Feliks i Ryska z ulicy Czereśniowej

Jako ze w domu mamy kota, a synek za nim przepada i ciągle szuka okazji do wspólnej zabawy, kupiłam przedwczoraj książeczkę  “Feliks i Ryska z ulicy Czereśniowej” - mój Bartuś jest zachwycony opowieścią o czarno - białym kocie, który szukałam sposobności, jak tu się zaprzyjaźnić i rozkochać w sobie ruda kotkę ? Towarzystwo chodzi na wspólne spacery, wzajemnie się czyści i wiosna zdaje im się udzielać, bo oba koty maja się ku sobie ? Miałam sporo śmiechu, kiedy dzień czy dwa dni później po pierwszym przeczytaniu ksiązeczki “Feliks i Ryska z ulicy Czereśniowej” okazało się, ze mój synek tez przynosi mu podarki, swoje ulubione zabawki i cukierki z salonu aby kot zechciał się z nim bawić, a nie tylko ciągle spal... najlepszy dowód na to, ze “Ulica Czereśniowa” niesie za sobą bardzo konkretny walor edukacyjny ?  
 
Łącznie nieco ponad trzydzieści stron, na kazdej zobaczymy ciekawe obrazki, żadna nie ma w sobie opisanego choćby jednego słowa - magia “Ulicy Czereśniowej” polega bowiem na wyobraźni, bohaterowie przedstawieni w książce maja swoje zajęcia, swoje pomysły na czas wolny i zabawę, czasami jedzą albo idą na spacer i każda z tych czynności daje okazje do interakcji z dzieckiem i rozmowy, która szybko może przeistoczyć się w niesamowita opowieść jak to często się dzieje wieczorami u nas w domu, gdy czytamy przed spaniem – polecam ? 

W czwartek mąż wrócił wieczorem do domu z prezentem dla naszej córki, podarował jej książeczkę. Bardzo się ucieszyła, ja zresztą również, ostatnio bowiem szukaliśmy nowych pozycji literackich aby urozmaicić czas córce, poza tym mam wrażenie, ze wyrosła już z poprzednich bajek, które w gruncie rzeczy były nie wymagające - tymczasem “Ulica Czereśniowa” to wyszukiwanka, gdzie obrazków jest naprawdę sporo i jest co opowiadać ? Mąż jednak rozkochał mnie w przeszłosci swoim poczuciem humoru i tym razem nie było inaczej, na pytanie o bajkę odpowiedział, ze w czasach jego młodości triumfowała gra komputerowa pod tytułem “Rysiek na wyspie miłości” - gra jak relacjonował była od 18 lat, ale kto by się wtedy tym przejmował.... ? Po jednym wieczorze spędzonym z dzieckiem na przeglądaniu ksiązeczki “Feliks i Ryska z ulicy Czereśniowej” wiedziałam dwie rzeczy: po pierwsze mieszkańcy “Ulicy Czereśniowej” to znakomite towarzystwo i córka od razu z entuzjazmem zareagowała na pytania o treść i snucie szalonych opowieści w oparciu o kolejne obrazki umieszczone w książce, po drugie mąż wciąż potrafi mnie po latach małżeństwa zaskoczyć ? Nie ma tu co prawda Ryśka z wyspy miłości, ale jest Rysia – ruda kotka, do której miętę czuje kot Felix – dzieje się moi mili ?