Jeśli to cię uszczęśliwia

Jaki tytuł przekonał Cię do motywów, które zwykle omijasz?

W moim przypadku Julie Olivia "Jeśli to Cię uszczęśliwia" zrobiła to zupełnie niespodziewanie - z humorem, czułością (!) i klimatem, który otula jak kocyk w jesienny wieczór. Ta historia pokazuje, że nawet najbardziej ograne motywy (za którymi zwykle nie przepadam) - jak single dad, małomiasteczkowy klimat czy drugie szanse - mogą zabrzmieć świeżo i przekonać do siebie od pierwszych stron.

Fabuła osadzona jest w latach 90., w miejscu, gdzie wszyscy się znają, a plotki rozchodzą się szybciej niż zapach wypieków z lokalnej piekarni. Michelle, która obejmuje rodzinny pensjonat w małym miasteczku, nie planuje się zakochać - zwłaszcza w Cliffie, samotnym ojcu, który próbuje pogodzić pracę z wychowywaniem córek. Ich relacja rozwija się naturalnie, z wyczuciem, bez zbędnego pośpiechu. To slow burn z emocjami, które rosną w towarzystwie zwykłych wydarzeń.

Autorka świetnie przeplata codzienne drobiazgi z momentami, które naprawdę poruszają. Nie ma tu sztucznego dramatyzmu - są małe gesty (och Twoje wypieki, Cliff!), szczerość i chemia, którą się czuje. A klimat lat 90. dodaje całości uroku: od kaset magnetofonowych po rodzinną atmosferę miasta, która sprawia, że chce się tam zostać na dłużej.

❤️ Zalety:
- pięknie poprowadzony slow burn i prawdziwa chemia między bohaterami,
- ciepły klimat małego miasteczka i nostalgia lat 90.,
- jesienna aura i humor, który rozbraja,
- emocjonalność i dojrzałość relacji.

💔 Wady:
- drobne mankamenty w tłumaczeniu w kilku miejscach.

✨ Podsumowanie:
Ta książka, która w moim przypadku zrobiła coś wyjątkowego: sprawiła, że polubiłam motywy, które zwykle omijam! To powieść o miłości, codzienności i drugich szansach - dość lekka, ale nie pusta, zabawna, ale i pełna emocji.

Ocena końcowa: 5/5 ⭐

Ta książka jest dla Ciebie, jeśli:
📍 lubisz emocjonalne romanse z klimatem małego miasteczka,
📍 szukasz ciepłej, nastrojowej historii idealnej na jesień.

Ta książka nie jest dla Ciebie, jeśli:
📍 nie masz cierpliwości do slow burnów,
📍 wolisz intensywną akcję niż subtelne emocje.

Tak, wiem, że ta książka zaraz zacznie wam wyskakiwać nawet z lodówki, ale uwierzcie mi naprawdę warto ją przeczytać!

Miałam z nią miłość od pierwszej strony. Styl pisania, sama koncepcja, fabuła, bohaterowie? I love it!

To zdecydowanie książka dla osób kochających slow burn i małomiasteczkowe romanse. A gdy dodać do tego samotnego ojca dwójki córek (które, co ważne, naprawdę odgrywały istotną rolę w fabule!) i jesienny klimat, wyszło coś absolutnie magicznego.

Dawno nie czytałam tak świetnie poprowadzonego motywu małomiasteczkowego. Tu nie było obgadywania za plecami czy ploteczek, była za to pomoc, życzliwość i ogrom dobrej energii od mieszkańców.

A pomysł na to, że główny bohater jest piekarzem? Genialny! Cały klimat pieczenia, cynamonki i fakt, że Cliff szukał idealnego wypieku dla swojej nowej sąsiadki i przyjaciółki… totalnie skradło mi serce. Bo która z nas nie marzy o mężczyźnie, który piecze specjalnie dla nas? 🫢

Autorka przepięknie napisał tę historię. Każda postać była wyjątkowa i naprawdę miała znaczenie. To nie jest tylko opowieść o dwójce ludzi, którzy powoli zakochują się w sobie. To historia o małym miasteczku, jego mieszkańcach, sąsiadach, klimacie, problemach córek głównego bohatera i w połączeniu z idealnie rozwijającym się romansem sprawiło, że książka jest po prostu świetna.

Dzięki niej w pełni zdałam sobie sprawę, że naprawdę polubiłam motyw friends to lovers. Kiedyś go nie znosiłam, potem zaczęłam się przekonywać, a teraz? Jestem fanką! I to właśnie w tej książce relacja bohaterów dzięki temu wypadła tak pięknie i naturalnie.

„Jeśli cię to uszczęśliwia” chwyta za serce w najpiękniejszy sposób. To właśnie dla takich książek czytam i w takich historiach się zakochuję. To must have na jesień (i nie tylko!). Z całego serca polecam - zachwyćcie się razem ze mną!