Boscy śmiertelnicy

Mona Arnett dostała od bogów moc, dzięki której może rozpoznać i połączyć swoje bratnie dusze. Gdy sam Król każe jej wskazać swoją przyszłą Królową okazuje się, że jego bratnią duszą jest ona sama.

Dziewczyna nie jest z tego zadowolona, jednym z powodów jest to, że kocha innego, a wie że z tego mogą wyniknąć same problemy zarówno dla niej samej jak i przyszłości całego Królestwa.

Byłam bardzo nakręcona na tą książkę już od samego początku. Uwielbiam motyw bratnich dusz, więzi itp. dlatego wiedziałam, że muszę zapoznać się z tą książkę bo może być ona wręcz idealna dla mnie.

Sam zamysł na fabułę był rewelacyjny, troszkę gorzej z wykonaniem ale uważam, że książka była dobra chociaż miałam kilka mankamentów.

Widziałam sporo zarzutów, że główna bohaterka jest egoistką i się niczym nie przejmuję, a jej zmiana jest wymuszona. Jak dla mnie to była postawa obronną, którą przyjmowała aby inni nie mogli jej zranić. Ta dziewczyna miala głębszy charakter i spory bagaż emocjonalny i po prostu nie wiedziała jak sobie z tym poradzić.

Uwielbiam jak autorka wykorzystała motyw bratnich dusz. Uważam, że rewelacyjnie on jej wyszedł i naprawdę fajnie się to czytało bo potrafiła mimo wszystko nas zaskoczyć swoimi niecodziennymi wyborami co do fabuły.

W książce cały czas coś się działo, pełno tajemnic, intryg politycznych i dworskich przez co vibe tej historii był rewelacyjny, a przez książę się płynęło.

Niestety największym minusem był dla mnie wątek romantyczny. Po prostu go nie czułam, ani chemii między bohaterkami, ani niczego głębszego, na szczęście nie był on główną osią fabuły.Może w następnym tomie się coś zmieni bo jestem jego ciekawa.