Dodana przez Hiacynta w dniu 02-06-2022
“Uśpione morderstwo”, ostatnia zagadka z serii z Panną Marple, jest według mnie najlepszą z tej serii. Jest to również jedna z najlepszych zagadek morderstw autorstwa Agathy Christie. Ma wszystkie niezbędne cechy, których oczekuje się od powieści tego gatunku, a nawet więcej.
Fabuła tej zagadki morderstwa został sprytnie wymyślona, a historia dobrze napisana z równomiernym tempem. Tajemnica była intrygująca. Zaczyna się, gdy Gwenda Reed doświadcza wizji martwego ciała w jej nowo kupionym domu. Czy to były halucynacje? Czy to miejsce było nawiedzone? A może jakaś niespokojna dusza wołała o sprawiedliwość? Gwenda nie jest pewna. Ale wie jedno. Jeśli jest to ślad po uśpionym morderstwie, nie pozwoli mu tak po prostu istnieć. I mimo ostrzeżeń panny Marple, że może narazić się na niebezpieczeństwo, ona i jej mąż są zdeterminowani, by rozwikłać tajemnicę kryjącą się za tą dość przerażającą sprawą.
Historia nie była szybka, ani nerwowa i trzymająca w napięciu. Raczej ma stałe, regularne tempo i standardowe napięcie oczekiwane w tym gatunku. A jednak, jest to jedna z najlepszych książek w repertuarze Agathy Christie. Intryga, suspens, tajemnica i dramat są stałymi elementami powieści Agathy Christie, a wszystkie one zostały tutaj zawarte. Dodatkowo, odczuwalny był dreszcz smutku biegnący przez całą historię. Melancholia nie jest czymś, co można połączyć z powieścią Agathy Christie, ale raz lub dwa, doświadczyłam tego uczucia podczas czytania. “Uśpione morderstwo” było kolejnym przypadkiem, w którym czułam się podobnie. Smutny los ofiary naprawdę poruszył moje serce i napełnił mnie melancholią. Myślę, że to właśnie doprowadziło mnie do krawędzi i sprawiło, że zaciekle połączyłam się z tą historią. Udział panny Marple był bardzo niewielki, ale jej wkład w śledztwo był nieodzowny. Udało jej się nawet zapobiec popełnieniu kolejnego morderstwa! Ach, sprytna, stara, kochana kobiecina.
Naprawdę podobała mi się ta słodko-gorzka opowieść. Moje wczesne przypuszczenia co do zbrodniarza (które okazały się słuszne) w żaden sposób nie przeszkodziły mi w cieszeniu się tą historią. I naprawdę z przyjemnością rozstaję się z panną Marple, po półrocznej podróży z nią, z całkiem zadowolonym sercem. Seria nie zaczęła się dla mnie najlepiej. Ale z czasem doceniłam talent panny Marple i polubiłam ją. Christie napisała kilka niezwykłych historii do tej serii, ale "Uśpione morderstwo" będzie mi się kojarzyć wyjątkowo, gdy pomyślę o serii z Marple.
Dodana przez Mietek w dniu 02-06-2022
Kiedy usiadłem do czytania “Uśpionego morderstwa”, nie znałem ani jednej książki z panną Marple. W rzeczywistości czytałem tylko “I nie było już nikogo” Agathy Christie, więc to była tak naprawdę moja druga powieść Agathy Christie i moja pierwsza książka z panną Marple. Po przeczytaniu “I nie było już nikogo”, miałem dość wysokie oczekiwania od tej książki. W przeciwieństwie do tego, “Uśpione morderstwo” okazało się być trochę nudne. Nic tak naprawdę się nie wydarzyło, a historia zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Jedynym powodem, dla którego kontynuowałem czytanie tej książki do końca, było to, że chciałem się dowiedzieć, kto naprawdę jest mordercą. Miałem przeczucie, ale chciałam być pewny (i okazało się, że miałem rację!).
Gwenda jest młodą, świeżo upieczoną mężatką, która w Anglii szuka domu dla siebie i swojego męża Gilesa. W Dillmouth trafia na dom, który od razu przypada jej do gustu. Jest to uroczy dom, który wydaje się jej znajomy. Do czasu przyjazdu Gilesa, Gwenda zajmuje się przebudową wnętrza. W trakcie tego procesu Gwenda zaczyna przypominać sobie niesamowite rzeczy. Aby uciec, udaje się w odwiedziny do kuzyna Gile'a, Raymonda Westa, gdzie spotyka pannę Jane Marple. Panna Marple pomaga Gwendzie zdać sobie sprawę, że powodem, dla którego pamięta dom jest to, że mieszkała w nim jako dziecko i może była świadkiem morderstwa osiemnaście lat temu.
Podobała mi się tajemniczość tej książki. Dopóki panna Marple o tym nie powiedziała, nie mogłem zrozumieć, dlaczego Gwenda tak się czuje. I dopóki panna Marple nie dała nam ogólnego kierunku do myślenia, nic w tym wszystkim nie miało sensu. Więc tak, zgadzam się, panna Marple jest świetna. Jedną rzeczą, która szczególnie podobała mi się w tej książce była charakterystyka bohaterów. Christie była w stanie stworzyć takie porywające i pyszne postacie, że nie mogłem zrobić nic innego, jak tylko zakochać się w nich. Zwłaszcza panna Marple i Gwenda. Gwenda Reed jest pięknie przedstawiona jako ktoś ciekawy, podejmujący ryzyko i gotowy dotrzeć do tego, co jest prawdą. Jest naturalnie sympatyczną postacią i kimś tak żywym (a czasami nawet głupim), że po prostu trzeba się w niej zakochać. Jednocześnie mam wrażenie, że portret Gwendy w wykonaniu Christie był podobny do portretu kobiety w tamtych czasach u każdego innego pisarza. Wydają się one głupie i zadowolone z życia. To mnie trochę denerwowało, bo stało się to pewnego rodzaju stereotypem w wielu powieściach w dzisiejszych czasach. Ale domyślam się, że to jest to, co sprzedawało się w tamtych czasach.