Krwawa pomarańcza

„Krwawa pomarańcza” autorki Harriet Tyce wpadła w moje ręce zupełnie przypadkiem, z polecenia. Drogi czytelniku, jeśli szukasz książki, która wywoła w Tobie przeróżne skrajne emocje - jest to pozycja dla Ciebie. Niechęć, obrzydzenie, smutek, ale i radość, empatia… Nie sądziłam, że kiedykolwiek doświadczę tylu sprzeczności, w trakcie czytania jednej książki. Historia głównej bohaterki - Alison, była dla mnie zagadką. Bohaterka napotkała na swojej drodze wiele przykrych wydarzeń, ale także poważnych dylematów. „Czy mam skupić się na pracy zawodowej, która zapewni byt mojej rodzinie? A może powinnam pochylić się nad matczynymi obowiązkami i spędzać więcej czasu z córką oraz mężem?”. Myślę, że rozterki Alison są bliskie niejednej osobie. W tej książce poruszane są także inne trudne tematy, takie jak: toksyczna relacja z mężem, potajemny romans ze współpracownikiem, uzależnienie i śmierć… Ta pozycja zdecydowanie nie należy do lekkich. Nie jest to książka, po którą sięga się z łatwością. Zdecydowanie potrzeba przerw, by przetrawić ze spokojem wydarzenia zawarte w tej historii. Zagadkowa seria przykrych zdarzeń była dla mnie nie do rozwikłania przez całą ciągłość fabuły. Czytając wiele książek kryminalnych, często można przewidzieć zakończenie lub rozwiązanie pewnych zagadek zadanych nam przez autora. Ta książka zdecydowanie do tego grona nie należy. Zakończenie było tak zaskakujące, że nigdy nie wymyśliłabym takiego rozwiązania historii, mimo przeczytania ogromnej ilości pozycji o zbliżonej tematyce. Tytułowa krwawa pomarańcza pojawia się w książce rzadko, jest tylko elementem symbolicznym, ale jakże wymownym! Zachęcam do przeczytania tej historii. Porusza czułe i znajome tematy, które są bliskie wielu z nas.