InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Ogarnięci lękiem przed terroryzmem, nie zdajemy sobie sprawy, że dziewiętnastowieczną opinię publiczną równie silnie przerażali truciciele, którzy, jak wierzono, czaili się wśród zwykłych ludzi. Lęk budziły służące dosypujące arszeniku do posiłków swoim gospodarzom. Potępiano rodziców trujących swoje dzieci, by wyłudzić pieniądze od firmy ubezpieczeniowej. Wśród "narzędzi zbrodni" prym wiodły arszenik, strychnina i opium, wówczas łatwo dostępne jako tanie leki i trutki na robactwo. To, że uwolniono świat od wszechobecnego strachu przed trucicielami, było jak się można dowiedzieć z tej pełnej mrocznych opowieści książki zasługą zarówno wytrwałości prokuratorów i policjantów, jak i dociekliwości naukowców.
Linda Stratmann przedstawia zarówno głośne, jak i prawie nieznane przypadki otruć w wiktoriańskiej Anglii oraz kreśli portrety najgroźniejszych trucicieli tamtych czasów. Opowiada o trwającym całe stulecie pojedynku na spryt i środki, o szybkim postępie w toksykologii sądowej i próbach urzędowego ograniczenia sprzedaży trujących substancji.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Ogarnięci lękiem przed terroryzmem, nie zdajemy sobie sprawy, że dziewiętnastowieczną opinię publiczną równie silnie przerażali truciciele, którzy, jak wierzono, czaili się wśród zwykłych ludzi. Lęk budziły służące dosypujące arszeniku do posiłków swoim gospodarzom. Potępiano rodziców trujących swoje dzieci, by wyłudzić pieniądze od firmy ubezpieczeniowej. Wśród "narzędzi zbrodni" prym wiodły arszenik, strychnina i opium, wówczas łatwo dostępne jako tanie leki i trutki na robactwo. To, że uwolniono świat od wszechobecnego strachu przed trucicielami, było jak się można dowiedzieć z tej pełnej mrocznych opowieści książki zasługą zarówno wytrwałości prokuratorów i policjantów, jak i dociekliwości naukowców.
Linda Stratmann przedstawia zarówno głośne, jak i prawie nieznane przypadki otruć w wiktoriańskiej Anglii oraz kreśli portrety najgroźniejszych trucicieli tamtych czasów. Opowiada o trwającym całe stulecie pojedynku na spryt i środki, o szybkim postępie w toksykologii sądowej i próbach urzędowego ograniczenia sprzedaży trujących substancji.