Krowa Matylda nie może zasnąć

Chcesz, by czytanie dziecku to była dobra zabawa nie tylko dla dziecka, ale i dla Ciebie? Kup tę książkę! Co tu ukrywać, kiedy czytałam ją po raz pierwszy, zgodnie z córką rechotałyśmy jak głupie.
Zdecydowanie seria o Martyldzie to moje odkrycie roku.
Po pierwsze: ilustracje. Cóż, one po prostu są świetne. A dzieje się na nich tyle i tyle jest szczegółów, że pomimo katowania tej książki od tygodnia po 2 razy dziennie nadal ciągle odkrywam cos nowego.
Po drugie, autor ma świetne poczucie humoru. Cała historia jest niby prosta: krowa Matylda nie może zasnąć i ostatecznie budzi wszystkich w gospodarstwie, po czym spokojnie usypia. Ale sposób, w jaki jest to napisane + niebanalne ilustracje sprawiają, że przy tej książce nie można się nudzić, czy masz 3 lata, czy 35.
Na dodatek obrazki dają szerokie pole do popisu dla rodzica. Weźmy kury, które tłumaczą policjantowi, że dach kurnika odleciał. Jedno zdanie, ale ten obrazek jest tak fajny, że w moim wykonaniu brzmi to mniej więcej tak: "Kokoko, co tu się stało, kokoko był dach i nie ma dachu, koko, było wielkie baaaam i dach znikł, kokoko olaboga to ufo, kokoko co z nami bedzie" itd. Mnóstwo jest takich obrazków, które aż się proszą o mały teatrzyk :)
Ja po przeczytaniu dwóch (przypadkowo odkrytych w bibliotece) planuję nabyć całą serię. Myślę, że taka rekomendacja od osoby czytającej srednio 2 książki (dla dorosłych) tygodniowo wystarczy :)