Książka - Szamo

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Szamo

Szamo

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Fabularyzowana biografia Grzegorza Szamotulskiego – popularnego piłkarza wielu, nie tylko polskich, klubów, m. in Legii Warszawa i ligi austriackiej. Barwna historia, a właściwie relacja z jego kariery piłkarskiej, zawierająca wybór niezwykle interesujących historii, dziejących się za kulisami rozgrywek piłkarskich lub w szatni. Zdarzenia opisane sprawną ręką Krzysztofa Stanowskiego – dziennikarza sportowego, twórcy kontrowersyjnego serwisu weszlo.com.

„Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o piłce nożnej, ale wstydzicie się zapytać.”

Cena rynkowa: 39.90 zł

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Fabularyzowana biografia Grzegorza Szamotulskiego – popularnego piłkarza wielu, nie tylko polskich, klubów, m. in Legii Warszawa i ligi austriackiej. Barwna historia, a właściwie relacja z jego kariery piłkarskiej, zawierająca wybór niezwykle interesujących historii, dziejących się za kulisami rozgrywek piłkarskich lub w szatni. Zdarzenia opisane sprawną ręką Krzysztofa Stanowskiego – dziennikarza sportowego, twórcy kontrowersyjnego serwisu weszlo.com.

„Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o piłce nożnej, ale wstydzicie się zapytać.”

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Okładka: Miękka

Ilość stron: 295

Rok wydania: 2013

Rozmiar: 145 x 210 mm

ID: 9788378819431

Wydawnictwo: Buchmann

Inne książki: Krzysztof Stanowski

Etui karto... , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 29.79 zł 34.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 16.10 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż

Inne książki: Pozostałe książki

Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 22.33 zł 34.99 zł

Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 9.23 zł 58.95 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Oprawa zin... , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 0.91 zł 6.09 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 8.67 zł 24.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 36.13 zł 39.99 zł

Opinie użytkowników
5.0
2 recenzje
Dodana przez Marek w dniu 11-08-2022

Trafiłem jakiś czas temu na program Hejt Park, gdzie gościem Krzysztofa Stanowskiego był Grzegorz Szamotulski – w przeszłości ikona Legii Warszawa, człowiek, który nie miał oporów, aby pokazać środkowy palec kibicom Widzewa Łódź, czy określania córek Osamy Bin Ladena mianem “brukselek”. Kolorowa postać jakich dzisiaj brakuje współczesnej piłce, pełnej zorientowanych na kariery profesjonalistów, idealnie wyrzeźbionych z włosami ułożonymi jak by przed chwilą wyszli od fryzjera! Takich piłkarzy jak Szamotulski, Ledwoń czy Świerczewski jest dziś niewielu, a jednak w oczach kibiców piłki nożnej pamiętających szalone lata 90’ na piłkarskich boiskach (pastwiskach?) wciąż żywe są wspomnienia z ich kolejnych wyskoków - książka “Szamo” to znakomite przedstawienie jednej z najbarwniejszych postaci w historii polskiej piłki!  

Okładkę książki zdobi opis “Złe decyzje tworzą dobre historie”, a Grzegorz Szamotulski podjął złych decyzji bardzo wiele, choć żadnej się nie wstydzi – jak sam wspomina na łamach książki, każda z nich nauczyła go o sobie czegoś nowego, choć niekiedy były to lekcje bolesne, mające swoje daleko idące konsekwencje, zarówno na boisku jak i poza nim. Co ciekawe, od złych decyzji nie stronili także jego znajomi z piłkarskiej kariery, toteż ekscentryczny mówiąc eufemistycznie bramkarz materiału do zawarcia w książce miał sporo, nie gryzie się w język jak to ma w zwyczaju wielu piłkarzy, tylko wyciąga kawę na lawę i opowiada, jak było! Tym samym na łamach książki “Szamo” zawarł wszystkie historie, które tylko zapamiętał i które były tego warte, a które po czasie brzmią często jeszcze bardziej kuriozalnie ? Mówimy bowiem o człowieku, który podczas imprezy rodzinnej, rozgrywał mecz z drugim dorosłym przeciwko trzem maluchom w wieku około czterech lat, a kiedy Ci wychodzili w końcówce mieczyku na prowadzenie i mieli szansę wygrać... Szamotulski zrobił wślizg, skasował czteroletnie dziecko, zabarwił na zielono od trawy swoją koszulę po czym... wstał, oczepał się i według relacji świadków był dumny, że nie stracił bramki ? Oczywiście wszystko to w akompaniamencie krzyków i płaczu dziecka, którego mama wkrótce przybiegła w szoku nie wiedząc co się dzieje.... ? Tak, Szamo bez wątpienia to niezły świr, a książki takich gości i wspominki związane z ich karierą czyta się najprzyjemniej ?  

Już sam wstęp książki “Szamo” zapowiada, że czeka nas mocna pozycja, zarówno pod względem języka, jak również samej treści. „Nazywam się Grzegorz Szamotulski. Dla wszystkich: „Szamo”. Mam nierówno pod sufitem, mówiąc po ludzku – uchodzę za lekko pierd...tego”. Stąd łatwo o wniosek, że lektura autobiografii Szamotulskiego, jak by nie było byłego golkipera Legii czy też reprezentacji Polski, może rzucić nieco inne spojrzenie na polskie, piłkarskie bagienko, mowa bowiem o człowieku, który od środka poznał cienie i blaski kariery piłkarskiej, znalazł się w samym środku wydarzeń związanych z przemianą jaka dotknęła futbolowe środowisko na przełomie obecnego wieku. Powinienem jednak ostrzec czytelników co bardziej wrażliwych na niecenzuralne słowa, inwektyw i wulgaryzmów w książce bowiem nie brakuje, bohater tej opowieści nie gryzie się w język, nazywa rzeczy po imieniu, choćby wskazując na patologie i korupcje, których był świadkiem.  

Czytamy więc na łamach książki historie barwne i kontrowersyjne, jak ta kiedy Szamo był obrażany, lżony przez kibiców Widzewa Łódź, odwrócił się wiec w ich stronę i na migi pokazał co o nich myśli – dziś podobne zachowanie i pokazanie środkowego palca najpewniej wiązałoby się z wielomeczowa kara dyscyplinarną, wtedy jednak świat piłki pełen był emocji, mniej było kamer, a środowisko piłkarskie jak by bardziej wyrozumiałe, stad puszczono w niepamięć ów incydent, oczywiście wszędzie poza sama Łodzią, gdzie do dziś nazwisko “Szamotulski” wywołuje w kibicach Widzewa torsje ? Zresztą sam Szamo wskazuje, że czas jego kariery przypadł na nieco inne czasy, dziś każdy ma telefon, może nagrać każdy jeden odpadł piłkarza i de facto złamać mu karierę - zresztą ciekawa jest historyjka o której wspomina Szamo, gdzie Legia Warszawa wysłała piłkarzy do Augustowa, na miejscu ogarnięty był psycholog sportowy, piłkarze mieli prowadzić się bardziej profesjonalnie za sprawa tych konsultacji - zespół wysłano na tydzień, a po trzech dniach według Szamo... nikt już do psychologa nie chodził, zrobili sobie czas wolny i lepiej go wykorzystali, możemy się tylko domyślać jak ?  

Szamotulski podzielił swoją opowieść na pięć rozdziałów, gdzie przedstawia kolejno: trenerów, pseudo trenerów, piłkarzy, pieniądze i mecze – taka koncepcja książki bardzo ułatwi poruszanie się w niej, każdy rozdział dotyczy bowiem kariery Szamo pod nieco innym kątem każdy też zawiera nie tylko relacje, ale i osobiste refleksje samego bramkarza w przedmiocie ludzi, których spotkał na swojej drodze podczas jakże barwnej i ciekawej kariery piłkarskiej. Co ciekawe, człowiekiem, który w ocenie Szamotulskiego nie powinna być nazywanym “szkoleniowcem”, został Stefan Majewski. W mediach sportowych popularnie zwany „Doktorem”, pośród piłkarzy zyskał opinię „Bin Ladena”. Trener ten bowiem miał szczególną skłonność do karania swoich podopiecznych, według bohatera książki, sprawiało mu to dziką satysfakcję, a jak wiadomo piłka nożna to sport wymagający pewnej hierarchii, symbolem tego jest oczywiście Alex Ferguson, który zwykł mawiać, ze “Żaden piłkarz nie jest ważniejszy od klubu”, o czym boleśnie przekonała się gwiazda Manchesteru United, Roy Keane, który krytykując swoich kolegów po meczu ligi angielskiej na łamie MUTV został wkrótce odsunięty od drużyny, wrócił do Celniku i tak skończył karierę. Wracając jednak do Majewskiego – jak zauważa Szamo, to by tam się martwił taktyką, skoro można komuś władować karę? Jak wspomina na łamach swojej książki, pewnego dnia w ramach wyjątku były szkoleniowiec m.in. Amiki Wronki pozwolił swoim piłkarzom zjeść pizzę. Zawodników nie trzeba było długo namawiać, wkrótce zamówili więc pizzę w pakiecie z Colą, a trener ukarał wszystkich po tysiaku kary na głowę. Okazało się, że pizza była co prawda dozwolona, ale bez napojów gazowanych, co dziś wydaje się zabawne, bowiem szkodliwość jednego i drugiego ma podobny potencjał, a sam Rober Lewandowski - wzór racjonalizmu w kraju nad Wisłą nigdy w towarzystwie fast foodow nie został sfotografowany – inne czasy... Zresztą na łamach książki pada więcej nazwisk, chociażby trener Żuraw, gdzie według wspomnień Szamo, trener pożegnał się z piłkarzami i sztabem szkoleniowym po sezonie... kartką z napisałem “Dzięki za wszystko, Darek” ?  

Podoba mi się również ogromny dystans do siebie jakim charakteryzuje się Szamo – bohater opowieści wskazuje bowiem, że w czasach, gdy był piłkarzem Lechii Gdańsk jeszcze w juniorach i III lidze, byli od niego bramkarze lepsi, stad, kiedy pojawiła się propozycja ze strony Pogoni Konstancin razem z Marcinem Mięcielem, pamiętanym z pięknych bramek dla legii Warszawa oraz... swojego nieśmiertelnego plastra na nosie, który pamięta każdy wariat biegający za piłką na boiskach osiedlowych ?  

 Jak widać, biografia Szamotulskiego pełna jest tego typu historii, w które czasem po prostu wręcz ciężko uwierzyć, przynajmniej czytelnikom młodszym, nie pamiętających jakim folklorem charakteryzowała się polska piłka w drugiej połowie lat 90 ubiegłego wieku. Wskazują na to chociażby anegdotki związane z osobą świętej pamięci Adama Ledwonia, wymienionego przeze mnie na wstępie piłkarza, a prywatnie również przyjaciela Szamo. Pewnego dnia obaj piłkarze wyszli zabawić się na dyskotekę (swoją drogą, lektura przekonuje, że polscy futboliści nigdy nie wylewali za kołnierz, a mówiąc dosadniej – pili na umur, bo czemu nie, byli bogaci i uwielbiani powszechnie jak sam zauważa Szamo). Ledwoń dzwoni do Krzysztofa Stanowskiego, a chwilę później rozpoczyna wielką bójkę z nieświadomym nadchodzącego zagrożenia facetem, wykrzykując przy okazji „to od Stana”. Zdziwiony Szamotulski dzwoni do dziennikarza kanału Sportowego, który przyznał, że zaspany przypadkowo zachęcił Ledwonia do bójki odpowiadając: skoro się na Ciebie patrzy, tu mu wpier*****. Były naczelny weszło.com myślał, że ten nie weźmie tego na poważnie, ale jak to powiedział Szamo „wszystko, co wiązało się z bijatyką, Adam zawsze brał na serio”. A to tylko jedna z wielu, bardzo wielu historii i złotych myśli, którymi emanuje biografia byłego golkipera Legii, wszystkie łączy to samo – dziś każdy z tych ekscesów pewnie byłby finalnie kariery piłkarza, wtedy jednak uchodziło to zupełnie na sucho, dzięki temu możemy czytać to niezwykle opowieści i zastanawiać się, czy aby świat piłki na pewno poszedł w dobrym kierunku... słowa “Agaist Moder Football” po lekturze Szamo brzmią wiarygodnie? Co ciekawe, Szamo wspomina również, że koniec jego kariery wcale nie musiał nastąpić tak szybko, przygoda z PAOKiem Saloniki nie wyszła, szczerze opowiada o pewnych zaległościach fizycznych wtedy, nie sprawdził się, jak sam wskazuje, było to związane z brakiem odpowiedniego metanalu i przez to więcej jadł, potem był jeszcze temat powrotu do Legii, ale Maciej Skorża na ostatniej prostej wycofał się z transferu... szkoda, choć trzeba wskazać, ze już wtedy Legia mocna się profesjonalizowała, a obecność Szamo w każdej szatni to bomba z opóźnionym zapłonem ? Dobra akcja też była, jak Szamo dojeżdżał z Warszawy na mecze do Bratysławy, gdzie Danajska Streda potrzebowała bramkarza, ale... nie zawsze ? Kiedy wiec była taka potrzeba, Szamo wsiadał w pociąg i jechał, a już za pierwszym razem, kiedy wylądował w stolicy Słowacji... włodarze klubu zapomnieli go odebrać – cyrk na kółkach, wyobrażacie sobie dzisiaj podobna akcje ze Szczęsnym albo Fabiańskim? Analogie nie są nad wyraz, czasy się zmieniły, ale przecież każdy z nich - łącznie z Szamo - występował z orzełkiem na piersi ?  

 Krzysztof Stanowski to kontrowersyjny dziennikarz, ale trzeba mu oddać, ze biografie piłkarzy potrafi pisać jak mało kto: “Spalony”, którego bohaterem jest Andrzej Iwan, przeszłości gwiazda reprezentacji i Wisły Kraków, czy też “Kowal - prawdziwa historia”, przedstawiająca naturalnie gwiazdę Kanału Sportowego, Wojciecha Kowalczyka, gwiazdę reprezentacji polski i Betisu Sewilla, obrazują piłkarzy nie tylko w ujęciu ich talentu do kopania piłki, ale również, a może przede wszystkim jako fantastycznych ludzi, którzy cienie i blaski swojego życia mieli odwagę przedstawić na lamach książek – nie inaczej jest z książka “Szamo”, to pełna osobistej refleksji pozycja dedykowana dla fanów piłki nożnej, zainteresowanych ciekawostkami i kulisami wielkiej piłki. Grzegorz Szamotulski dokonał rozliczenia z przeszłością, jak sam napisał, niczego nie zatajał, niczego nie ukrywał, etap kariery pilawskiej już za nim, a spowiedź jaką czytamy na lamach książki “Szamo” każe wierzyć, że to nie tylko znakomity bramkarz, ale przede wszystkim równy gość, z którym osobiście chętnie poszedłbym na piwo, miałbym przy tym pewność, że nie będzie nudno ?  

Dodana przez Tomek w dniu 11-08-2022

Grzegorz Szamotulski to ikona każde podwórkowo - osiedlowej rozgrywki piłkarskiej o Mistrzostwo Świata - każdy, kto był w tamtym czasie kierowany na bramkę, chciał być jak Szamo, nie inaczej było ze mną - zawsze byłem gruby, wiec naturalna kolej rzeczy, ze delegowano mnie do bronienia, nawet jednak grubi na bramce mieli swoich idolów, moim był właśnie Szamo ? Możliwość przeczytania jego biografii była dla mnie wielka frajda, dziewczyna sprawiła mi książkę w prezencie, finalnie jednak przeczytaliśmy ją oboje, zawarta w niej historie wydają się bowiem tak ciekawe i nieszablonowe, ze idealnie nadają się do opowiadania przy wigilijnym stole, o ile oczywiście zgromadzeni są przy nim fani piłki nożnej ? U nas w domu to tradycja, a fakt, ze moja dziewczyna rzucała na prawo i lewo anegdotami związanymi z latami 90’ ubiegłego wieku w polskiej Polsce pozwolił jej się wkupić w łaski całej rodzinki, i tylko ja wiedziałem, ze to była pierwsza jej książka przeczytana w przedmiocie futbolu ? 

Książka Szamo pod redakcją znakomitego polskiego dziennikarza, Krzysztofa Stanowskiego powinna spodobać się nie tylko mężczyzna, ale również kobietom, a już zwłaszcza tym, których partnerzy przejawiają szalone wręcz upodobanie do piłki nożnej. Panie pewnie dobrze kojarzą te spotkania w męskim gronie przed ekranami telewizorów, te zwariowane rozmowy toczone z pasją o finezyjnej grze ulubionego zespołu (pozdrawiam kibiców Legii Warszawa), niekończące się dyskusje o unikatowej strategii trenera i inne bzdury, które po kolejnym, kolejnym i i jeszcze jednym piwku brzmią tym śmieszniej, im bardzie stają się poważne i doniosłe w swoim wydźwięku, jak gdyby wszystko inne schodziło na dalszy plan. Wierzcie mi lub nie, ale staną się jeszcze zabawniejsze po lekturze anegdot obecnych w książce “Szamo” - wiele z nich brzmi tak niedorzecznie i absurdalnie, ze ciężko uwierzyć, ze naprawdę se wydarzyły jeśli ktoś nie śledził kariery bohatera tej historii – moja dziewczyna parokrotnie mnie pytała, czy to wszystko naprawdę się wydarzyło – cóż, nie było mnie przy tym, ale znając osobę Szamo z mediów czy stadionie Legii, mam pewność, ze nic tu nie jest zmyślone, ani podrasowane, taki po prostu był bramkarz Legii – totalny krejzol ?  W atmosferze wymiany wesołości podczas zakrapianego alkoholem grilla, przeczytamy zatem sobie mnóstwo ciekawych historii m.in. o wyluzowanym czy skorumpowanym trenerze Wójciku, elokwentnym choć mało mownym trenerze Janasie, który co ciekawe atmosferę w klubie potrafił stworzyć przyjazną, wreszcie przywołana została osoba złotoustego trenera Smudy, który piłkarski warsztat zna ,,od a do o" (być może to właśnie tłumaczy, dlaczego nasi reprezentacji podczas EURO 2012 tak mocno się skompromitowali, nie wiedząc w zasadzie co grac, a pojedyncze przebłyski Lewandowskiego i Błaszczykowskiego stanowiły bardziej o geniuszu byłych piłkarzy BVB, aniżeli koncepcji trenera, który miał wielkie ambicje, zapomniał jednak, ze nigdy nie wyszły one poza sferę jego wyobraźni, a pewna wskazówką w tym zakresie była już sama selekcja do turnieju.. Będzie też o kilku innych ciekawych osobistościach świata piłki nożnej . Wśród nich zaś najbarwniejszą, niemal ikoniczną postacią, nie bez kozery skojarzoną z Chuckiem Norrisem - przez dowcipy w jego klimacie - jest były reprezentant Polski, a obecnie szkoleniowiec - Stefan Majewski, zwany tu i ówdzie “Doktorem”, który miał zwyczaj karać piłkarzy za najdrobniejsze przewinienia, tym samym niespecjalnie tworzył dobra atmosferę i nie był lubiany przez samych piłkarzy.  

Ta książka ma bawić w założeniu autorów – Szamotulskiego i Krzysztofa Stanowskiego - i bawi faktycznie, kilka razy złapałem się na tym, ze śmiałem się do rozpuku, to zresztą zwróciło uwagę mojej dziewczyny, która początkowo miała satysfakcję z prezentu, a wkrótce sama po niego sięgnęła z naszej półki w salonie ? Na łamach książki,  Grzegorz Szamotulski, bramkarz i wesołek w jednym, opowiada swojemu dobremu koledze, Krzysztofowi Stanowskiemu, dziennikarzowi sportowemu, kilka historyjek osadzonych w dobrze spenetrowanym przez nich środowisku piłkarskim. Warto wspomnieć, w jakich okolicznościach panowie się spotkali: były to lata 90’, gdzie Stanowski miał ledwie 16 lat, a został wysłany przez mocodawców z Przeglądu Sportowego do realizacji wywiadu z Szamotulskim – nie była to jednak sprawa łatwa, Szamo uchodził za totalnego przeciwnika dziennikarzy, Ci zaś chętnie go obsmarowywali w gazetach, za to mniej chętnie stawali z nim oko w oko, ten miał bowiem zwyczaj mieszać ich z błotem bez względu na ich pozycja w środowisko czy tez wiek. A jednak jak wspomina sam Szamo, kiedy zobaczył 16latka, zrobiło mu się go po prostu zal, usiadł z młodym Stanowskim i zrobili fantastyczny wywiad na dwie strony, co w pewnym sensie napędziło karierę Stanowskiego, panowie do dziś zresztą są świetnymi przyjaciółmi, co widać było doskonale podczas zaproszenia, jakie Szamo przyjął do Kanału Sportowego, gdzie w ramach Hejt Parku wyglądali jak by prowadzili jedna z wielu rozmów w życiu przy piwko, totalnie bez spiny, na luzie wspominając karierę byłego bramkarza reprezentacji Polski ?  

Ciekawym jest fakt, ze o samych meczach, ich przebiegu i bramkach, najmniej tutaj akurat się mówi na lamach książki “Szamo”. - “bramki są przereklamowane" jak celnie zauważa sam bohater tej historii, przy okazji wyjaśniając czytelnikowi, że z perspektywy kogoś, kto całe spotkanie spędza na wyczekiwaniu lecącej w jego stronę piłki, czy nadbiegającego zawodnika przeciwnej drużyny, naprawdę niewiele widać, a jednocześnie daje to spore możliwości w wyrażaniu swoich emocji w stronę kibiców – przekonali się o tym fani Widzewa Łódź, którym Szamo podczas jednego z meczów gdzie był lżony, pokazał po prostu środkowy palec ? takim go właśnie pamiętam z występów przy Łazienkowskiej, można bowiem o nim wiele powiedzieć, ale na pewno nie można mu odmówić charakteru i barwnej osobowości, Szamo był w tym szalenie autentyczny ?    

Szokiem dla mnie jako kibica piłkarskiego dobrze znającego realia światowego futbolu był fakt, że u szczytu swojej kariery, Szamo był obserwowany przez AC MILAN! Dacie wiarę? Klub z Mediolanu w latach 90’, zarządzany przez Sylwio Berlusconiego, byłego premiera Włoch, uchodził wówczas za absolutny TOP – okazuje się, że podczas sparingu rozgrywanego przez Legię Warszawa we Włoszech, działacze Milanu zwrócili oczy na Szamo - pojawiła się nawet konkretna oferta, nasz bohater ruszył do ośrodka treningowego Legii, aby się z nią zapoznać po czym... odrzucił ją, twierdząc, że za pało mu płacą - a płacili i tak sporo więcej aniżeli zarabiał w Legii! Jak zauważa były bramkarz reprezentacji Polski, w tamtym czasie wydawało mi się, że podobne oferty będą wpływać co tydzień, pomylił się jednak czego do dziś żałuje, można bowiem przyjąć, że nawet jeśli odszedłby z Milanu na wypożyczenie razu co było praktyka wielkich klubów i po dziś dzień wygląda to podobnie, to przynajmniej dostałby szanse – a tak nigdy nie miał okazji sprawdzić się w Seria A ? Świetnie czyta się o wspomnieniach Szamo związanych z ludźmi piłki nożnej, znanymi z pierwszych stron gazet – Janusz Wójcik to barwna postać, kojarzona przez każdego fana piłki nożnej, prowadził drużynę olimpijską w 1992 roku, zasłynął tez hasłem kierowanych do piłkarzy “panowie, do góry kiełbasy i golimy frajerów”, oczywiście w ramach odprawy przedmeczowej ? Szamo wspomina, jak miał przejść do Salska Wrocław, wcześniej prowadzono rozmowy w sprawie kontraktu, bohater naszej opowieści wjeżdża na pewniaka, wchodzi do gabinetu prezesa Cymanka, tam pada pytanie: ile? Kwota ustalona, Szamo mówi, ile chce, a tam prezes jak go zrugał, jak zwyzywał, wyrzucił za drzwi niemal, na to Janusz Wójcik wychodzi na korytarz z Szamo i mówi: spokojnie, prezesa trzeba urobić, wchodzisz tam i mówisz tyle samo, jedziemy! Panowie wchodzą do gabinetu, prezes pyta, ile? Szamo mówi, ile chce, prezes spojrzał na Janusza Wójcika, a ten mówi: dobry bramkarz, trzeba mu tyle dać. I dali, to pokazuje jak wyglądają zakulisowe spotkania, i nawet gotowy byłbym powiedzieć, ze to jednak relikt przeszłości, gdyby nie cala saga z transferem Roberta Lewandowskiego do Barcelony, gdzie włodarze Bayernu jak wie każdy kibic reprezentacji Polskiej długo zwlekali ze zgoda na transfer, który RL9 w pewnym sensie wymusił, obie sytuacje pokazują moim zdaniem, ze choć mowa o ludziach, którzy zarabiają miliony, to zakulisowo toczą się rozmowy normalnych ludzi, gdzie umiejętność radzenia sobie w tym środowisku uchodzi na wagę złota, jak widać Szamo mając wsparcie w Januszu Wójcika dobrze na tym wyszedł ? Albo historia jak Janusz Wójcik zadzwonił do Szamo, kiedy ten jechał samochodem po Wilanowskiej w Wawie, były bramkarz reprezentacji Polski odbiera, a tam wiązanka słów, jak łatwo się domyśleć, mało parlamentarnych :D Szamo słucha, coś w końcu się odezwał, a trener zorientował się, ze przez przypadek wykręcił numer Szamo zamiast jakiegoś dziennikarza i tylko rzucił “Aaa Szamo, zapraszam Cię na grilla” i się rozłączył ? Historii związanych z Januszem Wójcikiem jest zresztą więcej, pamiętny mecz Sląska w debiucie, gdzie trener znikań na tydzień, pojawił się przed oprawą, spojrzał na kartkę ze składem i rzucił... “opierd*** ich” i wyszedł :D Wyobrażacie sobie dzisiaj podobne sytuacje? ?  

Forma książki dedykowana jest.... dla prawdziwych kibiców piłki nożnej, którym przyśpiewki znane z trybun piłkarskich nie kłują w uszy – sam Szamo nigdy nie kryl się z faktem, ze kiedy trzeba coś soczyście nazwać, nie gryzie się w język. Na tym tle współpracą ze Stanowskim wyszła książkę jak najbardziej na plus, wszak wiadomo jakim dziennikarzem jest Stanowski - miałem okazje oglądać jego ostatni występ w “Dziennikarskim Zerze”, gdzie zrugał z dołu do góry Maję Staśko, wytykając jej hipokryzje, trudno się dziwić, skoro naczelna obrończyni feminizmu i praw kobiet, w kolejny weekend zawalczy na gal Malika... ta sama kobieta jeszcze niedawno prowadziła internetowa krucjatę przeciwko przemocy wobec kobiet, a za trzy dni zmierzy się z rywalka w oktagonie gdzie raczej nie będą czytać poezji i jeść ciasteczek ?  W swoich felietonach i książkach Stanowski już nie raz udowadniał, że posługiwać się wulgarnym językiem umie bardzo dobrze, przychodź mu to lekko, ale nie trąci złym gustem, przeciwnie – ciekawie wzmacnia przekaz dla treści które artykułuje. Z pewnością nie zabił oryginalnego poczucia humoru Szamotulskiego, a tylko ubarwił je swoim ostrym piórem, podkręcając niektóre fragmenty, a fakt ze obaj panowie dobrze się znają, każe wierzyć, ze sam wiedział najlepiej jak oddać słowami myśli ukryte w głowie Szamo, związane z jego wspomnieniami z przeszłości. Ciekawe, absurdalne wręcz sytuacje przedstawione luźnym oraz dosadnym językiem. 

Czy książka “szamo” ma jakieś minusy? Cóz, nie polecam czytać jej w miejscach publicznych ? Zagrożenie śmianiem się na głos jest niebezpieczne, przez co ludzie w pociągach i tramwajach mogą się na Was patrzeć jak na idiotów, w takim bowiem kraju żyjemy, gdzie człowiek nie ma prawa uśmiechać się na ulicy, inaczej wytykany jest palcami jako Wariat, a kiedy czyta o Innym Wariacie to katastrofa gotowa ?  Przez pierwszy 200 stron książki uśmiech praktycznie nie znikał mi z twarzy, ale przy fragmentach o pieniądzach czy meczach robiło się nieco poważniej, postrzegam to sobie jednak jako zaletę, sam Szamotulski to w moich oczach luźny facet, który wie kiedy zażartować, ale wspominany wcześniej Hejt Park udowodnili również, ze ma szacunek do ludzi, dystans do siebie i wie tez, ze są tematy z których żartować po prostu nie wypada ?  

 Szokiem ale tylko połowiczym były dla mnie fragmenty związane z korupcja w świecie polki nożnej, mam bowiem wiedzę jak wyglądał świat piłki w latach 90’, słynna afera Fryzjera wróciła niedawno za sprawą trenera naszej kadry, Czesława Michniewicza. I w tym zakresie Szamo prezentuje swój osobliwy punkt widzenia, nie rzuca jednak oskarżeń, raczej wskazuje na pewne prawidłowości, i trudno oprzeć się wrzeniu, ze mowa o czasach gdzie każdy był umoczony po uszy, sam jednak siebie nie wybiela, choć nigdy nie postawiono mu oczywiście zarzutów w tym kierunku.  Czytałem inne biografie piłkarzy, do tej pory moja ulubioną, tez skądinąd pisaną piórem Stanowskiego była książka “Spalony”, przedstawiającą osobę Andrzeja Iwana - symbolu Wisły Kraków. “Szamo” to jednak pozycja inna niż inne, mniej tu jest o samej piłce, więcej o ludziach piłki, głownie tych szalonych i zwariowanych jak sam bohater tej historii - polecam każdemu, kto chce wiedzieć więcej o piłce, gdy gasną reflektory i gwiazdy pili nożnej wychodzą do świata jako ludzie, mający swoje jasne i ciemne strony osobowości, książka bowiem z rozmachem przedstawia jedne i drugie i nie ma tu miękkiej gry ?

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info