Dodana przez Zuzanna w dniu 08-07-2022
Myślę, że jest to jedna z moich ulubionych, mniej znanych książek Christie. Niektóre seksistowskie uwagi trochę ją dezaktualizują, ale ogólnie uważam, że jest to świetny komentarz na temat relacji w grupie i plotek. Zaczęłam się przekonywać do Christie, teraz, kiedy przeczytałam już około 40 kryminałów jej autorstwa i nadal potrafi mnie od czasu do czasu porwać. „Zatrute pióro” to typowa powieść Agathy Christie, w której można znaleźć to, co najlepsze u tej autorki. Nie krytykując jej, jest to jednak powieść typowa dla wszystkich jej dzieł w dziedzinie badań nad charakterem, klasą i ludzką obserwacją, okraszona sporą dawką humoru. Czytelnik znajdzie tu historię, która zatrzyma go przy lekturze na długie godziny. Powieści Christie zawsze trzymają w napięciu, a ta nie jest wyjątkiem.
Jerry Burton (pilot przechodzący rekonwalescencję) i jego siostra Joanna wynajmują dom w spokojnej wiosce Lymstock. Wkrótce stają się ofiarami anonimów, podobnie jak większość ich sąsiadów. Kiedy matka dziwacznej młodej Megan popełnia samobójstwo, a jej służąca zostaje otruta, wioska wpada w jeszcze większy szał oskarżeń i podejrzeń. Żona wikarego, która ze swoim jęzorem i wypowiedziami sama nie jest wolna od podejrzeń, wzywa swoją przyjaciółkę, pannę Marple, by pomogła w rozwiązaniu problemów. Dopiero po przybyciu Marple, Jerry dostrzega, że miał wszystkie wskazówki, tylko nie potrafił ich połączyć w całość.
Panna Marple pojawia się dopiero w samej końcówce, ale jest to postać kluczowa dla fabuły. Największą siłę oddziaływania na fabułę ma ciekawość Jerry'ego, który prowadzi narrację, wobec mieszkańców wioski. Christie sprytnie pisze tak, że w każdym rozdziale „Zatrutego pióra” jest widoczny ruch, mimo że do samego końca nie ma rozstrzygnięcia. Jest to lektura z rodzaju tych bardziej romantycznych, wzbogacona o zgrabny romantyczny akcent na zakończenie. „Zatrute pióro” dostałoby pięć gwiazdek, gdyby nie to, że nie mogłam znieść postaci Megan. Megan była córką kobiety, która popełniła samobójstwo, lecz nie potrafiłam wykrzesać z siebie żadnego współczucia dla tej dziewczyny.
Dodana przez Karol w dniu 08-07-2022
„Zatrute pióro” 1956 rok
Jerry Burton i jego siostra Joanna wynajmują dom w małej wiosce Lymstock, gdzie wracają do zdrowia po ranach odniesionych w czasie wojny. Plotki są siłą napędową każdej wioski, ale ten rodzaj plotek, który wkrótce zaczyna krążyć po Lymstock, nie jest już normalny - to obrzydliwe listy pisane zatrutym piórem. Jerry i Joanna wkrótce zaczynają bawić się w detektywów - amatorów, ale sprawy przybierają poważny obrót.
„Zatrute pióro” napisane zostało w pierwszej osobie, gdzie podmiotem lirycznym jest dowódca eskadry Jerry Burtona. Podobnie jak w większości innych kryminałów z udziałem panny Marple, także i tutaj na naszą drogę rzuca się ogromna liczba postaci i na początku można się trochę pogubić, kto jest kim. Choć wcześniej mnie to denerwowało, teraz uważam to za całkiem interesujące. To nadaje całości wiejski klimat, który obecnie mogę poczuć tylko dzięki książkom. Mimo że polubiłam Lymstock i jego mieszkańców, brakowało mi panny Marple. W „Zatrutym piórze” wystąpiła tylko gościnnie i pojawia się na samym końcu. Wprawdzie w kulminacyjnym momencie mieliśmy przyjemność usłyszeć jej "rozprawę o morderstwie", ale wszystko to wydawało się dość pospieszne. W zasadzie nie mamy okazji zobaczyć jej w akcji. Jeśli chodzi o zagadkę, to była ona dobrze skonstruowana z miłym, małym twistem. Zazwyczaj przy tak licznej obsadzie mam ogromną listę własnych podejrzanych, a sprawca jest zazwyczaj jednym z nich, ale tym razem nie było go nawet w moim zestawie rozważań. Pomimo niesamowitego założenia (brudne, oskarżycielskie anonimowe notatki postaci, które bardziej tkwią w złośliwej fantazji niż w rzeczywistości) wydaje mi się, że tajemnica jest w pewnym sensie drugorzędna, chociaż przeplata się z tym, co można by uznać za najważniejszy punkt: romansami Jerry'ego i Megan oraz Joanny i Owena. Nie mogę nie polubić wątków romantycznych w powieści i uważam, że przemiana Megan z kobiety nienawidzącej samej siebie w kogoś, kto jest z siebie dumny, jest wspaniała. W powieściach Christie fascynuje mnie jednak wgląd w angielską kulturę sprzed około 90 lat. Istnieje tak uderzająca różnica klasowa, a kobiety są rutynowo oceniane ze względu na swój wygląd. Większość kobiet uważa się za histeryczki lub ciemniaczki, podczas gdy mężczyźni mają być kompetentni i logiczni. Agatha Christie pisała swoje powieści w tak odmiennych czasach, w których każdy znał swoje miejsce i mało kto odważył się odejść od swojego stanowiska w życiu. Bardzo interesujące jest porównanie konwencji społecznych wtedy i teraz.