Książka - Turkusowe szale

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Turkusowe szale

Turkusowe szale

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

"Turkusowe szale" to powieść z pogranicza sensacji i powieści wojennej. Jej głównymi bohaterami jest kilkoro Polaków, między innymi Feliks "Lucky" Essker, Leon "Merowing" Merowski oraz Czesiek "Disney" Tummlin. Są oni lotnikami należącymi do Dywizjonu 307, tak zwanych "Lwowskich Puchaczy", którzy stacjonują na Wyspach Brytyjskich. Są oni uważani przez Brytyjczyków za krnąbrnych, a nawet trochę szalonych i nieobliczalnych. Polacy palą się do czynnej walki, ale nie mają ku temu wiele możliwości, gdyż dowództwo nie chce ich dopuścić do lotu. Wobec tego postanawiają wybrać się na misję bez żadnego pozwolenia. A tymczasem w Dywizjonie 307 grasuje szpieg?

Styl autora, Remigiusza Mroza, jest tutaj bardzo widoczny. W jego twórczości przejawia się przede wszystkim oryginalny humor zmieszany z umiarkowanym bluźnierstwem, który jest jednak umiejętnie i niezwykle subtelnie wpleciony w znakomite dialogi. To tylko dodaje uroku tej powieści.

Choć książka ta wydaje się być typową pozycją "dla dużych chłopców", fanów lotnictwa i wątków wojennych, to nie brak tu jednak wątków obyczajowych i postaci kobiecych. Jedną z nich jest Aileen, czyli brytyjska członkini WAFu, odpowiednika znanego RAFu. To właśnie z nią wdaje się w romans jeden z głównych bohaterów, Felek.

"Turkusowe szale" to powieść, która jest równocześnie thrillerem. Jednym z głównych jej wątków jest poszukiwanie szpiega w szeregach "Lwowskich Puchaczy". Podejrzanych jest jednak kilku, zwłaszcza Irving Fraser, którego bohaterowie nie lubią. Oczywiście szpiegiem ostatecznie okazuje się ktoś, kogo nikt się nie spodziewał.

Jest to pasjonująca powieść o lotnikach, która na pewno przypadnie do gustu miłośnikom czasów II wojny światowej. Warto w tym miejscu dodać, że jej fabuła opiera się w dużej mierze na rzeczywistych wspomnieniach, dokumentach oraz wydarzeniach związanych z tak zwanym 307 Dywizjonem Nocnym Myśliwskim Lwowskich Puchaczy.

Polacy patrolują brytyjskie niebo po zmroku, a za dnia zmagają się z szeregiem innych problemów, takich jak aklimatyzacja wśród "herbaciarzy", przestarzałe samoloty, brak zaufania czy wreszcie? bariera językowa, która utrudnia im nie tylko życie codzienne, ale również nie ułatwia życia towarzyskiego. Polacy, mimo często niesprawnych samolotów, chcą jednak za wszelką cenę wzbić się w przestworza i zetrzeć się z wrogiem.

Cena rynkowa: 34.90 zł

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

"Turkusowe szale" to powieść z pogranicza sensacji i powieści wojennej. Jej głównymi bohaterami jest kilkoro Polaków, między innymi Feliks "Lucky" Essker, Leon "Merowing" Merowski oraz Czesiek "Disney" Tummlin. Są oni lotnikami należącymi do Dywizjonu 307, tak zwanych "Lwowskich Puchaczy", którzy stacjonują na Wyspach Brytyjskich. Są oni uważani przez Brytyjczyków za krnąbrnych, a nawet trochę szalonych i nieobliczalnych. Polacy palą się do czynnej walki, ale nie mają ku temu wiele możliwości, gdyż dowództwo nie chce ich dopuścić do lotu. Wobec tego postanawiają wybrać się na misję bez żadnego pozwolenia. A tymczasem w Dywizjonie 307 grasuje szpieg?

Styl autora, Remigiusza Mroza, jest tutaj bardzo widoczny. W jego twórczości przejawia się przede wszystkim oryginalny humor zmieszany z umiarkowanym bluźnierstwem, który jest jednak umiejętnie i niezwykle subtelnie wpleciony w znakomite dialogi. To tylko dodaje uroku tej powieści.

Choć książka ta wydaje się być typową pozycją "dla dużych chłopców", fanów lotnictwa i wątków wojennych, to nie brak tu jednak wątków obyczajowych i postaci kobiecych. Jedną z nich jest Aileen, czyli brytyjska członkini WAFu, odpowiednika znanego RAFu. To właśnie z nią wdaje się w romans jeden z głównych bohaterów, Felek.

"Turkusowe szale" to powieść, która jest równocześnie thrillerem. Jednym z głównych jej wątków jest poszukiwanie szpiega w szeregach "Lwowskich Puchaczy". Podejrzanych jest jednak kilku, zwłaszcza Irving Fraser, którego bohaterowie nie lubią. Oczywiście szpiegiem ostatecznie okazuje się ktoś, kogo nikt się nie spodziewał.

Jest to pasjonująca powieść o lotnikach, która na pewno przypadnie do gustu miłośnikom czasów II wojny światowej. Warto w tym miejscu dodać, że jej fabuła opiera się w dużej mierze na rzeczywistych wspomnieniach, dokumentach oraz wydarzeniach związanych z tak zwanym 307 Dywizjonem Nocnym Myśliwskim Lwowskich Puchaczy.

Polacy patrolują brytyjskie niebo po zmroku, a za dnia zmagają się z szeregiem innych problemów, takich jak aklimatyzacja wśród "herbaciarzy", przestarzałe samoloty, brak zaufania czy wreszcie? bariera językowa, która utrudnia im nie tylko życie codzienne, ale również nie ułatwia życia towarzyskiego. Polacy, mimo często niesprawnych samolotów, chcą jednak za wszelką cenę wzbić się w przestworza i zetrzeć się z wrogiem.

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Okładka: Miękka

Ilość stron: 528

Rok wydania: 2017

Rozmiar: 165 x 235 mm

ID: 9788311143272

Autorzy: Remigiusz Mróz

Wydawnictwo: Bellona

Inne książki: Remigiusz Mróz

Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 8.04 zł 39.90 zł

Remigiusz Mróz
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Remigiusz Mróz
Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Broszurowa , W magazynie
Używana
Pudełko ka... , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Etui karto... , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 21.97 zł 35.00 zł

Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 8.04 zł 39.90 zł

Inne książki: Pozostałe książki

Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 4.47 zł 59.00 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 23.97 zł 60.00 zł

Zintegrowa... , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 24.30 zł 44.90 zł

Zintegrowa... , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 16.80 zł 39.90 zł

Zintegrowa... , W magazynie
Używana
Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 15.87 zł 69.00 zł

Zintegrowa... , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 4.31 zł 49.90 zł

Opinie użytkowników
5.0
2 recenzje
Dodana przez Ania w dniu 29-08-2022

O Remigiuszu Mrozie usłyszałam pierwszy raz kilka lat temu – wszędzie było go pełno, półki księgarni zdobiły jego książki, które w ocenie czytelników i krytyków prezentowały świeży, nieznany dotąd na naszym runku punkt widzenia na kryminał, często przeplatający się z bieżącymi wydarzeniami znanymi z pierwszych stron gazet. Niewątpliwie brakowało na rodzimym rynku literackim mocnych kryminałów z elementami thrillera prawniczego, a mając na uwadze wykształcenie Mroza doskonale wstrzelił się w temat - Chyłka czy Komisarz Forst stali się ulubiony bohaterami milionów czytelników i na tym tle wcale nie poszłam pod prąd - przeciwnie, od pierwszych stron przygód Joanny Chyłki i Zordona czułam się absolutnie oczarowana prozą autora, który kreślił postać tytułowej bohaterki jako kobiety pewnej siebie, zwariowanej, a przy tym obłędnie ambitnej i sfokusowanej na swoich celach w życiu, za nic mającej patriarchat i przewagę mężczyzn w prawniczym światku. Serial tylko spotęgował moje zafascynowanie twórczością Mroza, a kolejne serie utrwaliły jego obraz w moich oczach jako jednego z najbardziej utalentowanych pisarzy naszych czasów! ? Mróz jest bowiem obecnie najpłodniejszym bestsellerowym pisarzem na polskim rynku wydawniczym, a kolejne publikacje tylko ten fakt potwierdzają. Choć autor ma zaledwie 35 lat, opublikował blisko 30 znakomitych powieści.  Tempo wydawania kolejnych książek wywołuje mieszane uczucia krytyków literackich, głośno jakiś czas temu było o portalu Aszdziennik, który poświecił Remigiuszowi Mrozowi jeden ze swoich mocnych fake newsów - jak donosił donosił, że pisarz postanowił założyć sygnowany własnym nazwiskiem tygodnik i na jego łamach wydawać... w każdym kolejnym numerze swoją kolejną powieść. Niezły prank, kto się nabrał pewnie się uśmiechnął, fani jednak wiedzą, że byłaby to niepowetowana strata dla nich samych, oczekiwanie na kolejne publikacje Remigiusza Mroza przypomina bowiem syndrom Sztokholmski – znamy mocne i słabe strony jego powieści, a mimo to czekamy na nie z wypiekami na twarzy! ?  

W moich oczach to absolutnie intrygujące, że Remigiusz Mróz nie ma szczególnych oporów, by tworzyć swoje historie w różnych gatunkach literackich. W przeszłości pisał już powieści z gatunków horror, science-fiction, historyczne, kryminały czy te z przede wszystkim thrillery prawnicze o których pisałam na wstępie. Doceniam również, że sam Mróz przyznaje jednak otwarcie, że nie czuję się mocny w każdym rodzaju literackim i nie planuje w przyszłości pisać chociażby scenariuszy do filmów czy seriali, mimo iż otrzymywał takie propozycje, a serial zrealizowany przez TVN przedstawiający na małym ekranie przygody Joanny Chyłki stał się jednym z hitów ramówki największej stacji komercyjnej w Polsce.  

Niniejszym recenzowana książka pod tytułem „Turkusowe szale” to powieść w gruncie rzeczy mocno sensacyjna. To książką m.in. o wyczekiwaniu, wielkich i niespełnionych ambicjach, kiepskich jak cholera samolotach i... romansie, którego przecież nie mogło zabraknąć jak w każdej jednej książce autora. Przede wszystkim jednak książka Mroza to próba spojrzenia na czasy wojenne oczami Polaków rzuconych na cudzą ziemię w obronie ojczyzny innych, kiedy ich własna znalazła się już pod okupacją Niemiec sowieckiej Rosji i braku reakcji ze strony państw zachodnich, które w przeszłości deklarowały wielokrotnie pomoc w przypadku otwartej wojny z totalitarnymi systemami obu krajów. “Turkusowe szale” to również opowieści o ludziach zmuszonych, aby walczyć za rodaków na nieswoich maszynach i pośród zupełnie obcych im żołnierzy, ale jednocześnie zachowujących polską godność i pamięć o tym, co w nas najlepsze, dumnie przedstawiających się innym jako “Żołnierze Armii Polskiej”.  

Zacznę przewrotnie – autor na końcu książki “Turkusowe szale” pisząc posłowie historyczne, w którym odkrywa kulisy swoich badan historycznych w przedmiocie napisania recenzowanej książki. Warto wiec wzorem Remigiusza Mroza kilka słów napisać o bohaterach tej historii, nie mam bowiem wątpliwości, że ideą jaka przyświecała autorowi było nie tylko napisać książkę sensacyjną, ale również przybliżyć czytelnikowi bliżej dokonania wielkich bohaterów, o których dzis co raz mniej się mówi i pamięta. Dywizjon ten został utworzony 24 sierpnia 1940 roku w Blackpool. NW jego skład wchodzili lotnicy z 5. i 6. pułku lotniczego. Uwagę przykuwa fakt, że charakterystyczne litery, malowane na kadłubach samolotów lotników całego dywizjon to EW. W tym miejscu uchylę również rąbka tajemnicy, czyli skąd właściwie wziął się tytułu dla książki - “Turkusowe szale”? Otóż okazuje się, że piloci nosili jedwabne szaliki w kolorze turkusowym, co było powszechnie wśród innych żołnierzy ich znakiem rozpoznawczym. Inny intrygujący fakt również widoczny w książce to odznaka dywizjonu ukazująca puchacza o zielonych oczach. Sowa niejako “siedziała” na kadłubie samolotu, pod spodem zaś malowano jeszcze numer dywizjonu – 307. Pierwszymi dowódcami dywizjonu byli - dr Tomlinson oraz kpt. pil. Stanisław Pietraszkiewicz. Po początkowym sformowaniu dywizjon przesunięto go kolejno na lotnisko Kirton in Lindsey. Do dyspozycji pilotów były m.in. dwuosobowe samoloty typu Boulton „Defiant”, co znajduje potwierdzeni również na łamach książki “Turkusowe szale”, wierność historyczna jest mocnym punktem książki Mroza. Same maszyny były jednakowoż mocno krytykowane przez pilotów, którzy często zamiast strzelać do wrogich jednostek, zajmowali się głownie pilotowaniem samolotu, który wcale nie należał do najmocniejszych na wyposażeniu RAF-u i umożliwianiem tym samym oddania strzału strzelcowi obecnemu przy karabinie zamontowanym pod kadłubem. Wiele w mojej ocenie o stanie tych samolotów mówi fakt, że część pilotów i żołnierzy wchodzących w skład “dywizjonu 307” odeszła z tego powodu, pomimo wielkiego zapału i chęci do walki, uczynił to nawet ówczesny dowódca dywizjonu, na którego od razu mianowano majora Kazimierza Benza.7 listopada przesunięto dywizjon na lotnisko Jurby, gdzie w założeniu Anglików, polskie załogi miały być cały czas szkolone. 3 grudnia dywizjon był już zdolny do tego, aby wykonywać służbę bojową w dzień. 28 stycznia 1941 roku dywizjon ponownie został przeniesiony, a tym razem miejscem jego stacjonowania stało się lotnisko Squires Gate. Widać zatem, że historia żołnierzy, których losy śledzimy na karatach powieści “Turkusowe szale” wcale nie była kolorowa jak tytuł książki – przeciwnie, często byli oni niedoceniani, traktowani jako niepotrzebni, większość angielskich czy też amerykańskich pilotów uważało się za lepszych, mimo iż to Polacy walczyli najdłużej przeciwko Hitlerowi i jego armii, co więcej wkrótce to właśnie nasze orły miały zdecydować o wyniku wielkiej “Bitwy o Anglię” ale o tym za chwile!  

„Turkusowe szale” to, według redakcyjnego opisu widocznego na skądinąd ładnie wydanej książce z okładka nawiązująca do przedstawionych wydarzeń, powieść jednowątkowa, niemniej z powodzeniem łącząca w sobie większość znanych gatunków literackich, które w przeszłości z powodzeniem przewijały się w kolejnych publikacjach Mroza: mamy tu zatem trochę sensacji, trochę kryminału, odrobinę romansu, a długimi momentami i dramatu. W szkole losy dywizjonu 307 nie są szczególnie szeroko omawiane, może to dziwić, bowiem w wielu polskich miastach eskadra ta ma swoje ulice, a te przecież nadajemy wielkim bohaterom. Historię Dywizjonu 307 – niewątpliwie mocno zasłużonego i obsadzonego pilotami równie wielkich umiejętności i odwagi co najlepsze dzieła kinematografii amerykańskiej nie była do tej pory przedmiotem literackiej beletrystyki, trzeba zatem docenić wyzwanie jakiego podjął się autor, zwłaszcza, ze nie można mu zarzucić tym razem, ze sięga po fakty znane i oddziałujące na wyobraźnie – przeciwnie, książka w mojej ocenie ma walor edukacyjny, sama z niej sporo wyniosłam na temat historii naszego kraju w trudnej rzeczywistości II Wojny Światowej. Przedstawieni w książce piloci, rzuceni na brytyjską ziemię, zmuszeni niejako porozumiewać się w języku dla siebie zupełnie obcym, do którego większość z nich nie miała ani serca ani umiejętności, musieli jednocześnie znosić fale krytyk angielskich „herbaciarzy”, którzy mieli ich w swoim mniemaniu – dodajmy zupełnie bezzasadnym - za pilotów gorszej kategorii i nie do końca wiedzieli, co z nimi uczynić, jak ich wykorzystać, nie ufali im również z uwagi na szybkie podbicie Polski przez II Rzeszę jeszcze w 1939 roku. nasi rodacy spędzali początkowo czas głównie na ćwiczeniach, a do dyspozycji mieli między innymi zabójcze defianty, pozbawione co prawda przednich działek, co miało skłaniać pilotów do zajmowania się sterami, by strzelanie pozostawiać drugiemu członkowi załogi, jednak ich skuteczność była zaskakująco wysoka, a Polscy piloci nieszczególnie przywiązywali wagę do komend wydawanych przez Anglików, często wręcz ich ignorując i... jednocześnie zadziwiając swoimi umiejętnościami w powietrzu. Trzeba jednak otwarcie sobie powiedzieć, że w porównaniu do samolotów, jakimi dysponowali Brytyjczycy czy też Amerykanie, defianty spadały zaskakująco często, miały zwyczaj odmawiać posłuszeństwa podczas dłuższych lotów, nie były też należycie serwisowane, trudno zatem nie odnieść wrażenia, że dywizjon 307 stanowił w oczach Anglosasów przynajmniej początkowo “mięso armatnie”.   

O tym, że Remigiusz Mróz podszedł do tematu ambitnie, niech świadczy również fakt, że “Turkusowe szale” kładą mocny akcent na przedstawieniu czytelnikowi tematyki trudnej, ale ważnej – czyli obozów koncentracyjnych jakie III Rzesza z rozmachem tworzyła na okupowanych podczas II wojny światowej Wyspach Normandzkich. Jeden z nich (a właściwie cztery mniejsze, chociaż sama wyspa jest niewielka – liczy sobie zaledwie 15km2), zbudowany w miejscowości Alderney i zrównany później z ziemią podczas wycofywania się wojsk w 1945 r., był jedynym obozem koncentracyjnym który został zbudowany na terytorium brytyjskim. Znajdowali się w nim m.in. Żydzi i Polacy, ale także przedstawiciele wielu innych krajów, co osobiście mnie zaskoczyło, choć tematyka II Wojny Światowej jest mi mniej więcej znana, ów fakt uznał mojej świadomości, nie był również poruszany choćby na lekcjach historii w liceum – co za czasy, że edukacja w zakresie historii skuteczniej przebiega w oparciu o beletrystykę Remigiusza Mroza aniżeli Ministerstwo Edukacji Narodowej? ?  

 Remigiusz Mróz, znany głównie ze powieści prawniczych kryminałów, tym razem stworzył.... książkę niełatwą, która jednak od pierwszych stron wciąga i ciekawi, zwłaszcza że autor ma jakaś niebywałą umiejętność pisania lekko i przyjemnie w oczach czytelnika nawet o sprawach trudnych. Wątek sensacyjny, który przewija się jakby od niechcenia niemal przez całą książkę, napędza opisana historię i powoduje, że trudno się od niej oderwać - sama przeczytałam “Turkusowe szale” w zaledwie jeden weekend, mimo iż pozycja ta liczy ponad pięćset stron. Głowna os książki stanowi potrzeba wykrycia szpiega w dywizjonie 307, którego obecność wydaje się oczywista, jednocześnie zagraża wszystkich bohaterom i cień podejrzeń jaki w tym zakresie pada na kolejne postacie skutecznie wodzi czytelnika za nos. Na uwagę zasługują bohaterowie – nie będę ich tu wszystkich wymieniać, ale moje wrażenie na temat opisanej historii było mocno implikowane dialogami – te okazały się soczyste, kiedy trzeba pojawiają się wulgaryzmy, nasi rodacy przedstawieni są jako krnąbrni i nieskorzy do uległości, świadomi swojej wartości, dumnie przedstawiający się jako Polacy. Widać to na przykładzie starcia polskiego sierżanta, który otrzymuje – w jego ocenie – bezsensowny rozkaz i odmawia jego wykonania celem uratowania swoich ludzi, co wywołuje wielka spine z pułkownikiem angielskim, obserwujemy wiec na łamach książki “Turkusowe szale” sporo bijatyk, awantur i mniejszych bądź większych nieporozumień. Czy może to dziwić? Czy w jakiś sposób podważa to profesjonalizm i serce do walki naszych lotników? Zdecydowanie nie, trzeba bowiem wziąć pod uwagę w jakich okolicznościach toczyli oni swoja wojnę – nie mieli ojczyzny, ich rodziny często były już wymordowane, a oni sami choć chcieli ryzykować życie, byli postrzegani jako “Żołnierze gorszego sportu”, dopiero kiedy udowodnili swoja wartość w starciach w powietrzu mogli liczyć na szacunek i lepsze traktowanie, ilu wcześniej jednak zginało, tego nikt nie liczył.... Remigiusz Mróz jak sam utrzymuje, poświecił sporo czasu na research, widać to po skomplikowanie brzmiących nazwach samolotów i broni, które pojawiają się zwłaszcza przy opisach starć w powietrzu, będących w mojej opinii mocnym punktem książki “Turkusowe szale”. Nie zawsze autorowi książek opartych na historii udaje się z powodzeniem wplatać nazwy własne samolotów, czołgów czy innej broni w książce z gatunku “sensacja”, tu jednak proporcje wydają się wyważone, na pewno nie czułam się zmęczona czytaniem nazw samolotów, wręcz przeciwnie - zdarzało mi się googlowac je, aby zobaczyć, jak wyglądały, a to dowód na to, że “Turkusowe szale” działały na moja wyobraźnię! ?  

Czy było dla mnie zaskoczeniem, że Mróz oparł swoja opowieść o czasy tak odległe jak II Wojna Światowa, kiedy przyzwyczaił nas raczej do opisywania bieżącej rzeczywistości? I tak i nie, wszak Remigiusz Mróz nieustannie wyznacza sobie nowe cele literackie i.... sportowe. Pisanie nie jest jedyną pasją, której autor poczytnych książek oddaje się bez reszty. Nie jest tajemnicą, że Mróz kocha biegać i jak sam powtarza w wywiadach, codziennie stara się pokonać co najmniej piętnastokilometrowy dystans. Niedawno czytałam, że Jego najlepszy czas na 10 km to 46 minut i 38 sekund, a półmaraton potrafi przebiec w 1 godzinę 42 minuty i 30 sekund. Robi wrażenie, zwłaszcza, że sama uwielbiam biegać i mam świadomość jak ruch potrafi przewietrzyć głowę, a z drugiej strony, zainspirować do nowych pomysłów! W Polsce autor uzyskał już sporą popularność i teraz postanowił zawalczyć o kolejne rynki literackie. W wywiadzie z Wojciechem Jagielskim przyznał jakiś czas temu, że przetłumaczył już swoją książki na język angielski, nawiązał również obiecującą współpracę z agencją Madeleine Milburn Ltd. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że niebawem książki Mroza pojawią się na półkach księgarń w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych. Uśmiechnęłam się, kiedy przeczytałam, że jedna z moich ulubionych pisarek, Tess Gerritsen,  była absolutnie zachwycona „Behawiorystą” Mroza. 

  Remigiusz Mróz jako pierwszy polski pisarz w historii otrzymał w jednym tylko roku podwójną nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru (w roku 2016 za książki „Kasacja” i „Zaginięcie”).  Później nastąpiła kontynuacja przygód Chyłki i Komisarza Forsta, w międzyczasie tez kilka innych serii, że wspomnianym wyżej Behawiorystą na czele. Człowiek ten zarobił już miliony na książkach i ich ekranizacjach, można zatem domniemywać, że pisze... dla przyjemności. Czy przyjemnością było przeczytać “Turkusowe szale”? Tak, bez wątpienia, choć jest to książka inna niż wcześniej wymienione – trzeba docenić, ze pisarz będący na ustach wszystkich w kraju, sięgający co raz śmielej za granice ze swoja twórczością podejmuje się tematyki trudnej, osadzonej w historii, a jednocześnie przybliżającej czytelnikowi nieznane mu do tej pory fakty - “Turkusowe szale” niosą za sobą potężny ładunek sensacji, dramatu, trochę romansu, a jednocześnie można z tej książki coś naprawdę wynieść, czegoś się dowiedzieć o historii i o nas samych, dziś bowiem w Anglii nikt nie ma wątpliwości, ze Polscy piloci odegrali kluczowa role w obronie Wysp Brytyjskich, czy w naszym kraju pamięć o tym jest równie ważna? Remigiusz Mróz swoja świetna książka to pytanie zadaje nie wprost, ale poznając historię Dywizjonu 307 każdy z nas może sobie na nie odpowiedzieć! Polecam ?  

Dodana przez Ewka w dniu 29-08-2022

Kilka lat temu spotykam się z chłopakiem - pewnego wieczoru zaprosił mnie do siebie na obiad, pamiętam, że szczególną uwagę po wejścia do domu zwróciłam uwagę na jego.... książki. Na półce jedna obok drugiej ułożone były wszystkie powieści Remigiusza Mroza z serii o Joannie Chałce, której skądinąd już wówczas byłam wielką fanką - po udanej konsumpcji posiłku spędziliśmy resztę wieczoru na rozmowach o głównej bohaterce i jej perypetiach, płynnie przechodząc do oglądania serialu zrealizowanego przez TVN w oparciu o prozę Mroza - był to znakomity dowód, ze literatura łączy ludzi!  

 Moje początki z gatunkiem wybitnych thrillerów związane były oczywiście z osobą wybitnego przedstawiciela tego gatunku, Stephen Kingiem. Tym bardziej wydało mi się pożądanym zwrócić uwagę na twórczość Mroza, kiedy ten szturmem brał rodzimy rynek literacki, gdy dowiedziałam się, że książką, do której Remigiusz Mróz lubi się odnosić w czasie udzielanych popularnym mediom wywiadów, jest książka „Pamiętnik rzemieślnika” autorstwa wspomnianego wyżej Stephena Kinga. Polski autor twierdził, że w dużej mierze to właśnie wymieniona pozycja nauczyła go, jak być dobrym pisarzem, cieszącym się uznaniem czytelników. W jednym z wywiadów Mróz przyznał nawet, że nie potrafi być szczególnie krytyczny w stosunku do prawie żadnej powieści Kinga, czyta mu bowiem doskonale każdą z nich, nawet te które powszechnie uznawane są za słabszego dorobku mistrza thrillerów. Wyjątkiem jaki wskazał Mróz okazał się jedynie „Pan Mercedes”, który w ocenie autora nieco odstaje od pozostałych - osobiście nie czytałam wszystkich książek Kinga, ale fakt, że tak ciepło mówi o jednym z moich ulubionych pisarzy okazał się impulsem, który pchnął mnie do zgłębienia prozy Mroza, a jak raz spróbowałam, to później nie mogłam przestać!  

Oczywistym błędem byłoby utożsamiać Mroza z Kingiem, fakt, że polski autor czerpie pełnymi garściami z twórczości Kinga nie jest zarzutem w kierunku naśladowania jego prozy – dostrzegam pewne elementy wspólne w zakresie budowania świata czy też kreślenia bohaterów w podobny sposób, jednak Remigiusz Mróz znalazł własna drogę związana z jego wykształceniem i potrzebami polskich czytelników. Warto wspomnieć, że Remigiusz Mróz z wykształcenia jest prawnikiem i posiada w swoim zawodowym dorobku tytuł doktora. Ów stopień naukowy zdobył dzięki napisaniu pracy na temat „Cyfryzacja sfery władztwa publicznego”, która poruszała problematykę prawnoustrojową w kontekście rozwoju Internetu – widać zainteresowanie tematem również w kolejnych książkach Mroza, choćby związanej z Joanną Chyłką, ale również książkami rozwijającymi inne serie, jak chociażby Wieżą Milczenia czy też Komisarzem Forstem, gdzie najnowsze zdobycze techniki często w rękach czarnych charakterów wykorzystywane są jako środki umożliwiające popełnienie zbrodni. Sztandarowym przykładem w tym zakresie jest powieść “Wybaczam Ci”, która wydana po krótkich wakacjach autora pisania książek dotoczyła pewnego morderstwa, dla którego wskazówką była.... wiadomość na facebooku. Cenie w Mrozie ta umiejętność połączenia kryminalnych wątków z rewolucja cyfrową, która dokonuje się na naszych oczach każdego dnia, mam wówczas wrażenie, że jego powieści pisane są “na czasie”, oddają trudności i problemy, które dotyczą każdego z nas – niekiedy niewinna wiadomość na social mediach może być przyczynkiem problemów, których rozwój trudno przewidzieć! Warto również wspomnieć, że pisarz jednak nie planuje dalszej kariery naukowej, nie będzie można zatem tytułować Mroza mianem profesora w dającej się przewidzieć przyszłości ? Jak sam informuje na swojej stronie: “Pisząc [doktorat], utwierdziłem się w przekonaniu, że wolę jednak pracować nad powieściami…” Cóż, w mojej ocenie to nawet lepiej ?  

Przechodząc do recenzowanej książki - o czym są “turkusowe pola” autorstwa Remigiusza Mroza? Znakomita wojenna przygoda spod pióra mistrza gatunku „, „fascynująca powieść sensacyjno-przygodowa „,” doskonała szpiegowska fabuła”. Po takich określeniach umieszczonych na okładce książki musiałam wziąć książkę do ręki i spróbować zmierzyć się z kolejną intrygą nakreśloną przez Remigiusza Mroza. Czy było warto? Już spieszę z odpowiedzią ?  

Tematyka książki “Turkusowe szale” to w mojej ocenie szalenie mocny kryminał osadzony w realiach jednego z polskich dywizjonów w Royal Air Force –przedstawiony pomysł kryl w sobie od początku potencjał na znakomita powieść, Remigiusz Mróz przyzwyczaił czytelników do szukania ciekawych ścieżek dla swojej twórczości. Akcja powieści ma miejsce w Anglii, przedstawia losy 307. Dywizjonu Myśliwskiego Nocnych „Lwowskich Puchaczy”, i opisuje jej losy od początku istnienia jednostki aż do przezbrojenia jej w bardzo ciężkie myśliwce nocne Bristol Beaufighter Mk VIF w maju 1942 r. Do tej pory nasi pisarze po macoszemu poruszali podobne kwestie, co w oczach każdego miłośnika rodzimej literatury wywoływało spory zawód – historia naszego kraju pełna jest ciekawych wątków związanych z II Wojną Światową, rzadko są one jednak przedmiotem analizy i twórczości ze strony pisarzy w naszym pięknym kraju nad Wisłą. “Turkusowe szale” skupia się na poszukiwaniu szpiega, który zaszył się w wyżej wymienionej jednostce, niemniej Mróz jak to ma w zwyczaju kreśli szerszy kontekst dla swojej historii, dąży bowiem do zobrazowania czytelnikowi działań bojowych jakie dywizjon podejmował podczas osławionej Bitwy o Anglię. Można zatem śmiało powiedzieć, że książka stanowi połączenie powieści wojennej, szpiegowskiej, sensacyjnej czy też z uwagi na tło wydarzeń – historycznej. Elementy szpiegowskie widoczne są szczególnie na ostatnich 30-40 stronach, wcześniej śledzimy przygody bohaterów książki, a wielowątkowa historia udanie splata się pod sam koniec, co leży w naturze pisarza, zwykle udanie i ciekawie rozwiązującego intrygi i zagadki swoich książek dopiero na sam koniec powieści, gdy czytelnikowi wydaje się, ze poznał odpowiedzi na nurtujące go pytania, w tym to najważniejsze, obecne na kartach książki “Turkusowe pola” czyli jaki był motyw umieszczenia szpiega w jednostce 307. Dywizjonu?  

Spotkałem się z zarzutami, jakoby wierność historyczna w książce “Turkusowe szale” w wykonaniu Remigiusza Mroza była tylko umowna – zgaduje jednak, że głownie w ten sposób książkę autora odebrali ludzie bliżej zaznajomieni z historią. Podobnie jak działo się to w innych seriach, Mróz pewnymi garściami czerpie z historii i teraźniejszości, układa jednak fabułę po swojemu, w pierwszej kolejności pragnie zainteresować czytelnika poruszanym tematem.  Śledzimy wiec nieco sfabularyzowany obraz naszych lotników na kartach powieści “Turkusowe szale”, gdzie rodacy bywają niesforni, wdają się w awantury, nie stronią od alkoholu, a nawet jeden z fragmentów opisuje bójkę z przełożonymi, gdzie polski sierżant ściera się z angielskim pułkownikiem. Dialogi są mocnym punktem powieści, sporo w nich przekleństw, znanej nam swojskości w artykułowaniu myśli, co razić może tylko tych czytelników, którzy zupełnie nie orientują się w realiach wojennych. Kult naszej obecności w wojnie o Anglię pielęgnowany od lat stawia członków dywizjonu 307 w roli bohaterów, Ci jednak nie byli bez wad – mowa cały czas o realiach II Wojny Światowej, ogromnym stresie żołnierzy, ciągłej niepewności, a wszystko to w obliczu utraconej ojczyzny, gdzie Wielka Brytania była nie tylko polem do toczonych bitew, ale również miejsce do odreagowania frustracji wynikającej ze świadomości, ze ich kraj został całkowicie zajęty przez III Rzeszę i Sowietów, a Francja czy Anglia wbrew składanym deklaracjom wcale nie przyszły z odsieczą. Warto mieć tego świadomość, zanim zarzuci się Remigiuszowi Mrozowi ze burzy pomniki naszych lotników! W “Turkusowych szalach” znajdziemy również wątek romantyczny, co nie może dziwić fanów prozy autora, nie znam ani jednej książki, w której miłość między bohaterami nie miałaby wpływu na sama fabułę i dobrze – w ten sposób Remigiusz Mróz dociera do nieco szerszego grona odbiorców, a jeśli Ci mają sięgnąć po książki e głownie dla romansu, to znajda w nim również edukacje w przedmiocie obecności naszych żołnierzy i ich roli w wygraniu z nazistowskimi Niemcami.  

A jak w książce przedstawione są walki powietrzne i opisy maszyn, stanowiące niejako najważniejsze punkt w przedstawionej w powieści historii? Moim zdaniem autor staje na wysokości zadania – jak czytamy na łamach książki “Turkusowe szale” Bolton Paul Defiant to maszyna dwusilnikowa, Me 111 że bombowe Heinkle, który potrafiły wymanewrować jednosilnikowe myśliwce i ostrzelać je z działek obsługiwanych przez pilota. Niby szczegóły, pewnie kartkując książkę - a czyta się ją szybko - mało kto zapamięta podobne szczegóły, ale nadają one wiarygodności opisanym książce walkom i można niemal usłyszeć warkot silników! Przyznaje, poczułam szybsze bicie serca, gdy czytałam, jak pilotowany przez Polaków bombowiec Bristol Blenheim wymanewrował trzy ścigające go Me 109! Inne szczegóły dotyczą m.in. terminologii wojskowej i bronioznawczej. Możemy zatem przeczytać również, że wieżyczki w myśliwcu Deflant miały kaliber 7,7 mm i były podwójnie osadzone w samolocie, co parokrotnie na lamach książki ratowało życie bohaterom powieści.  

 W tym miejscu warto wspomnieć jeszcze o okładce książki - w mojej ocenie jest ona ładna i bardzo estetyczna, wpisuje się w klimat książki. Chłopiec machający Spitfire’om sugeruje treść jaką napotykamy sięgając po “Turkusowe szale”, co przecież nie jest oczywistością w przypadku innych publikacji – nie raz patrzę na okładkę i nie mam pojęcia o czym będzie książka, a czytając ją wiem... jeszcze mniej co wydawnictwo Bellona miało w głowach proponując taki, a nie inny wzór okładki. U Mroza podobnego dyskursu nie ujrzałam, wracając do książki w kolejnych dniach już po jej rozpoczęciu dobrze wiem w jaki sposób okładka koresponduje z treścią książki i w przypadku “Turkusowych szali” nie jest inaczej, niby drobiazg, ale warto go zanotować na plus!  

Remigiusz Mróz już w posłowiu historycznym opisuje, że poświecił sporo czasu na zapoznania się z dokumentami przedstawiającymi losy naszych lotników. Trudno mi się do tego odnieść, jako że znam dokonania członków dywizjonu 307 bardzo ogólnie – ulica nazwana na cześć ich dokonaniom znajduje się u mnie w miejsce i dodawało to kolejnego smaczku przy czytaniu książki “Turkusowe szale”.  

Reasumując, polecam książkę Remigiusza Mroza, należy docenić, że autor porusza przeróżne aspekty Polskiej historii i stara się przedstawić szerszego gronu jej najciekawsze aspekty, nawet jeśli nie robi tego w sposób dogłębny jak życzyliby sobie znawcy tematu – proza Mroza to nie jest jednak miejsce na toczenie dysput natury historycznej, faktologia nie jest i nie będzie najmocniejszą strona jego twórczości. Znajdziemy tu zamiast tego historie sensacyjną i kryminalna z wątkami szpiegostwa i romansu, a sama tło historyczne pozostaje... tłem. Jeśli szukacie książki do przeczytania w kilka wieczorów, która działa na wyobraźnię, pozwala oderwać się od bieżących spraw, a przy tym można z niej coś wynieść, to “Turkusowe szale” są znakomitym wyborem ?  

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info