolu. Co roku tez można zobaczyć film pełnometrażowy z szóstką ulubionych bohaterów, jednak najważniejsze u nas w domu pozostają niezmiennie książki. Syn ma cztery lata i coraz lepiej radzi sobie w sztuce czytania, a duża w ty zasługa bajek z pieską ekipą. Psi Patrol to nowoczesna bajka, pojawiają się w niej przeróżne gadżety, a dzieciaki nierzadko przez to same chcą sięgać po telefony. Nie jestem zwolennikiem wpatrywania się w telefon, niemniej udało nam się znaleźć kompromis i syn obecnie nie może zasnąć bez bajki na dobranoc. To taki nasz wieczorny rytuał.  
 
Na plus szybka przesyłka, dwa dni temu zamówiłam i dziś kurier dotarł. Cały w śniegu, bo zrobiło się w końcu zimowo u nas na południu. Syn do wiosny będzie czytał przygody szóstki psiaków, a ja mam dla siebie dwa thrillery. W tym jeden erotyczny. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło!