Pacjent

Skuszona opisem starszej wersji książki oraz jej intrygującym tytułem, zdecydowałam się po nią sięgnąć. Medyczny wątek fabularny okazał się strzałem w dziesiątkę — może również dlatego, że jako położna z wykształcenia szczególnie doceniam taką tematykę. Autor posługuje się dopracowanym, spójnym i przyjemnym w odbiorze stylem, dzięki czemu całość czyta się lekko i naturalnie.
Zabrakło mi jednak odrobiny dynamiki. Momentami opowieść była nieco przeciągnięta, a przejścia między kolejnymi wydarzeniami mogłyby być żywsze. Po raz pierwszy spotkałam się też z zabiegiem, w którym już we wstępie ujawnia się, co czeka głównego bohatera — i choć to ciekawa koncepcja, mnie osobiście trochę irytowała, być może dlatego, że wcześniej nie zetknęłam się z takim rozwiązaniem.
Mimo tych drobnych zastrzeżeń uważam, że książka jest ciekawą propozycją i zdecydowanie warto dać jej szansę. Polecam lekturę.

Korzystając z tego, że jestem w in my thriller era i “Czerwona królowa” od tego autora podobała mi się, postanowiłam sięgnąć po preludium uniwersum Reina Roja, czyli “Pacjenta”. I był to absolutny strzał w dziesiątkę!

Już sam opis zaintrygował mnie tak bardzo, że moje oczekiwania względem tej książki wskoczyły na znacznie wyższy poziom. David, główny bohater jest neurochirurgiem, któremu zostaje porwana córka i żeby ją uratować, musi doprowadzić swojego kolejnego pacjenta do zgonu, którym okazuję się… Prezydent Stanów Zjednoczonych! No powiedzcie, czy to nie brzmi genialnie?

Porywacze niczego Davidowi nie ułatwiają. Podkładają mu kłody pod nogi, zmuszając go do robienia rzeczy, które wykraczają poza akceptowalną moralność. Wraz ze swoją szwagierką, która należy do Secret Service, próbuje w tajemnicy przed porywaczami odnaleźć córkę. Co jest bardzo problematyczne, ponieważ Pan White jest zawsze pięć kroków przed Davidem i widzi każdy jego krok.

Oprócz ciekawej fabuły, która trzyma w napięciu do samego końca, książka może poszczycić się niezwykle intrygującą postacią, którą jest właśnie Pan White. Jest on postacią enigmatyczną, tajemniczą, wyróżniającą się wysokim ilorazem inteligencji i zdecydowanie socjopatyczną. Autor zdradza nam o nim bardzo niewiele co sprawia, że jeszcze bardziej chce się go poznać. Dodatkowo należy on do tajnej organizacji, która pociąga za sznurki na całym świecie.

Autor zastosował tu ciekawy zabieg, ponieważ główny bohater relacjonuję nam tę historię… z celi śmierci. Spokojnie nie jest to spojler, dowiadujemy się tego na początku książki. Wydawać się może, że wszystko jest już jasne, ale czy na pewno? Tego musicie przekonać się sami.

Książka ta należy do uniwersum Reina Roja, ale może traktować ją jako odrębną historię. Nie musicie znać reszty tomów, aby ją przeczytać. Tak naprawdę możecie najpierw przeczytać “Pacjenta”, a dopiero po niej zagłębić się w resztę książek autora.

Ogromnie podobał mi się ten tytuł i bardzo wciągnęłam się w całe uniwersum, które zbudował autor. Niezależnie od tego, czy będziecie chcieli zanurzyć się głębiej w świecie wykreowanym przez Juan’a, jeśli szukacie dobrego thrillera, sięgnijcie po “Pacjenta”.