Dzień dobry, jestem z kobry, czyli jak stracić przyjaciół w pół minuty i inne antyporady

Gdy włączymy telewizor i zaczniemy przeskakiwać po kanałach, najpewniej natkniemy się na programy pełne tanich para-dokumentów oraz produkcji związanych z gotowaniem, fitnessem i szeroko pojętym zdrowym stylem życia. Podobny obraz wyłania się z półek księgarń, pełnych poradników, jak żyć lepiej i skuteczniej. Znajdziemy tam diety-cud obiecujące sylwetkę niczym z filmu o agencie 007, a także rady, które rzekomo uczynią nas niezrównanymi menedżerami, gotowymi kierować innymi bez słów.

Internet nie pozostaje w tyle, oferując niekończący się strumień coachingu, osobistego rozwoju, ambitnych celów, medytacji i personalnych treningów, które przekonują, że bez nich nie osiągniemy niczego znaczącego. W tym morzu porad, ciężko zachować zdrowy rozsądek. Na ratunek przychodzi Maria Czubaszek ze swoją wyjątkową książką "Dzień dobry, jestem z kobry, czyli jak stracić przyjaciół w pół minuty i inne antyporady."

To unikalne dzieło można nazwać antyporadnikiem, w którym autorka w charakterystyczny dla siebie pełen humoru i dystansu sposób dzieli się rozmaitymi historiami z własnego życia. Książka wciąga od pierwszej strony, lśniąc jak perła pośród powszechnej obecnie literackiej bylejakości.

Maria Czubaszek prezentuje narrację, która stawia na opak popularnym koncepcjom zdrowego trybu życia. Swoim podejściem całkowicie zaprzeczała modnym trendom, umyślnie lekceważąc zalecenia medyczne oraz reguły diet i fitness. Może nie przysparzało to korzyści jej zdrowiu fizycznemu, ale na pewno dbało o jej niezrównaną kondycję psychiczną.

Do końca życia Maria Czubaszek emanując pozytywną energią i niepowtarzalnym poczuciem humoru, obdarzyła wielu swoim wyjątkowym spojrzeniem na świat. Dla niejednego czytelnika jej książka będzie tchnieniem świeżości w czasach, gdy poradniki dominują codzienność, a pogoń za perfekcją jest na porządku dziennym.