Utraceni

„Utraceni” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marcela Mossa – i już wiem, że na pewno nie ostatnie. Sięgnęłam po tę książkę zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami na temat jego wcześniejszych powieści. Na szczęście – nie zawiodłam się ani trochę.
Książka napisana jest bardzo przystępnym, wręcz wciągającym językiem, dzięki czemu czyta się ją szybko i z dużym zainteresowaniem. Szczególnie przypadło mi do gustu dynamiczne połączenie charakterów głównych bohaterów – Sandry i Igiego.
„Utraceni” to pierwsza część serii „Echo” – i już teraz wiem, że sięgnę po kolejne tomy. Dużym atutem książki jest ukazywanie historii z perspektywy kilku postaci oraz cofanie się w czasie, by lepiej zrozumieć kontekst wydarzeń. Tego typu konstrukcja narracyjna to coś, co zdecydowanie cenię w literaturze.
Choć niektóre opisy mogą być brutalne i nie każdemu przypadną do gustu, to trzeba przyznać, że są one integralną częścią fabuły i budują napięcie. Moss sprawnie łączy wątki narkotyków, zaginięć i morderstw, tworząc spójną, emocjonującą opowieść.
Zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt – ale w pozytywnym sensie. To jeden z tych finałów, które sprawiają, że natychmiast chce się sięgnąć po kontynuację.

Moja końcowa ocena to mocne 4/5. Marcel Moss skutecznie przekonał mnie do siebie i już nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów w kolejnych tomach serii „Echo”.