Dodana przez MessiKing w dniu 02-06-2022
Ile razy już to słyszeliście? Od prawdziwych gwiazd rocka po nastolatków, jest coś takiego w muzyce, co nas zajmuje, co nas opętuje i nie pozwala odejść. Nawet jeśli nie jesteś wielkim miłośnikiem muzyki, prawdopodobnie istnieją utwory, które mogą wyciągnąć cię z mrocznego nastroju lub wprowadzić w romantyczny nastrój. Są piosenki, które podniosą cię na duchu i sprawią, że pomyślisz, że świat jest lepszy niż w rzeczywistości, a także takie, które przekonają cię, że świat to kiepskie miejsce do życia. Muzyka ma w sobie pewien rodzaj magii, która może dotrzeć do samego rdzenia tego, kim jesteśmy jako istoty myślące - i co ważniejsze, czujące. Ta magia jest wystarczająco niebezpieczna na naszym świecie, gdzie magia właściwie nie istnieje. Wyobraź sobie, jak potężna byłaby w świecie, w którym magia jest prawdziwa. Na przykład w świecie dysku.
W tym przypadku, wprowadzenie rock and rolla - lepiej znanego w Ankh-Morpork jako muzyka z wykrokiem- jest naprawdę niebezpieczne tylko dla jednej osoby, młodego Imp y Celyn. Ma zaledwie osiemnaście lat, a już jest jednym z najlepszych bardów w Llamados i chce coś osiągnąć w życiu. Chce być kimś więcej niż tylko kolejnym bardem, a w tajemniczym sklepie, który dopiero od niedawna jest tam, gdzie był, znajduje swoją szansę. A raczej to jego szansa znajduje jego. Instrument przypominający gitarę, który robi to, czego żadna gitara nie powinna robić - jęczy, warczy, wydaje dźwięki, które biegną prosto do kręgów szyjnych. Najwyraźniej nie jest z tego świata i nie chce niczego więcej niż żyć. Aby to osiągnąć, musi zmienić losy Impa, a przez to losy setek ludzi w Ankh-Morpork. Wkrótce Imp i jego zespół - The Band With Rocks In - stają się najsłynniejszą rzeczą w mieście, a dziwna magia tej muzyki jest odczuwalna praktycznie wszędzie. Nawet czarodzieje są wobec niej bezradni.
Książka ta może być postrzegana jako uzupełnienie wcześniejszych "Ruchomych obrazków", jako badanie i hołd dla kultury. Przenosząc ją do Świata Dysku, Pratchett jest w stanie spojrzeć na muzykę rockową z punktu widzenia ludzi, którzy nigdy wcześniej nawet nie myśleli o czymś takim, i którzy mogą łatwiej dostrzec jej magię. I oczywiście, jest to jego wielka szansa na zrobienie tak wielu żartów muzycznych i odniesień.
To swoisty list miłosny do rock and rolla i wszystkiego, co nam przyniósł. Zwraca wielką uwagę i oddaje szacunek dla tej młodej formy sztuki, która zrobiła tak wiele, by zmienić świat. Wymienienie wszystkich odniesień zawartych w tej książce byłoby prawie niemożliwe, ale ilość pracy i przemyśleń, które włożono w jej powstanie, jest dość oczywista.
Co ważniejsze jednak, książka porusza pewne kwestie, które są nieco głębsze niż proste rockandrollowe żarty. Prawdopodobnie od początku istnienia muzyki, ludzie próbowali znaleźć w niej znaczenie. Ludzie łączyli się z muzyką i muzykami w sposób, w jaki nigdy nie mogliby się połączyć z innymi ludźmi, nawet z rodziną i przyjaciółmi. Ludzie odnajdują sens w muzyce, która następnie nadaje sens ich życiu, a im bardziej oddajesz swoje życie czemuś, tym cięższe jest rozstanie. Imp odkrywa to na własnej skórze. Ludzie opłakiwali Michaela Jacksona, Elvisa Presleya, Kurta Cobaina i inne supergwiazdy tak, jakby ich znali. I w pewnym sensie, jestem pewien, że tak im się wydawało. Jak wiele innych rzeczy na świecie, muzyka nie ma żadnego znaczenia poza tym, jakie jej nadamy.
Jeśli kochasz muzykę - zwłaszcza rockową - to jest to książka, którą powinieneś wziąć do ręki i przeczytać. Nawet jeśli nie jesteś fanem Świata Dysku, najprawdopodobniej Ci się spodoba.
Dodana przez alejandrooo w dniu 02-06-2022
Co mogę powiedzieć, czego jeszcze nie powiedziano o Terrym Pratchettcie? Albo się go kocha, albo się tęskni. Mnie do niedawna brakowało. To była dopiero moja druga powieść ze Świata Dysku, ale myślę, że pozostanie jedną z moich osobistych ulubionych, choćby dlatego, że łączy w sobie moje dwa ulubione tematy: rock'n'roll i śmierć. Może nie przeczytałem wystarczająco dużo Pratchetta, ale nie nazwałbym go satyrykiem. Satyryk wyśmiewa wady, głupoty i niedociągnięcia. Pratchett celebruje wady, szaleństwa i niedociągnięcia swoich bohaterów. Ma taką miłość do swoich bohaterów, a cały jego humor bierze się z tego, że postacie fantastyczne przeżywają prawdziwe, ludzkie chwile. Jego powieści są tak przyjazne, ponieważ są tak wyrozumiałe dla wad bohaterów, które są również naszymi wadami.
Nie parodiuje on również muzyki rockowej ani historii rocka (przemysł muzyczny tylko trochę). Parodia wyśmiewa lub trywializuje swój cel. "Muzyka duszy" jest tak naprawdę bardziej listem miłosnym do muzyki rockowej. Zawiera również kilka ciężkich filozoficznych rozważań (sprytnie zamaskowanych) na temat tego, co muzyka naprawdę oznacza. Wydaje się to być znakiem rozpoznawczym autora. Pod komedią kryją się pewne idee, które jakby przelatują w trakcie czytania, ale także siedzą cicho w sercu tego, o czym jest powieść.
Pratchett tak naprawdę konkuruje tylko z samym sobą. Jedyną rzeczą, jaką musi wiedzieć nowicjusz, taki jak ja, jest pytanie: od czego zacząć? Jak już wspomniałem, ta powieść może być trudna do przebicia jako moja ulubiona, tylko ze względu na moją sympatię do tematu. Ale, z całą powagą, jako fan muzyki rockowej, myślę, że Pratchett opisał muzykę i jej znaczenie z większą głębią i jasnością niż 99% krytyków rocka mogłoby kiedykolwiek mieć nadzieję osiągnąć. Dlatego właśnie kocham fantastykę gatunkową: wyjaśnia nam nasz świat w sposób, który jest możliwy tylko wtedy, gdy wyjdzie się poza niego. Muzyka jest nieśmiertelna. Niektórzy mówią, że zawsze była i zawsze będzie. Niektórzy najwyraźniej słyszą jej rytm. Jak bicie swojego serca. Myślę, że Terry Pratchett miał szczególny rodzaj uznania dla tej sztuki.