Lato złamanych zasad

"Lato złamanych zasad" to był mój must have na tegoroczne wakacje i nie mogłam się doczekać aż w końcu nadarzy się odpowiednia okazja na przeczytanie książki K. L. Walther. Zgadzam się z opiniami innych osób: ten tytuł najlepiej sobie zostawić na letnie dni, aby w pełni poczuć klimat historii.

W książce nie brakuje słońca, atrakcji wodnych, zacieśniania więzi rodzinnych, rywalizacji oraz głębszych uczuć. "Lato złamanych zasad" to przyjemna książka, idealna na rozluźnienie, ale Autorka nie stroni od trudnych tematów. Historia skupia się przede wszystkim na głównej bohaterce, Meredith, która próbuje uporać się z żałobą po śm!erci siostry i zapomnieć o swoim byłym chłopaku, który zranił jej uczucia. Dziewczyna wyjeżdża na ślub kuzynki do miejsca, które przypomina jej o siostrze na każdym kroku, ale pewien chłopak i rodzinna Gra w Zabójcę sprawiają, że powrót do dobrze znanej jej okolicy zdaje się nie być tak bolesny, jak przypuszczała, że będzie.

Uważam, że ta książka to przede wszystkim urocza, wzruszająca i rodzinna opowieść o tym, jak ważne jest wsparcie bliskich oraz jak ważna jest rozmowa. "Lato złamanych zasad" pokazuje, że każdy zmaga się ze stratą we własnym tempie i na swój własny sposób i przyznam, że to przesłanie bardzo trafiło do mojego serca. Jednocześnie wszystko zostało ujęte w sposób, który nie przytłaczał nadmiarem emocji i nie odejmował książce jej lekkości. Naprawdę można było się świetnie bawić i przy okazji wyciągnąć z treści coś dla siebie.

Podobało mi się również nawiązanie do muzyki Taylor Swift (Wasza Swiftie melduje się!). Zwłaszcza, że najczęściej wspominana była piosenka "Hey Stephen", którą naprawdę uwielbiam! Twórczość muzyczna Taylor co prawda została świetnie dopasowana do wątku romantycznego w "Lecie złamanych zasad", jednak przyznam, że pojawiło się jedno "ale" co do relacji Meredith i Wita. Miałam wrażenie, że ich znajomość bardzo szybko przeniosła się na wyższy poziom i może gdyby nie dokładne podzielenie historii na kolejne dni, nie zwróciłabym na to uwagi, ale jednak stanowiło to dla mnie pewnego rodzaju przypomnienie, które zadziałało odrobinę negatywnie na odbiór książki. Pomijając jednak ten fakt muszę przyznać, że relacja między głównymi bohaterami była urzekająca i pokochałam ich rozmowy, wycieczki oraz tą niewidzialną nić, która ich połączyła.

W książce nie brakuje również kilku zaskakujących informacji i sporej dawki humoru. Czułam mnóstwo emocji czytając "Lato złamanych zasad", a rywalizacja i atmosfera panująca w rodzinie Meredith sprawiła, że sama zapragnęłam dołączyć do tego grona i zagrać w Zabójcę. Myślę, że nie było tam postaci, której bym nie polubiła i choć bywały gorsze chwile, a wady niektórych wychodziły na pierwszy plan, to tylko dodawało bohaterom więcej autentyczności.

Jeśli szukacie książki, która umili Wam te ostatnie dni lata i nie zamierzacie się jeszcze żegnać z wakacyjnym klimatem to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Całkiem możliwe, że i Wy zapragniecie dołączyć do tej szalonej, niezwykle sympatycznej rodzinki. Ogromnie polecam!