InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
25 rozmów o odchodzeniu, opiece i czułości
Autor bestsellerowego Nieba dla akrobaty, nazwanego dekalogiem nadziei, rozmawia po latach z bohaterami swej książki. Gorzowskie hospicjum św. Kamila, które widział kiedyś jako niebo, które fascynowało go solidarnością w niesieniu pomocy choremu, zdało mu się po powrocie inne. Między ludzi wkroczyły ambicje, zmęczenie, wypalenie. Grzegorczyk o mało co uległby pokusie, aby uciec i ocalić lepsze wspomnienia. Ale na dnie tego kryzysu zauważył tę wartość największą i niezmienną - chorego. Tak samo bezradny i oczekujący na drugiego, mogący dać nagrodę - uśmiech, który zawsze będzie powracał. Na koniec zobaczył, że ten kryzys, jest glebą, która rodzi nowe owoce. I znowu nadleciały anioły. Grzegorczyk nigdy nie pisze laurek, uznaje, że życie jest piękne i święte takie, jakie jest nie ma potrzeby, by je pudrować.
Właściwie w każdej rozmowie padało słowo uśmiech. W najróżniejszych kontekstach i złożeniach. Słowo klucz. Kod, który wszystko otwiera. Dar, który przekazują sobie i chory, i jego opiekun. Uśmiech działa w obie strony. Dzięki niemu wszyscy stają się posłańcami dobra. (ze wstępu autora)
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
25 rozmów o odchodzeniu, opiece i czułości
Autor bestsellerowego Nieba dla akrobaty, nazwanego dekalogiem nadziei, rozmawia po latach z bohaterami swej książki. Gorzowskie hospicjum św. Kamila, które widział kiedyś jako niebo, które fascynowało go solidarnością w niesieniu pomocy choremu, zdało mu się po powrocie inne. Między ludzi wkroczyły ambicje, zmęczenie, wypalenie. Grzegorczyk o mało co uległby pokusie, aby uciec i ocalić lepsze wspomnienia. Ale na dnie tego kryzysu zauważył tę wartość największą i niezmienną - chorego. Tak samo bezradny i oczekujący na drugiego, mogący dać nagrodę - uśmiech, który zawsze będzie powracał. Na koniec zobaczył, że ten kryzys, jest glebą, która rodzi nowe owoce. I znowu nadleciały anioły. Grzegorczyk nigdy nie pisze laurek, uznaje, że życie jest piękne i święte takie, jakie jest nie ma potrzeby, by je pudrować.
Właściwie w każdej rozmowie padało słowo uśmiech. W najróżniejszych kontekstach i złożeniach. Słowo klucz. Kod, który wszystko otwiera. Dar, który przekazują sobie i chory, i jego opiekun. Uśmiech działa w obie strony. Dzięki niemu wszyscy stają się posłańcami dobra. (ze wstępu autora)