Dodana przez KarOOlcia w dniu 02-06-2022
"Śmierć nie miała sensu, jeśli zmarły wciąż żył w myślach innych ludzi".
To jedna z najprzyjemniejszych zagadek morderstwa autorstwa naszej królowej zbrodni. Jest świetnie napisana. Już od pierwszego rozdziału historia przyciągnęła moją uwagę swoją mistyczną atmosferą i ciekawymi postaciami. Fakt, że pierwsze morderstwo zostało popełnione na samym początku, pomógł historii szybko ruszyć z miejsca i stworzyć otaczającą ją tajemniczą atmosferę.
Podobało mi się, jak historia płynęła, zaczynając się od wspomnień sześciu osób, które były świadkami śmierci Rosemary Barton. Poświęcając osobne rozdziały na każde wspomnienie, Christie daje nam dobre zrozumienie postaci, które mogą być ewentualnymi podejrzanymi. Druga śmierć powoduje otwarcie dochodzenia policyjnego, a dzięki temu dochodzeniu, obie tajemnice zostają rozwiązane. Drugi wątek kryminalny uważam za dość pomysłowy. Tylko sprytny autor kryminałów może wpaść na tak wymyślne pomysły.
Fabuła była skonstruowana metodycznie. Przypominała mi wczesne powieści Christie, które mi się podobały. Wskazówki były niejasna, ale pewnie ustawione w całej historii, dając spostrzegawczemu czytelnikowi uczciwą okazję, aby je dostrzec i pracować nad sprawą. Chociaż uważam się za spostrzegawczego czytelnik i udało mi się zbliżyć do prawdy, Christie nadal myliła mnie od czasu do czasu za pomocą jej zwrotów akcji.
Ten kryminał z pułkownikiem Race'm jest najlepszym z całej serii. We wszystkich innych, pułkownik Race odgrywa niejasną rolę drugorzędną, ale w "Rosemary znaczy pamięć" jego rola jest wybitna i dominująca. Zawsze najbardziej lubię histori , gdy główny bohater odgrywa znaczącą rolę. Tutaj było to całkiem zaspokojone. Spośród czterech książek z serii z Pułkownikiem Race, ta jest moją ulubioną
Dodana przez Kazimierz w dniu 02-06-2022
"Rosemary znaczy pamięć" to jedna z czterech książek Christie, w których pojawia się płk Race. W różnych książkach poznajemy go na różnych etapach jego życia. W ramach grupowego wyzwania czytania mniej znanych książek Christie, którego jednym z elementów była ta pozycja, na początku roku przeczytałem również ponownie "Mężczyzna w brązowym garniturze", gdzie Race jest stosunkowo młodszy, a nawet oświadcza się jednej z bohaterek (w rzeczywistości mógłby być podejrzanym w tej książce). W "Rosemary znaczy pamięć", ma 60 lat i aktywnie uczestniczy w śledztwie (w dwóch innych książkach pojawia się razem z Poirotem).
W tej książce, rok przed wydarzeniami, które rozgrywają się w tej historii, Rosemary Barton, młoda, bogata (odziedziczyła ogromny majątek po swoim ojcu chrzestnym), bardzo piękna, ale niezbyt bystra, była na przyjęciu wydanym z okazji jej urodzin przez nią i jej męża, uprzejmego, ale znacznie starszego George'a w restauracji Luxembourg. Wśród pozostałych gości byli: młodsza siostra Rosemary Iris Marle, polityk Stephen Farraday i jego żona lady Aleksandra, przystojny i czarujący Anthony Browne, przyjaciel Rosemary, oraz Ruth Lessing, zaufana asystentka George'a. Rosemary właśnie wracała do zdrowia po grypie i była nieco przygnębiona, więc kiedy padła martwa przy swoim stole, po spożyciu cyjanku potasu w szampanie, werdykt brzmiał: samobójstwo.
Jednak kilka miesięcy po tym szokującym wydarzeniu George Barton zaczyna otrzymywać anonimowe listy, w których twierdzono, że Rosemary nigdy nie popełniła samobójstwa, lecz została zamordowana. George, który bardzo kochał swoją żonę, mimo że doskonale znał jej charakter, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zastawia pułapkę na zabójcę, odtwarzając wydarzenia z poprzedniego roku - przyjęcie w tej samej restauracji, z tymi samymi gośćmi, tym samym stołem i ewentualnym jedzeniem - tylko jedno puste krzesło w miejscu, w którym znajdowałaby się rozmaryn. Pretekstem są urodziny Iris. George realizuje swój plan, pomimo ostrzeżeń od swojego przyjaciela pułkownika Race'a. Na przyjęciu znów ktoś umiera, w dokładnie taki sam sposób jak poprzednim razem. Policja w postaci inspektora Kemp oraz płk Race'a rozpoczyna dochodzenie w sprawie śmierci, odwiedzając i rozmawiając nie tylko z gośćmi na imprezie, ale także z innymi postaciami takimi jak wcześniejsi pracownicy w domu Barton.
Książka właściwie różni się strukturą od innych książek Christie. Mamy ją podzieloną na trzy części: w pierwszej "poznajemy" każdą z postaci, które były na przyjęciu urodzinowym Rosemary tamtego pamiętnego wieczoru. Dowiadujemy się, jak ją postrzegali, jaki był ich stosunek do niej, wypełniony w większości przypadków niechęcią lub skargą, mimo że wydawała się być przez nich wszystkich uwielbiana. Drugi segment obejmuje próby George'a polegające na złapaniu mordercy w pułapkę i drugą tragedię, która się wydarza, trzeci zaś to śledztwo prowadzone przez Kempa i Race'a. Element zagadki w książce uważam za bardzo dobrze zrobiony. Chociaż mamy pewne wskazówki (głównie cechy osobowości), które mogą nam pomóc w odgadnięciu sprawcy, rozwiązanie jest dość skomplikowane i pomimo tego, że czytałem książkę wcześniej (zbyt dawno temu, by wiele pamiętać), w wielu kwestiach byłem na złym tropie.
Śledztwo też było ciekawe do obserwowania. Race i Kemp muszą ostrożnie podążać za niektórymi z podejrzanych - Stephen i Lady Alexandra są wpływowi i dobrze powiązani. Oni, a zwłaszcza Race, wydają się podążać tą samą ścieżką, co Poirot, dając ludziom, z którymi rozmawiają, szansę na mówienie, zbierając tym samym informacje i wyłapując nieścisłości i sekrety. Ale to nie Race ostatecznie rozwiązuje zagadkę...
Książka zapewnia naprawdę świetną lekturę z różnicowaną obsadą bohaterów pod względem osobowości, skomplikowaną tajemnicą i zaskakującym zakończeniem.