Więzy krwi. The Naturals. Tom 4

~ no no no, powiem wam że finałowa część „The naturals” ani trochę mnie nie zawiodła.

TE PLOT TWISTY ZMIOTŁY MNIE Z PLANSZY. dosłownie.
Jak jednego z nich się nawet spodziewałam to reszta - przysięgam pozbawiła mnie umiejętności mowy a moja szczęka niejednokrotnie opadła. Pani autorko, JAK PANI TO WYMYŚLIŁA?!?! Ogromnie podziwiam i w głębi serca liczę na kolejne książki z tego universum bo ono ma jeszcze tyle nowego potencjału.

W JEDNYM MOMENCIE MIAŁAM AŻ CIARKI NA CAŁYM CIELE. Nie chcę tu nic spoilerować więc nawet nie powiem o jaką scenę mi chodziło ale myślę że po przeczytaniu sceny finałowej dowiecie się o jaki moment mi chodzi. Ten punkt kulminacyjny- nigdy nie odczułam takiej emocji jak wtedy (mam wrażenie że autorka odblokowała we mnie jakąś nową emocję).

JAK JA LUBIĘ CELINE. Ogromnie kibicowałam jej (zwłaszcza w jej segmencie w nowelce). Potrzebowałam reprezentacji queerowej w tej książce i ogromnie się cieszę że się ona pojawiła.

Akcja w ostatnim tomie jest bardzo skomplikowana ale autorka ciągle przypominała nam o różnych istotnych faktach więc nie gubiłam się w niej i mogłam wymyślać własne teorie spiskowe. Za to akcja w nowelce jest można powiedzieć - dosyć prosta. Jednak nowelka jest bardzo wysoko u mnie w rankingu książek z tej serii. Ogromnie dużo ona wniosła do postrzegania przeze mnie bohaterów, ale też pokazała nam zalążki przyszłości naturalsow.