Nic tu nie jest prawdą

3/5
Myślę, że główna akcja książki jest historią jedną z wielu w tym gatunku. Jednak element wyróżniający ją na tle innych to wątek prowadzonego podcastu oraz nakręconego na jego podstawie serialu dokumentalnego. Jest to coś nowego, na miarę dzisiejszych czasów.
Uważam, że fabuła oraz wplatana transkrypcja kolejnych odcinków bardzo dobrze się uzupełnia, zazębiając ze sobą aktualnie toczące się wydarzenia.
Czasem odnosiłam wrażenie, że wraz z rozwojem opowieści jeden z bohaterów staje się postacią tragiczną. Wtedy zastanawiałam się, czy autorka od początku miała taki plan na jego los.
Niestety w pewnym momencie doszło do sporego nieporozumienia. A mianowicie pojawiła się narracja sugerująca, że młoda dziewczyna uwiodła 45- letniego mężczyznę. Została zrzucona na nią wina jakoby to ona rozpoczęła ten związek. Wskazuje to na to, że dziecko uznane jest za sprawcę, a osoba dojrzała, w pełni świadoma – jako ofiara nastolatki. Warto zastanowić się nad tym, dlaczego przyszły partner zainteresował się 15- latką.
Niezależnie od treści, ten pogląd jest krzywdzący i nie powinien ujść uwadze, nawet jeśli został stworzony wyłącznie na potrzeby spójności zdarzeń.

Nic tu nie jest prawdą, to thriller, w który wpadniecie jak śliwka w kompot. Nie sposób się od niej oderwać, a jak spróbujecie, to będzie zaprzątać wasze myśli!

Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co autorka tu zmajstrowała. Napisać, że to było genialne, to jak nie napisać nic. Uwielbiam takie klimaty dziwnych znajomych, od których już z daleka bije czerwona flaga. Przez to czułam się w pełni zaangażowana w całą historię.

Motyw podcastu i ekranizacji na Netflix to był strzał w dziesiątkę. Czytając, miałam przed oczami te wszystkie filmy dokumentalne, których ostatnio na tym serwisie sporo. To było tak realistycznie opisane, że obrazy same wyskakiwały mi przed oczami.

Dużym plusem tej historii są również dobrze wykreowani bohaterowie, których aż chce się poznać osobiście. No może poza niektórymi. Śledzenie ich losów było przyjemnym zajęciem, od którego nie chciałam się odrywać. Bo oni żyli razem z tą historią, a ja jak najszybciej chciałam poznać finał.

Zakończenie nie mogło być lepsze. Takie thrillery psychologiczne uwielbiam i takie tylko chcę czytać. Autorka tak wszystko rozwiązała, że szczęka opada. To, co się okazuje w epilogu przeszło moje najśmielsze oczekiwania i nawet jeśli miałam jakieś własne wizje końca, to one nawet nie miałby tu racji bytu.