To zabawne uczucie

„Ale ci dwoje to moi kałużowi przyjaciele - tacy, którzy pójdą ze mną poskakać w deszczu, kiedy sama nie będę w stanie.”

Stand up, kabaret, komedia. Lubicie, macie swoich ulubionych twórców?

TO ZABAWNE UCZUCIE to książka, która swoim humorem, animuszem i urokiem rozłożyła mnie na łopatki.

Stand-uperka i jej menago. Wolny ptak i samotny ojciec niesłyszącej dziewczynki. I powiem Wam, że jak nie jestem szczególną fanką motywu samotnego rodzicielstwa, tak tutaj Tarah rozegrała to pięknie.

Fee miała miliard myśli na minutę i momentami myślałam, że znalazłam swoją zaginioną siostrę bliźniaczkę, również dlatego, że laska nie miała filtra w ustach i mówiła co myślała. Meyer zaś stąpał twardo po ziemi, chwilami zamieniał się w etatową zrzędzę XD jednak oboje łączyło jedno - byli oddani, zaangażowani i opiekuńczy.

Ich relacja, od nieznajomych do znajomych, od znajomych do przyjaciół, rozkwitała stopniowo, przez wiele lat, aż w końcu stali się dla siebie substytutem rodziny. Byli przy sobie w dobrych i złych chwilach, wspierali się, nie oceniali, pilnowali. I w tym wszystkim zawsze pozostawała jego córka, Hazel, która zawsze była obecna i zawsze tak samo ważna. Nie zrzucili jej na boczny tor, wciąż i wciąż była obecna przy nich i dla obojga tak samo ważna. To było piękne.

Jednak nie jest to historia idealna, ma pewne rysy, jakieś durnotki, ale takiej książki mi właśnie brakowało. Nieidealnej, ale jednocześnie idealnej w przekazie. Bo pokazuje jak ważne jest wsparcie drugiego człowieka, jak bardzo możemy czuć się samotni, nawet jeśli otaczają nas ludzie. Pokazuje jak czasami trudna jest droga po szczęście i odnalezienie samego siebie.

I mimo poważnych tematów ta książka sprawiła, że zapomniałam o świecie i się uspokoiłam i odprężyłam. To książka, która zachęci do refleksji i jednocześnie zapewni świetną zabawę i solidną dawkę śmiechu. Lektura lekka i cieplutka jak kocyk, kojąca jak gorąca czekolada. Pyszna.

Takich książek chcę. Takich proszę wydawać więcej, a świat będzie piękniejszym miejscem.

“To zabawne uczucie”

[Q] Dedykacje… Zwracasz na nie uwagę? Masz jakąś ulubioną?

[współpraca reklamowa @wydawnictwo.kobiece]

Ona jest stand-uperką,
a on jej menadżerem i tatą niesłyszącej dziewczynki.

Ona ma szansę na rozwój kariery, ale…

Musi razem z nim udawać związek.

Skryte uczucia…

“So this is love, Mmmmmm
So this is love
So this is what makes life divine
I'm all aglow, Mmmmmm
And now I know
The key to all heaven is mine”

Mój szósty zmysł przemówił do mnie w momencie, kiedy zobaczyłam zapowiedź oraz motywy tej książki. Okej… jeden motyw - samotny ojciec. Ten motyw jest dosłownie moją słabością i cieszę się, że ta książka do mnie trafiła, bo przepadłam na jej punkcie.

Od razu zaznaczę, że nie jest perfekcyjna, ale! W swojej lekkości, poczuciu humoru i z takim podejściem do poważnych tematów oraz ich poruszeniem sprawia, że przymykasz oko na jej niedoskonałości oraz niedociągnięcia i uważasz ją za nieperfekcyjnie idealną.

Brakowało mi takiej książki. Książki, przy której mogłabym się odprężyć, a jednocześnie dać sobie do myślenia i odnaleźć niechciane demony, które towarzyszą mi praktycznie codziennie…

Wnika, przenika i wywołuje łzy, żeby potem się śmiać i na odwrót.

Humor w tej historii do mnie trafiał. Nieraz parsknęłam śmiechem albo i kilka razy zdarzyła się sytuacja, w której nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, na co moja córka: “Mamo, możesz przestać się śmiać? Ja tutaj robię ważne rzeczy”. Więc tak… było zabawnie.

Kreacja głównych bohaterów była autentyczna… Taka prawdziwa.

On nieco zrzędliwy, oddany, opiekuńczy i potrafiący do wszystkiego podejść na chłodno.

“Jestem wdzięczny Bogu, losowi, wszechświatowi czy pier*olonemu Waltowi Disneyowi - ktokolwiek pociąga tam za sznurki - za to, że Fee wkroczyła do mojego życia, robiąc to w sposób równie gwałtowny i nieproszony jak burza, która rozpętała się tamtego dnia.”

Ona urocza, zabawna i głośna. Mierząca się z własnymi lękami i nie tylko…

Ich relacja przyjacielska była piękna. Pełna wsparcia, obecności, poleganiu na sobie i pięknych uczuć. A sam jej rozwój przemieniał się w coś wielkiego i na pozór nieoczywistego.

Jednak to, co najbardziej mnie urzekło to więź między nimi oraz tą małą dziewczynką - Hazel, która była cudowną postacią i słoneczkiem tej historii. Ani razu nie została zepchnięta na dalszy plan. A to jak płynnie przechodzili z mowy mówionej do języka migowego? Dosłownie kręci mi się łza w oku.

“Czego nie słyszę, to czuję. Czego oni nie wiedzą, ja im pokazuję.”

W tej historii został poruszony temat zdrowia psychicznego. O radzeniu sobie z nim, ukazaniu rzeczywistości z nieco innej strony - takiej, która i mi się udziela. To i jak się czuła Fee znam z własnego doświadczenia i wiecie co? Zabolało.

Małymi kroczkami do celu i do własnego wyleczenia.

“To zabawne uczucie” to historia, która zachwyciła mnie od momentu przeczytania dedykacji i tego, co skłoniło autorkę do napisania tej historii. Tarah oddała cząstkę siebie w tej historii. Namacalne i dotkliwe doświadczenie, które było bardzo ważne po to, aby skonstruować i zrozumieć całą historię.

Otulająca, przygnębiająca i łatająca serca historia, która porusza trudne tematy i psychiczne zmagania. O odkrywaniu siebie, niesamowitych więzi i sporej dawki humoru.

O tym, że nie należy lekceważyć osoby, która oddaje nam cząstkę siebie.

Autentyczna, realistyczna i poproszę o więcej.

Bo… najlepszą puentą jest miłość.