Dodana przez Renata T. w dniu 08-07-2022
Dorota Terakowska to autorka, której przedstawiać nie trzeba. Jest jedną z najciekawszych i najpopularniejszych pisarek, która już na stałe zagościła w kanonie najważniejszych autorów współczesnej polskiej literatury. "Samotność Bogów" zaś z kolei jest książką, która wśród czytelników wywołuje gorącą dyskusję. Postanowiłam więc sama skonfrontować się z tą książką, aby wyrobić sobie personalną opinię.
Fabuła jest dość skromna, choć dzieje się na kilku płaszczyznach czasu i miejsca. Główny bohater, Jon, jest jednym z mieszkańców plemienia, które mieszka w puszczy. Czas akcji można byłoby określić jako okolice X-XI wieku - czasu, kiedy w Polsce następowała chrystianizacja. Osada, w której dorasta Jon, porzuciła swoje rodzimowierstwo na rzecz chrześcijaństwa. W skutek pewnych wypadków, Jon dopuszcza się pewnego zakazanego czynu, którym ściąga na siebie zew Światowida. Więcej nie chcę zdradzić z fabuły, gdyż jest ona na pewno jedną z ciekawszych, które czytałam w swoim życiu.
Powieść "Samotność Bogów" z jednej strony ma fabułę, która jest dość ciekawa (choć może nieco zbyt dziwna), a z drugiej strony to wspaniały traktat filozoficzno-teologiczny na temat roli wiary i religii w życiu człowieka. Jest trudna i prosta jednocześnie. Autorka nieraz potrafi zadać zastanawiające pytania, na które nie ma prostej odpowiedzi, dlatego warto czytać tę książkę powoli, kontemplować nad każdym zdaniem, a wyciągniemy z niej dużo mądrości. Dorota Terakowska w swej książce prezentuje, że każda wiara, niezależnie od swoich korzeni jest niezwykle ważna i zasługuje na szacunek Myślę, że książka jest bardzo na czasie i potrzebna dziś bardziej niż te ponad 20 lat temu. Nietolerancja wszelkich możliwych wyznań panoszy się gdzie tylko może, a głupoty wygłaszane przez różnych "miłosiernych", szkodliwych komentatorów przenikają nawet do mediów głównego nurtu. Nawet najbardziej pozytywna idea może zostać zniszczona, gdy podepniemy do niej uprzedzenie i nienawiść do "inności". Szczególnie podoba mi się w tej książce celebracja naszego rodzimowierstwa, mitologii słowiańskiej. Obecnie nie jest to takie rzadkie (do mitologii słowiańskiej nawiązuje w swoich powieściach m.in. Radek Rak), ale i tak przyjemnie zobaczyć ten temat w popularnej literaturze. Niezmiernie się cieszę, że sięgnęłam po książkę Doroty Terakowskiej, ponieważ to niemal transcendentalne doświadczenie. Dawno żadna książka nie skłoniła mnie tak bardzo do refleksji jak "Samotność Bogów", a to przecież nie pismo filozoficzne, a powieść, która zadawana jest jako lektura szkolna. Polecam!
Dodana przez Arkadiusz S. w dniu 08-07-2022
„Samotność Bogów” to moje drugie spotkanie z twórczością Doroty Terakowskiej. Po niezbyt udanej powieści „Ono”, miło przeczytać książkę, która jest znacznie lepsza i mądrzejsza.
Fabuła skupia się na Jonie, mieszkańcu osady, znajdującej się w środku puszczy. Osada ta zamieszkiwana jest przez plemię, które niedawno przyjęło wiarę chrześcijańską odrzucając mitologiczne wierzenia (można więc uznać, że akcja powieści rozpoczyna się gdzieś w XI-wiecznej Polsce). Bogowie słowiańscy nie dadzą jednak tak łatwo o sobie zapomnieć. Młody Jon pewnego dnia usłyszy jednak wezwanie Bezimiennego. Będzie musiał wkroczyć na Kamienną Drogę i wykonać powierzoną mu misję.
"Samotność Bogów" to powieść wyjątkowa. Chciałbym, by takie głosy nawołujące do szacunku wszelkich wierzeń były bardziej powszechne. Powieść uczy o tym, że sami stwarzamy sobie systemy wierzeń i kreujemy swoich bożków. Dla jednych to będzie Bóg chrześcijańskich, dla innych Allah, jeszcze inni będą wierzyć w wielobóstwo, a niektórzy za swojego bożka przyjmą bogactwo i mamonę. Terakowska pokazuje, że żadna z tych dróg (oprócz drogi materialistycznej) nie jest niepoprawna, ale może mieć swoje konsekwencje. Dla mnie wymownym momentem jest złamanie Tabu przez głównego bohatera. To symbol tego, że bohater podejmuje zupełnie nową drogę, robi coś co jest w sprzeczności z plemiennym przesądem, by pokazać, że system wierzeń nie musi być wcale ponad systemem moralnym.
Książka naładowana jest różnymi przemyśleniami i lekcjami, które należy z niej wyciągnąć. Opisy skupiają się głównie na przeżyciach bohaterów (przede wszystkim Jona), nie mamy tutaj jakiejś wartkiej i wciągającej akcji. Nie oznacza to, że książka nie jest ciekawa, wręcz przeciwnie. Mi osobiście taki styl pasuje i widzę, że wspomaga przekazywaniu refleksji autorki. Gdyby to był tylko czysty traktat filozoficzny, zbiór felietonów, czy coś podobnego, cała książka nie miałaby takiego oddziaływania. Dzięki fabule łatwiej się skupić na książce, bo można uznać, że przemyślenia te należą do któregoś z bohaterów.
Podsumowując, była to bardzo dobra lektura. Skłoniła mnie do zadania sobie kilku pytań, nad którymi z pewnością bym nigdy się nie skupiał, gdybym nie przeczytał „Samotności Bogów”. Dlaczego jesteśmy tym kim jesteśmy? Co ma wpływ na nasze życie i to w jaki sposób działamy? Jak daleko posunięty wpływ ma rodzaj wiary, w której jesteśmy wychowywani? Jeśli chcecie poszukać odpowiedzi na te pytania, spróbujcie przeczytać powieść Doroty Terakowskiej. Bardzo polecam.