Dwór króla Zorzy. Artefakty Uranosa. Tom 2

Jak ja tęskniłam za tym światem! Po skończeniu Tronu Królowej Słońca nie mogłam doczekać się kontynuacji losów Lor, a powrót do tej historii był niczym powrót do domu. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale ten? Zatraciłam się już na samym początku i wcale nie chciałam wracać. Zarwałam dla niej noce i nie żałuję.

W Dworze Króla Zorzy jest więcej romansu, więcej intryg i więcej... Nadira. Jeśli polubiliście tego zaborczego fae, to ten tom jest zdecydowanie dla Was! Jeżeli sama jego postać jest jeszcze nie wystarczająca, to dodajcie do tego motyw fake dating i enemies to lovers - oba oczywiście świetnie poprowadzone. Między nim i Lor iskrzyło na każdym kroku, a wszechobecne napięcie było wykańczające. Ich relacja dostarcza całego wachlarzu emocji i gwarantuję, że nie da się z nimi nudzić. Oboje mają cięte języki i twarde charaktery, a te w połączeniu z rodzącymi się uczuciami tworzą mieszankę od której można się uzależnić. Co prawda Lor momentami dalej mnie wkurzała, ale jeśli dzięki temu mogłam dostać sfrustrowanego księcia, to jestem w stanie znieść jej wszystkie humorki.

Jestem ogromną fanką tego dworskiego klimatu. Już w pierwszym tomie był on dość powszechny, ale tutaj stał się bardziej mroczny i pobudzający zmysły. To właśnie na scenach z przyjęć Nadir zaczynał pokazywać swoją zaborczość, więc raczej nikogo nie zdziwi jak napiszę, że były to jedne z moich ulubionych scen.

Autorka tym razem daje nam aż trzy perspektywy: Lor, Nadira i Coeur (sprzed 286 lat). Ta ostatnia daje wgląd w przeszłość świata i początek głównego konfliktu politycznego, co było bardzo ciekawe. Z każdym kolejnym tomem odkrywamy nowe warstwy tej misternie utkanej rzeczywistości i już nie mogę doczekać się aż Nisha J. Tuli odkryje przed nami wszystkie karty.

Okładki tej serii sugerowałyby, że jest to jedna z wielu zwykłych serii romantasy - nic bardziej mylnego. Niech Was nie zwiedzie ta błyszcząca szata graficzna. "Artefakty Uranosa" skrywają w sobie wiele emocji, rozbudowany świat fantasy, a także ból - bo główna bohaterka przeszła w życiu naprawdę wiele.

Tę serię szczególnie polecam, jeśli lubicie:
- szarych moralnie bohaterów w dużych ilościach,
- odważną, wręcz niezniszczalną bohaterkę, niełatwo oddającą serce,
- dworskie życie i splendor,
- motyw turnieju i walki o władzę,

Pierwszy tom zaskoczył mnie tym, że zaczyna się w więzieniu, gdzie pokazany jest cały ból, jaki w swoim młodym wieku musiała poznać Lor. A potem... zostaje porwana i znowu musi walczyć, aby przetrwać. Dziewczyna próbuje przejść dość trudne próby, a do tego odnaleźć się wśród dworskiej społeczności. Lor, pomimo ciężkiego dzieciństwa, nie straciła w swoim sercu dobroci, a kiedy poczuje, że komuś chociaż trochę na niej zależy, jest w stanie zrobić dla tej osoby wszystko. Niestety, nie wszystkim powinna ufać tak łatwo... Pierwszy tom sprawdzi się idealnie dla fanów "Czwartego skrzydła" czy "Rywalek".

Drugi tom to zupełnie inny świat. Lor ZNOWU zostaje porwana, ale Zorza, która kojarzy jej się z najgorszym miejscem na Uranosie, okazuje się inna niż dziewczyna zakładała, a książę Zorzy - Nadir - staje się z porywacza, jej największym sojusznikiem. Tylko czy ten mężczyzna nie próbuje czasem zakraść się do jej serca? A może to ona zawładnęła jego z pozoru nieczułą duszą? W tym tomie poznajemy bliżej cały Uranos, a także moc dworskich artefaktów. Jest też wiele skrytej namiętności, która aż się wylewa ze stron książki. Ten tom z pewnością spodoba się fanom książek Sarah J. Maas.

Polecam całą serię i czekam na jej kontynuację z niecierpliwością!