Reset nerwu X

Czy sama literatura może być remedium na nasze zdrowie? Cóż... na pewno nie, jednak może nam pomóc dojść do siebie w procesie zdrowienia. Pójdziemy do lekarza po antybiotyk, jednak dodatkowo będziemy pić dużo płynów i jeść czosnek, żeby wspomóc organizm. I tak samo jest z tym tytułem. Może być małym krokiem ku zmianie na lepsze, jednak nie zastąpi terapii. Tymczasem ruszamy!

Anna Ferguson jest specjalistką w dziedzinie zaburzeń lękowych, a także terapeutką somatyczną. Dzięki własnemu doświadczeniu traumy w dzieciństwie i trudnością z ich przepracowaniem, postanowiła zainteresować się tematem, który utorował jej drogę zawodową. Dzięki temu mamy pewność, że kobieta rozumie jak dotrzeć do czytelnika, ponieważ kiedyś sama była na jego miejscu.
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej z nich mamy sporo teorii - zostają opisane procesy naszego układu nerwowego, mechanizmy uruchamiane podczas stresujących sytuacji przez nasze ciało, oraz jak długotrwały stres jest w stanie doprowadzić nasz organizm do ruiny. Żeby jednak nie było tak mrocznie - autorka zabiera nas w drogę ku zdrowienia, ponieważ jak sama twierdzi - jesteśmy w stanie układ rozregulować i nastawić jeszcze raz, aby nasze ciało powróciło na właściwe tory. A jak tego dokonać dowiadujemy się w części drugiej.
Mamy ćwiczenia, różne tabelki, drafty rejestrów, które możemy skserować i uzupełniać. Autorka naciska, aby dać sobie tyle czasu, ile potrzebujemy. Aby uzyskać jak najlepsze rezultaty, pośpiesz nie jest wskazany.
Nie ma zbędnych powtórzeń, czy wplatania historii na siłę. Są za to informacje konkretne i nie mam wątpliwości, że Anna Ferguson wie o czym pisze. Praktyki, które mamy wdrożyć, aby wspomóc proces resetowania organizmu nie są trudne. A żeby nie być gołosłowną mamy np. ekspozycję na światło słoneczne, ale też ekspozycję na zimno, śpiewanie, czy też słuchanie relaksującej muzyki. Uważam, że wszystko jest tutaj do zrobienia, jeśli ma się trochę czasu. Nawet w drodze dokądś, pomiędzy jednym obowiązkiem, a drugim, możemy znaleźć moment na drobne ćwiczenie. Jest ich rzecz jasna o wiele więcej, co bardzo mnie zdziwiło. Zwykle są to czynności, których mogliśmy w życiu jeszcze nie testować. Czasem nie pasują nam one do rutyny, zwyczajnie trudno je wdrożyć. Natomiast w Resecie nerwu X są one dość krótkie i wydawałoby się, że banalne. Sporo z nich to czynności, które robię na co dzień i to z przyjemnością, a jeśli ma to być dodatkowa forma radzenia sobie z uwierającymi uczuciami, tym lepiej. Nie wszystkie są jednak oczywiste. Pojawiają się ćwiczenia oddechowe, rozluźnianie mięśni, czy też skupianie się na swoich odczuciach. Całość opisana jest w sposób zwarty i przejrzysty. Uważam, że nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem czegokolwiek.

Chciałabym powiedzieć czy to w jakikolwiek sposób na mnie wpłynęło, jednak najprawdopodobniej na rezultaty będę musiała jeszcze trochę poczekać. Podobają mi się ćwiczenia i wszelkie prozdrowotne praktyki. Nie są skomplikowane. Na razie pracuję nad "oddechem pszczoły" i nie spieszę się z przerabianiem kolejnych stron. Gdybym ją po prostu przeczytała tak czy inaczej nie mogłabym powiedzieć, czy warto po tytuł sięgnąć. Na razie jest na plus, zobaczymy jak pójdą mi dalsze ćwiczenia. Trzymajcie kciuki! Książki nie odkładam, tylko próbuję dalej. Was zachęcam do zapoznania się, jeśli szukacie czegoś w podobnej tematyce.